O planach zwolnienia 128 osób firma powiadomiła urząd pracy już w czerwcu. W środę prezes Lubuskich Fabryk Mebli Wojciech Reszka powiedział nam, że sytuacja jest "dynamiczna". Dla zwalnianych pracowników tak czy inaczej to dramat. Jak do tego doszło? Otóż "meble" wpadły w kłopoty, bo zbankrutował największy ich odbiorca. To firma z Niemiec, która kupowała ponad 90 proc. mebli tapicerowanych wyprodukowanych w Świebodzinie. Dlatego z dnia na dzień meble zaczęły zalegać w magazynach. To konsekwencja m.in. tego, że poprzedni zarząd firmy, zamiast szukać kilku odbiorców, poprzestał na jednym. A kiedy ten zbankrutował, w Świebodzinie doszło do zawału. Skutki odczuwają przede wszystkim pracownicy. To oni przecież stanęli przed groźbą utraty pracy. Groźbą bardzo realną.
Więcej przeczytasz w czwartek (1 sierpnia) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?