Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogi to u nas są fatalne!

Krzysztof Fedorowicz
- Między Toporowem i Kłodnicą powiat powinien położyć asfalt - uważa Adam Markowski. - Powstają tu domy letników. Ruch turystyczny byłby o niebo większy, gdyby była porządna droga.
- Między Toporowem i Kłodnicą powiat powinien położyć asfalt - uważa Adam Markowski. - Powstają tu domy letników. Ruch turystyczny byłby o niebo większy, gdyby była porządna droga. fot. Paweł Janczaruk
- Na stu metrach jest 150 dziur, jeżdżą ciężarówki z drzewem i cały czas ją rozwalają! - na drogę między Toporowem i Kłodnicą narzeka Tadeusz Pietuch. Jednak starostwo nie położy tam asfaltu. Ze względu na koszty.

- Ta droga jest fatalna, bywa że nie da się po niej przejechać nawet rowerem - narzeka Adam Markowski. - Najgorzej, gdy są roztopy albo duże opady. Co z tego, że nawiozą kruszywa i wyrównają, jeśli po kilku tygodniach jest to samo?

Markowski apeluje, by między Toporowem i Kłodnicą powiat położył asfalt. We wsi powstają domy letników. - I ten ruch turystyczny byłby o niebo większy, gdyby była porządna droga. Byliby wczasowicze, szły działki budowlane. A tak ludzi odstraszają te dziury! Gość pojedzie tędy raz czy dwa i nie wróci, bo żal mu samochodu.

Kłodnica to zaciszna wieś, położona wśród pięknych lasów i jezior. - To raj na ziemi - stwierdza warszawski artysta Tadeusz Pietuch, który ma tutaj swój dom. - Ale drogi fatalne. Ta z Toporowa jest jeszcze najlepsza. Choć na stu metrach jest 150 dziur, jeżdżą potężne ciężarówki z drzewem i cały czas ją rozwalają! Szybko wybija się zawieszenie, a to koszt rzędu pięciu tysięcy złotych! A ja już je drugi raz wymieniam.

Może lepsza jest droga przez Kosobudz? W Kłodnicy stoi odpowiedni drogowskaz. - Do Kosobudza bliżej, ale tam możecie w ogóle nie przejechać - rozkłada ręce Pietuch. - Liczyłem, że ta na Toporów zostanie zrobiona jak należy, rozmawiałem nawet ze starostą.

Mirosław Olender, naczelnik wydziału dróg starostwa w Świebodzinie, mówi że nie ma szans na położenie asfaltu z Toporowa do Kłodnicy.

- W ubiegłym tygodniu wyrównaliśmy tę szosę za pomocą kruszywa - podkreśla naczelnik. - Dobrze wiem, że taki remont na długo nie wystarcza i nie zadowala ludzi. Natomiast położenie dywanika wraz z podbudową kosztowałoby cztery lub pięć milionów złotych, a na to nas nie stać.

Także radny powiatowy Kazimierz Krajczyński uważa, że na razie nie ma co marzyć o asfalcie. - No chyba, że starostwo pomyśli o schetynówce - podkreśla. - Bo koszty byłyby ogromne. Na razie musimy uzupełniać ją kruszywem, w zeszłym roku trafiło tam 800 ton tego materiału.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska