Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat w Sarbiewie. Koparka z operatorem wpadła do stawu. Mężczyzna zginął [ZDJĘCIA]

(pij)
Do zdarzenia doszło we wtorek, 12 lutego, nad stawem w Sarbiewie (pow. strzelecko-drezdenecki). Pod koparką zarwało się nabrzeże i maszyna wpadła do wody. W środku był operator.Strzeleccy strażacy zgłoszenie o wypadku dostali około godz. 16:15. Jak udało się ustalić, koparka pracowała na brzegu stawu w miejscowości Sarbiewo. Nagle pod wielotonową maszyną zarwało się nabrzeże. Koparka wpadła do wody i zniknęła pod jej powierzchnią. Na miejsce natychmiast zostały wezwane służby ratunkowe.Pierwsze dotarły wozy strażaków ze Strzelce Krajeńskich. Natychmiast ruszyła akcja ratownicza. Na miejsce dojechała również grupa płetwonurków z jednostki straży pożarnej w Świebodzinie. – Sytuacja jest ciężka – mówił kpt. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskich strażaków.Wiele wskazuje na to, że w kabinie koparki był operator. Koło stawu stoi jego samochód. Akcja ratunkowa trwa. Aktualizacja - godz. 19.15Nurkowie zeszli pod wodę, aby przeszukać zatopioną koparkę. Niestety, wbrew wcześniejszym informacjom, nie udało się odnaleźć ciała operatora.Policja przeszukała też miejscowość w poszukiwaniu operatora. - Niestety go nie znaleźliśmy - mówi sierż Tomasz Bartos, z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Kraj. Godz. 20.30Akcja poszukiwawcza została przerwana z powodu nocy i bardzo słabej widoczności pod wodą, która wynosiła zaledwie kilka centymetrów.– Płetwonurek nie mógł dostać się do kabiny koparki – mówi kpt. Szumura. Przez szyby nie widać niczego wewnątrz kabiny, w której najprawdopodobniej znajduje się ciało operatora. Nurkowie ponownie zejdą pod wodę w środę rano, aby odnaleźć i wyciągnąć na brzeg ciało.Środa. Godz. 9:50Nasz reporter jest na miejscu. W tej chwili strażacy i policjanci odgrodzili teren, aby postronni obserwatorzy nie mogli się do niego zbliżyć. Przy brzegu stawu od strony wsi, przy drodze zaparkowanych jest kilkanaście samochodów prywatnych osób, które mimo fatalnej pogody chcą obserwować akcję. - Na razie czekamy na przyjazd specjalistycznej ekipy nurków ze Świebodzina. Wszystko jest przygotowane do ich akcji – mówi kpt. Paweł Kaczmarczyk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach. Kraj.Teren jest bardzo grząski. W opinii strażaków szansa na wydobycie koparki jest bardzo minimalna. – Gdyby ktoś spróbował to zrobić, mógłby skończyć tak samo, czyli pod wodą - powiedział nam jeden ze strażaków. Nie mam mowy, aby jakikolwiek ciężki sprzęt zjechał na niski brzeg stawu, bo jest on zbyt grząski. – Jedyne wyjście to próba wydobycia koparki z brzegu wysokiego, a to jest dobrych kilkanaście metrów od tafli wody – powiedział nam jeden ze strażaków. Nasi rozmówcy z policji i straży podkreślają jednak, że najważniejsze jest dostanie się do kabiny, żeby sprawdzić czy w środku jest jej operator. Niestety jest ona zatopiona głęboko w mule. Z wody wystaje tylko jej niewielka cześć. Nieoficjalnie przyznają, że w środku jest człowiek. Jak udało nam się ustalić, operator koparki to 60-letni mieszkaniec powiatu strzelecko-drezdeneckiego.Godz. 10.15Na miejsce dojechała Alicja Gorbat, inspektor pracy w Gorzowa Wlkp. – W takich sytuacjach sprawdzamy oczywiście każdy aspekt. Zarówno uprawnienia operatora, jak i dokumentację oraz stan sprzętu. Na razie jednak nie możemy mówić o szczegółach, bo wciąż nie wiemy czy ten człowiek naprawdę znajduje się w zatopionej koparce. W nieoficjalnych rozmowach słychać nikłą nadzieję, że może operator uciekł gdy zobaczył, ze jego sprzęt zatonął. Ale szanse na to są niewielkie, bo nie ma go ani w domu, ani w okolicy. Godz. 10:30Na miejsce dojechała ekipa płetwonurkówGodz. 