We wtorek 130 gości oceniało efekt końcowy dziewięciomiesięcznej budowy pięciu domków kanadyjskich z 40 mieszkaniami, przeznaczonych dla najbiedniejszych. Nowe osiedle mieści się przy ulicy Nowej, między Szprotawą, a osiedlem Wiechlice-Lotnisko. Będą ogrzewane gazem, każdy dom posiada osobną kotłownię. - Mam liczną rodzinę - wylicza Franciszek Burzyński. - Żonę, siedmioro dzieci i wnuki. W sumie jest nas 10. Na nasze potrzeby dostaliśmy jedno mieszkanie dwupokojowe i kawalerkę. Pomieścimy się w nich wszyscy.
Ewa, żona pana Franciszka opowiada o starej kamienicy przy ul. Kościuszki, w której rodzina mieszkała do tej pory. - Na pokoje zaadaptowaliśmy stare komórki - wspomina. - Było pełno szczurów. Mimo iż włożyliśmy sporo pracy i pieniędzy w remont, to i tak musimy się wynieść, bo budynek jest przeznaczony do rozbiórki. A tutaj bardzo mi się podoba. Są piękne łazienki i ładne wyposażenie kuchni. Do miasta też jest niedaleko. Spacerkiem można dojść do najbliższego supermarketu.
Kobieta z zadowoleniem rozgląda się po okolicy. Mówi, że niedługo będzie tu naprawdę ładnie. Miasto obiecało posiać trawę przy domkach. A ludzie pewnie posadzą kwiaty.
Wraz z państwem Burzyńskimi przy ul. Nowej zamieszkają ich córki: 25-letnia Karolina, 21-letnia Magda, 20-letnia Jowita, 17-letnia Paulina i 13-letnia Edyta. Ich syn, 24-letni Jarek oraz dwoje wnuków: 9-miesięczna Nadia i 2-tygodniowy Mariusz. - Będziemy też pomagać sąsiadowi, Michałowi Tyrczowi, który porusza się o kulach i wymaga opieki - dodaje pani Ewa.
Budowa była droższa
Pan Michał też się cieszy z nowego mieszkania. Do tej pory musiał żyć w ruderze bez wody i łazienki, do której musiał wdrapywać się po schodach na poddasze. - Tutaj warunki są nieporównanie lepsze - mówi. - Nawet, jeśli będę musiał wejść po schodach na pierwsze piętro, to i tak dużo niżej i wygodniej, niż w starym mieszkaniu, gdzie do toalety musiałem iść kilkadziesiąt metrów.
Budowa domków kosztowała 3,2 mln zł. Koszt przerósł zaplanowaną na ten cel kwotę. Po wielkim pożarze w Kamieniu pomorskim zmieniły się przepisy przeciwpożarowe i trzeba było wylać betonowe posadzki oraz spełnić inne, konieczne wymogi. To podniosło początkowa cenę o 600 tys. zł. - Najdłużej trwało wykonanie przyłączy gazowych i energetycznych - tłumaczy burmistrz Franciszek Sitko. - Gdyby nie to, ludzie mogliby mieszkać w domkach już od kilku miesięcy.
Na uroczyste otwarcie domków władze zaprosiły miejską orkiestrę dętą. A po oglądaniu mieszkań na grochówkę. Za kilka dni lokale socjalne zostaną rozlosowane wśród oczekujących. A już wkrótce gmina chce oddać kolejnych, 60 mieszkań komunalnych, w byłym budynku sztabowca na poradzieckim osiedlu Wiechlice. Tam lokatorzy będą sami wykańczać swoje mieszkania. - To powinno rozwiązać problemy mieszkaniowe w gminie - zaznacza Ryszard Barylak, wiceburmistrz Szprotawy. - Ale pewnie pojawią się nowi potrzebujący lub ludzie, którzy chcieliby się wyprowadzić ze starych, zniszczonych kamienic, których w mieście jest jeszcze sporo.
Przewodniczący w kanadyjczyku
Jan Chmielewski, przewodniczący rady miasta stwierdza, że sam mieszka w domku, postawionym w systemie kanadyjskim. - Mieszkam w socjalnym - śmieje się. - Ale muszę przyznać, że żyje mi się w moim domku bardzo dobrze. Sąsiedzi się dziwili, że tak szybko został wykonany. Bo konstrukcja jest bardzo prosta. Budynek rośnie w oczach. Jest ciepły i ekologiczny.
Budowę domków socjalnych bardzo krytykowali radni opozycji. Andrzej Skawiński wytykał wzrost kosztów, zaś Grażyna Sęp mówiła, że materiały na budowę pochodzą z rozbiórek. Że są to zwykłe odpady. - Nie jesteśmy przeciwko budowie domów socjalnych - zaznacza radna. - Takie mieszkania są bardzo potrzebne. Mamy zastrzeżenia do sposobu ich wykonania i kosztów.
Andrzej Barylak, kierownik referatu w szprotawskim magistracie przyznaje, że wydłużył się czas budowy i wzrosły jej koszty. Jednak to wynikało z obiektywnych trudności i zmiany przepisów, a nie złej woli lub nieudolności urzędników bądź wykonawcy. Jednak na otwarciu domków i zwiedzaniu nowych mieszkań nie było radnych opozycji. - A szkoda, bo zobaczyliby na własne oczy te ruiny i odpady - stwierdza z przekąsem burmistrz F. Sitko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?