Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drezdenko: Ludzie pomagają pogorzelcom

Agnieszka Drzewiecka 95 722 57 72 [email protected]
Maciej Pietruszak, burmistrz Drezdenka, wraz z emerytkami ze Związku Emerytów smażył i sprzedawał bliny. Dochód z ich sprzedaży przeznaczono na pomoc pogorzelcom.
Maciej Pietruszak, burmistrz Drezdenka, wraz z emerytkami ze Związku Emerytów smażył i sprzedawał bliny. Dochód z ich sprzedaży przeznaczono na pomoc pogorzelcom. materiały prasowe Urzędu Miasta w Drezdenku
Pomagają im wszyscy: strażacy, emeryci, gospodynie, kościół, samorządowcy, znajomi, nieznajomi… Pożar zabrał dom Marganów w Niegosławicach w marcu. Dziś, dzięki wsparciu, jest już częściowo odbudowany.

Blinobranie to część Jarmarku Kasztelańskiego odbywającego się co roku w Drezdenku. Podczas tego wydarzenia prezentowana jest kuchnia kresów wschodnich. Organizatorzy Blinobrania, czyli Muzeum w Drezdenku i Związek Emerytów postanowili dochód z imprezy przeznaczyć na pomoc pogorzelcom z Niegosławia, których dom spłonął prawie doszczętnie. Znajomi rodziny Marganów upiekli ciasta, które sprzedawali ma Blinobraniu, były też sprzedawane bliny. Własnoręcznie smażyli je w sobotę m.in. burmistrz Drezdenka Maciej Pietruszak, jego zastępca Andrzej Kozubaj, senator Helena Hatka czy radna powiatu Anna Osiękowska oraz emeryci ze związku. - Wszyscy bardzo się w to angażowali, stali przy tych patelniach i zachęcali ludzi do kupowania blinów - mówi Katarzyna Jenek, jedna z organizatorek Blinobrania.

Dramatyczny pożar. Rodzina została bez dachu nad głową

Pożar wybuchł w Niegosławiu w marcu, w dwurodzinnym bliźniaku, w którym mieszkała Mariola Margan wraz z matką i córką. Doszczętnie spłonął dach, strop i poddasze, a reszta domu została zalana podczas akcji ratunkowej. Dom był krótko po remoncie. To nie pierwsza tragedia, która spotkała panią Mariolę w ostatnim czasie - rok wcześniej zginął w wypadku jej mąż. Na poddaszu trzymała nowiutkie, drogie sprzęty, które miały trafić do jej zakładu fryzjerskiego. Kupiła je dzięki dofinansowaniu z urzędu pracy zaledwie miesiąc przed pożarem. W trakcie akcji ratunkowej zasłabła.

Już wtedy mieszkańcy pomogli bardzo. Dzięki ich zaangażowaniu udało się uratować 80 proc. rzeczy z płonącego domu. Potem pomagali uporządkować budynek, zabezpieczali plandeką dach. Szybko zorganizowano liczne zbiórki: w kościołach, podczas Dnia Pasibrzucha, pieniądze zbierali strażacy, Koło Gospodyń Wiejskich czy Związek Emerytów. - I to głównie właśnie dzięki nim rodzina stanęła już na nogi - mówi sołtys Niegosławic Włodzimierz Zarzyński. Jest już nowy dach, pani Mariola ma też nowy sprzęt i może już normalnie pracować. Dzięki znajomym fryzjerom udało się zorganizować warsztat pracy. A znajomi zrekonstruowali niektóre meble, które udało się wynieść z pożaru. - Ściany, zalane podczas gaszenia pożaru, przyjęły zbyt dużo wilgoci. Nie schnie jeszcze to wszystko. Remont wciąż trwa - mówi Janusz Margan, właściciel domu, brat pani Marioli.

- Śledzę to wszystko od początku. Dużo się psioczy się na ludzi, ale na tym przykładzie widać, że sporo osób ma jeszcze serca. I to najczęściej ci, co sami mają mało - mówi sołtys Zarzyński. Trzeba jeszcze wyremontować pokoje, aby rodzina mogła znów zamieszkać razem. Pomoc dla rodziny pogorzelców jest wciąż potrzebna.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska