Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drezdenko chce do Wielkopolski

Dariusz Brożek
rys. Tomasz Wilczkiewicz
Miasto zastanawia się nad referendum w sprawie odłączenia od województwa lubuskiego.

Nasze województwo kończy właśnie 10 lat. Po serii potyczek zielonogórsko-gorzowskich targają nim kolejne wstrząsy. Za sprawą drezdeneckich samorządowców zrobiło się gorąco na wschodnim pograniczu regionu. Pożar ugaszono, ale od Drezdenka po Trzciel tlą się prowielkopolskie sympatie.

Przed dwoma tygodniami grupa radnych z Drezdenka zaproponowała referendum w sprawie przyłączenia gminy do powiatu międzychodzkiego w Wielkopolsce. Poszło o obwodnicę między drogami w kierunku Dobiegniewa i Międzychodu. Teraz miasto rozjeżdżają kolumny ciężarówek, a ruch kołowy jeszcze wzrośnie, kiedy za kilka lat w pobliskiej Puszczy Noteckiej ruszy kopalnia ropy i gazu.

Na drogowe inwestycje potrzeba 150 mln zł. Lub choćby 50 mln zł na pierwszy odcinek. Budowa miała się rozpocząć przed rokiem, dlatego mieszkańców oburzyły informacje, że Urząd Marszałkowski przesunął termin o kilka lat. Efektem jest pomysł administracyjnego rozwodu z Lubuskiem i ożenku z Wielkopolską.

W oficjalnym stanowisku Rady Miejskiej Drezdenka czytamy m.in. ,,Obawiamy się, że zdeterminowane społeczeństwo Drezdenka, zawiedzione faktem niezrealizowania zobowiązań ze strony Urzędu Marszałkowskiego, wymusi na Radzie Miejskiej podjęcie decyzji, której skutkiem może być przejście do innego województwa".

Emocje opadły

W Drezdenku zawrzało. Mieszkańcy zarzucali władzom województwa, że po macoszemu traktują peryferyjne gminy i powiaty. Zwłaszcza te z północnej części. Zagotowało się także na naszym forum internetowym. Wienczysław124 napisał: ,,Witam Drezdenko. Nie dajcie się nabić w butelkę. Popieram pomysł odłączenia się od Lubuskiego. To województwo jest chore. Rozwiązać je jak najszybciej".

Emocje już opadły. - Sprawa została wyjaśniona. W zarządzie dróg wojewódzkich obiecano nam, że budowa pierwszego odcinka rozpocznie się najpóźniej w 2011 roku. Dlatego powinniśmy się wstrzymać z inicjatywą odejścia do Wielkopolski - mówił nam w Wigilię Andrzej Libera, który był jednym z pomysłodawców referendum.

Libera jest członkiem zarządu powiatu strzelecko-drezdeneckiego. Urzęduje w starostwie w Strzelcach Krajeńskich, ale jest mieszkańcem Drezdenka, gdzie już 10 lat temu organizował kampanię za przyłączeniem gminy do Wielkopolski. - Referendum to odgrzewanie starych sporów z 1998 roku, kiedy mieszkańcy Strzelec Krajeńskich i Drezdenka walczyli o to, które z tych miast będzie stolicą powiatu - ocenia jeden z naszych rozmówców.

Międzychodzianie budują sami

Na obwodnicę czekają też w Międzychodzie. Ma połączyć przecinające miasto trasy nr 160 w kierunku Drezdenka i nr 182 na Szamotuły. Obie drogi podlegają marszałkowi, dlatego miejscowe władze miały nadzieję, że inwestycję sfinansuje Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich. Międzychodzianie liczyli na około 15 mln zł na pierwszy etap. W Poznaniu pokazano im figę, potem odrzucono ich wniosek o dotację z Brukseli, ale nikomu do głowy nie przyszło, aby z tego powodu brać rozwód z Wielkopolską. Ostatecznie radnym udało się zdobyć 3 mln zł z rządowego programu budowy i modernizacji lokalnych dróg. Drugie tyle dołożą z własnego budżetu i budowa ruszy w przyszłym roku.

Zdaniem burmistrza Drezdenka Romana Cholewińskiego pomysł połączenia gminy z Wielkopolską to gospodarcze i polityczne samobójstwo. - Zwolennicy Wielkopolski powinni pamiętać, że po ewentualnym odejściu z Lubuskiego pracę straci około 400 osób zatrudnionych w instytucjach powiatowych - wylicza samorządowiec.

Na naszym forum internauta Birnbaumer pisze: ,,Jeśli Drezdenku zależałoby na wstąpieniu w granice ,,poznańskie", powinno się starać coś zaoferować. Jedyną stroną, która może stawiać warunki, jest Międzychód". A warunki mogą być bardzo trudne do przełknięcia. Po ewentualnym odejściu Drezdenka do Wielkopolski w powiecie międzychodzkim przybędzie kolejny szpital. I jeden z nich trzeba będzie zlikwidować. Prawdopodobnie pod młotek pójdzie zadłużona lecznica drezdenecka, bo placówka w Międzychodzie długów nie ma i w dodatku należy do najlepszych w kraju.

Fabryka Samochodów Drezdenko

Po roszadach administracyjnych Drezdenko straci też urząd skarbowy, a - jak wylicza Cholewiński - z samych opłat za rejestrowane samochody gmina ma około 2 mln zł rocznie. Dla miejscowych laweciarzy skrót FSD na tablicach rejestracyjnych to nic innego, jak Fabryka Samochodów Drezdenko. Wielu mieszkańców powiatu żyje z remontowania i sprzedaży sprowadzanych z Zachodu używanych aut. Specjalizują się w tym również setki międzychodzian.

- Łączy nas znacznie więcej. Mamy wspólny cech międzychodzko-drezdenecki, za kilka lat elementem scalającym obie gminy będzie kopalnia ropy i gazu - zaznaczają nasi międzychodzccy rozmówcy.

Wielu międzychodziann kibicuje inicjatorom referendum. Teraz ich powiat należy do najmniejszych w kraju. Składa się z czterech gmin, w których mieszka zaledwie 36 tys. osób. Dlatego pojawiające się co pewien czas zapowiedzi likwidacji karłowatych powiatów budzą uzasadniony niepokój wśród mieszkańców.

Już są w Wielkopolsce

Z większym dystansem do pomysłu podchodzą samorządowcy. Wicestarosta międzychodzki Jędrzej Schubert zaznacza, że do tej pory do starostwa nie wpłynęła żadna propozycja dotycząca ewentualnego przyłączenia Drezdenka. - To pomysł z gatunku tych, które są bardzo popularne w Prima Aprilis. Moim zdaniem receptą na lokalne problemy może być współpraca mieszkańców i władz na szczeblu jednego euroregionu - komentuje.

Czytelnicy z Międzychodu zaznaczają, że lubuskie gminy są silnie związane z Wielkopolską. W Międzychodzie i w pobliskim Łowyniu pracują setki mieszkańców Pszczewa, Przytocznej i Drezdenka. Ponad 80 młodych Lubuszan z tych gmin uczy się w międzychodzkich szkołach średnich. To nie przypadek, że wybierają wielkopolskie licea i technika. Od kilku lat międzychodzianie rekrutują kandydatów w tych gminach. Wysyłają po nich autokary, pokazują szkoły i stają na głowach, żeby przyciągnąć młodzież do tych placówek.

- Dzięki temu udało się nam utrzymać pięć etatów - wylicza kierownik wydziału oświaty w międzychodzkim starostwie Dariusz Nowak.

Granicę wytyczyli w Wersalu

Granicę lubusko-wielkopolską wytyczył... traktat wersalski z 1919 roku. Z niewielkimi korektami biegnie wzdłuż dawnej granicy polsko-niemieckiej sprzed 1 września 1939 r. Jej pozostałością są resztki po niemieckich okopach, fortyfikacjach i strażnicach w okolicach Trzciela i Pszczewa. Teraz wielu mieszkańców tych gmin tęsknie zerka na naszych wschodnich sąsiadów. Przed rokiem do wielkopolskiej gminy Zbąszyń chcieli się przyłączyć mieszkańcy sołectwa Lutol Mokry pod Trzcielem. Inicjatywa zakończyła się fiaskiem, ale nasi rozmówcy przekonują, że na lubusko-wielkopolskim pograniczu wciąż istnieją prowielkopolskie sentymenty. - Gdyby wyłamała się choćby jedna gmina, to kilka innych pójdzie za nią - przekonują zwolennicy Wielkopolski.

Dziesięć lat temu radni z Pszczewa i Przytocznej opowiedzieli się za Wielkopolską. W antylubuskich manifestacjach w Poznaniu brali udział m.in. ówczesny wójt Przytocznej Grzegorz Gabryelski i członek zarządu gminy Pszczew Waldemar Górczyński. Teraz pierwszy jest starostą jak najbardziej lubuskiego powiatu międzyrzeckiego, a drugi wójtuje w Pszczewie. Też lubuskim. Czy nadal chcą do Wielkopolski? W środę Górczyński nie chciał komentować obecnej sytuacji na lubusko-wielkopolskim pograniczu. Mówił, że groźba przetasowań administracyjnych to tylko spekulacje i sztuczne podgrzewanie tematu.

DECYZJA NALEŻY DO MINISTRA
Decyzja o zmianach granic administracyjnych województw należy do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Najpierw muszą się wypowiedzieć mieszkańcy w referendach, a potem stosowne decyzje powinny podjąć rady gmin i powiatów oraz oba sejmiki wojewódzkie. Te procedury mogą trwać nawet kilka lat.

KIEDYŚ NOWA SÓL PATRZYŁA W KIERUNKU DOLNEGO ŚLĄSKA
O przejściu Nowej Soli do województwa dolnośląskiego wspominał kiedyś jej prezydent Wadim Tyszkiewicz. - Było to efektem spotkań z mieszkańcami miasta. Chodziło mi wtedy o to, że jeśli województwo lubuskie nie będzie miało pomysłu na przyszłość, to rzeczywiście nadejdzie taki moment, że się rozpadnie. Ja jednak jestem za silnym lubuskim. Ale silnym, a nie szarganym konfliktem zielonogórsko-gorzowskim, wyrywaniem między sobą łupów i dotkniętym politycznymi zawirowaniami. To, co robi Drezdenko, to też lekka przesada. Nie może być tak, że nie dostaliśmy pieniędzy, więc zmieniamy województwo. Mądrość władz województwa lubuskiego powinna polegać na wypracowaniu takich mechanizmów, żeby nikt nie czuł się skrzywdzony - mówi Tyszkiewicz.

NIE ROZBIERAJMY NASZEGO DOMU
Ostrożny co do powstania województwa lubuskiego był kiedyś Marek Cieślak, starosta żarski: - Nie byłem bezkrytycznym entuzjastą. Natomiast dziś twierdzę, że jest to nasz mały dom i nie powinniśmy go po kawałku rozbierać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska