Pożar w Skwierzynie. Co się stało?
Było samo południe, kiedy w strażnicy w samym centrum miasta zawyła strażacka syrena. Płonęło poddasze jednego z domów na ul. Roosevelta. To kilkaset metrów od remizy. Po chwili na miejscu były już pierwsze zastępy. Na miejscu powitał ich potężny pióropusz dymu i strzelające nad dachem płomienie. Sytuacja była na tyle poważna, że wezwano posiłki. Walka z ogniem i wszechogarniającym dymem trwała kilka godzin.
Zobacz film (2020 r.):
Druhowie spisali się, ale straty i tak duże
Głównym celem strażaków było nie tylko ugaszenie rozprzestrzeniających się płomieni, ale także niedopuszczenie, aby przerzuciły się na sąsiednie budynki. I to, pomimo wiatru, czasami silnego, udało się. Niestety, poddasza uratować się nie udało. Sam zaś budynek robi katastrofalne wrażenie. Na razie na pewno nie nadaje się do zamieszkania. Na szczęście nikt nie ucierpiał. – Nie spodziewaliśmy się, że Nowy Rok przyjdzie nam powitać pożarem o takich rozmiarach – mówi naczelnik OSP Skwierzyna Michał Kowalewski.
O rozmiarach niewinnie nazywanego ,,pożarem poddasza’’ pożaru najlepiej świadczy fakt, że w akcji gaśniczej brali udział druhowie z kilku miejscowości i strażacy zawodowcy z Międzyrzecza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?