10:50Na miejsce dojechał właściciel firmy, do której należała koparka (nie chciał, aby podawać jego nazwisko). Był dramatycznie przejęty, płakał. - Rany boskie. Jezus Maria. Taki dramat… - mówił łkając i co rusz chwytając się za głowę. Gdy nieco się uspokoił, reporterowi GL powiedział, że operator, pan Roman, był fantastycznym fachowcem. – U mnie od 11 lat, ale on całe życie robił na koparkach. To był człowiek nad którym nie trzeba było stać i pilnować. On wszystko widział i wszystko umiał. Mówił właściciel. Z jego informacji wynika, że operator nie powinien w ogóle być na niskim brzegu, a jedynie z górnego równać skarpę. – Dlaczego znalazł się na nikim nie wiem, ale to taki dramat powiedział znów płacząc właściciel koparki. Godz. 11.10– Strażak płetwonurek dotarł do kabiny koparki i udało mu się dostać do środka – mówi kpt. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskich strażaków. Ciało operatora koparki zostało już wydobyte na powierzchnię.- Kabina koparki była zanurzona w mulastym dnie do wysokości 2/3. Koparka leżała na drzwiach operatora, więc nurek dostał się do niej wybijając szybę z przeciwnej strony - poinformował kpt. Paweł Kaczmarczyk.Strażacy przeprowadzili całą operację wydobycia ciała za specjalnym parawanem zza którego nic nie było widać. - Ciało jest już na brzegu. Na koniec akcji strażacy oszacują czy są szanse wydobycia koparki z wody - mówi kpt. Paweł Kaczmarczyk. Zobacz też: Trzy promile i slalom na drodze. Nieodpowiedzialnego kierowcę nagrała policja [WIDEO LUBUSKIEJ POLICJI]
Do zdarzenia doszło we wtorek, 12 lutego, nad stawem w Sarbiewie (pow. strzelecko-drezdenecki). Pod koparką zarwało się nabrzeże i maszyna wpadła do wody. W środku był operator.Strzeleccy strażacy zgłoszenie o wypadku dostali około godz. 16:15. Jak udało się ustalić, koparka pracowała na brzegu stawu w miejscowości Sarbiewo. Nagle pod wielotonową maszyną zarwało się nabrzeże. Koparka wpadła do wody i zniknęła pod jej powierzchnią. Na miejsce natychmiast zostały wezwane służby ratunkowe.Pierwsze dotarły wozy strażaków ze Strzelce Krajeńskich. Natychmiast ruszyła akcja ratownicza. Na miejsce dojechała również grupa płetwonurków z jednostki straży pożarnej w Świebodzinie. – Sytuacja jest ciężka – mówił kpt. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskich strażaków.Wiele wskazuje na to, że w kabinie koparki był operator. Koło stawu stoi jego samochód. Akcja ratunkowa trwa. Aktualizacja - godz. 19.15Nurkowie zeszli pod wodę, aby przeszukać zatopioną koparkę. Niestety, wbrew wcześniejszym informacjom, nie udało się odnaleźć ciała operatora.Policja przeszukała też miejscowość w poszukiwaniu operatora. - Niestety go nie znaleźliśmy - mówi sierż Tomasz Bartos, z Komendy Powiatowej Policji w Strzelcach Kraj. Godz. 20.30Akcja poszukiwawcza została przerwana z powodu nocy i bardzo słabej widoczności pod wodą, która wynosiła zaledwie kilka centymetrów.– Płetwonurek nie mógł dostać się do kabiny koparki – mówi kpt. Szumura. Przez szyby nie widać niczego wewnątrz kabiny, w której najprawdopodobniej znajduje się ciało operatora. Nurkowie ponownie zejdą pod wodę w środę rano, aby odnaleźć i wyciągnąć na brzeg ciało.Środa. Godz. 9:50Nasz reporter jest na miejscu. W tej chwili strażacy i policjanci odgrodzili teren, aby postronni obserwatorzy nie mogli się do niego zbliżyć. Przy brzegu stawu od strony wsi, przy drodze zaparkowanych jest kilkanaście samochodów prywatnych osób, które mimo fatalnej pogody chcą obserwować akcję. - Na razie czekamy na przyjazd specjalistycznej ekipy nurków ze Świebodzina. Wszystko jest przygotowane do ich akcji – mówi kpt. Paweł Kaczmarczyk z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Strzelcach. Kraj.Teren jest bardzo grząski. W opinii strażaków szansa na wydobycie koparki jest bardzo minimalna. – Gdyby ktoś spróbował to zrobić, mógłby skończyć tak samo, czyli pod wodą - powiedział nam jeden ze strażaków. Nie mam mowy, aby jakikolwiek ciężki sprzęt zjechał na niski brzeg stawu, bo jest on zbyt grząski. – Jedyne wyjście to próba wydobycia koparki z brzegu wysokiego, a to jest dobrych kilkanaście metrów od tafli wody – powiedział nam jeden ze strażaków. Nasi rozmówcy z policji i straży podkreślają jednak, że najważniejsze jest dostanie się do kabiny, żeby sprawdzić czy w środku jest jej operator. Niestety jest ona zatopiona głęboko w mule. Z wody wystaje tylko jej niewielka cześć. Nieoficjalnie przyznają, że w środku jest człowiek. Jak udało nam się ustalić, operator koparki to 60-letni mieszkaniec powiatu strzelecko-drezdeneckiego.Godz. 10.15Na miejsce dojechała Alicja Gorbat, inspektor pracy w Gorzowa Wlkp. – W takich sytuacjach sprawdzamy oczywiście każdy aspekt. Zarówno uprawnienia operatora, jak i dokumentację oraz stan sprzętu. Na razie jednak nie możemy mówić o szczegółach, bo wciąż nie wiemy czy ten człowiek naprawdę znajduje się w zatopionej koparce. W nieoficjalnych rozmowach słychać nikłą nadzieję, że może operator uciekł gdy zobaczył, ze jego sprzęt zatonął. Ale szanse na to są niewielkie, bo nie ma go ani w domu, ani w okolicy. Godz. 10:30Na miejsce dojechała ekipa płetwonurkówGodz. 10:50Na miejsce dojechał właściciel firmy, do której należała koparka (nie chciał, aby podawać jego nazwisko). Był dramatycznie przejęty, płakał. - Rany boskie. Jezus Maria. Taki dramat… - mówił łkając i co rusz chwytając się za głowę. Gdy nieco się uspokoił, reporterowi GL powiedział, że operator, pan Roman, był fantastycznym fachowcem. – U mnie od 11 lat, ale on całe życie robił na koparkach. To był człowiek nad którym nie trzeba było stać i pilnować. On wszystko widział i wszystko umiał. Mówił właściciel. Z jego informacji wynika, że operator nie powinien w ogóle być na niskim brzegu, a jedynie z górnego równać skarpę. – Dlaczego znalazł się na nikim nie wiem, ale to taki dramat powiedział znów płacząc właściciel koparki. Godz. 11.10– Strażak płetwonurek dotarł do kabiny koparki i udało mu się dostać do środka – mówi kpt. Dariusz Szymura, rzecznik lubuskich strażaków. Ciało operatora koparki zostało już wydobyte na powierzchnię.- Kabina koparki była zanurzona w mulastym dnie do wysokości 2/3. Koparka leżała na drzwiach operatora, więc nurek dostał się do niej wybijając szybę z przeciwnej strony - poinformował kpt. Paweł Kaczmarczyk.Strażacy przeprowadzili całą operację wydobycia ciała za specjalnym parawanem zza którego nic nie było widać. - Ciało jest już na brzegu. Na koniec akcji strażacy oszacują czy są szanse wydobycia koparki z wody - mówi kpt. Paweł Kaczmarczyk. Zobacz też: Trzy promile i slalom na drodze. Nieodpowiedzialnego kierowcę nagrała policja [WIDEO LUBUSKIEJ POLICJI] poscigi.pl
Do zdarzenia doszło we wtorek, 12 lutego, nad stawem w Sarbiewie (pow. strzelecko-drezdenecki). Pod koparką zarwało się nabrzeże i maszyna wpadła do wody. W środku był operator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska