Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Donos na burmistrza

Michał Iwanowski
W tym sklepie handlował kiedyś burmistrz. Przetarg na dzierżawę wygrały w marcu jego pracownice. Ale za dzierżawę nie płacą, a lokal zamknęły na cztery spusty.
W tym sklepie handlował kiedyś burmistrz. Przetarg na dzierżawę wygrały w marcu jego pracownice. Ale za dzierżawę nie płacą, a lokal zamknęły na cztery spusty. fot. Paweł Janczaruk
Do wojewody trafiła anonimowa skarga na burmistrza Nowego Miasteczka . Wątpliwości budzą m.in. jego udziały w firmie małżonki.

"Informujemy, że burmistrz Nowego Miasteczka nie przestrzega prawa" - tak zaczyna się donos, który kilka dni temu trafił na biurko wojewody. A dalej, fachowym językiem wyszczególnione są wątpliwości co do niektórych działań burmistrza.

Pierwszy dotyczy tego, że burmistrz prowadzi z żoną Renatą działalność gospodarczą w gminie (chodzi o dwa sklepy spożywcze). Tymczasem powinien zaprzestać takiej działalności najpóźniej trzy miesiące od zaprzysiężenia. Na dowód tego do pisma załączone są wydruki lipcowych paragonów z kas fiskalnych ze sklepu Renaty i Wiesława Szkondziaków.

Dziesięć procent udziałów

Szkondziak zapewnia, że własną działalność gospodarczą wyrejestrował zanim został burmistrzem, a w firmie żony faktycznie ma 10 proc. udziałów. - Ale mam pisemne zapewnienie służb wojewody, że do 10 proc. udziałów w spółkach mogę posiadać - zapewnia.

Sprawdzamy to u Teresy Kaczmarek, szefowej wydziału prawnego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. - Tak, to prawda, burmistrz może posiadać nie więcej niż 10 proc. udziałów w spółkach prawa handlowego - potwierdza. - Inną sprawą jest, czy ta spółka prowadzi działalność na mieniu komunalnym. Badamy to.

Szkondziak zapewnia jednak: - Nic od gminy nie dzierżawię. Oba sklepy mieszczą się w lokalach będących naszą własnością.

Nie będzie taryfy ulgowej

Ale wątpliwości budzi przetarg, jaki w marcu ogłosił burmistrz na dzierżawę swojego byłego sklepu mięsnego przy rynku. Mieści się w najlepszym punkcie handlowym miasta, tuż przy ratuszu. Szkondziak nie mógł go dalej dzierżawić, bo został burmistrzem. A przetarg wygrały panie, które wcześniej u niego pracowały. - Stanęły przed dylematem, co dalej w życiu robić - tłumaczy burmistrz.

Szkopuł w tym, że działalności handlowej tam nie prowadzą. Meble i sprzęt wyniesiono, lokal stoi pusty. Do tej chwili byłe pracownice burmistrza zalegają gminie 16 tys. zł za dzierżawę. Niektórzy podejrzewają, że gmina niebawem umorzy zaległości najemców a przetarg był tylko po to, by lokal czekał na burmistrza, kiedy wróci do prowadzenia firmy.

Burmistrz zaprzecza: - Żadnego umarzania długów nie będzie. Faktycznie mamy problem z windykacją długów, ale zatrudniłem pracownika, który jest w tym bardzo skuteczny. Nie będzie taryfy ulgowej dla moich byłych pracownic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska