Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Druga karetka już ratuje życie i zdrowie mieszkańców Kostrzyna i okolic. Minister mówi, dlaczego po 16 latach w końcu podjęto taką decyzję

Jakub Pikulik
Jakub Pikulik
Wideo
od 16 lat
Do tej pory Kostrzyn był jedynym przygranicznym miastem tej wielkości w Lubuskiem, które miało jedną karetkę. Załoga obsługiwała nie tylko teren miasta, ale również miejscowości w gminie Słońsk i Górzyca.

W środę, 19 kwietnia, w Kostrzynie nad Odrą odbyło się oficjalne uruchomienie drugiej karetki pogotowia. Oficjalne, bo w praktyce załoga działa już od 1 kwietnia. - Nie chcę przypominać sytuacji, którą na szczęście mamy jako mieszkańcy Kostrzyna już za sobą, kiedy chory człowiek czekał, a karetka musiała jechać z odległego rejonu operacyjnego. Jedyny ambulans, który był w Kostrzynie, ratował wtedy inne życie. Dziękuję, że tę sytuację udało się zmienić – mówi Joanna Cyganowicz, prezes Nowego Szpitala w Kostrzynie nad Odrą.

Wcześniej nikt nie podjął tej decyzji

Na wczorajszej uroczystości pojawił się wiceminister zdrowia.

Panie ministrze, dziękuję w imieniu nas wszystkich, że podjął pan decyzję, której nikt wcześniej podjąć nie zdołał. Dziękuję również wojewodzie za pomoc w rozwiązaniu tego problemu – mówi Andrzej Kunt, burmistrz Kostrzyna nad Odrą.

Trzeba wozić pacjentów do Gorzowa

Wiceminister przyznał, że problem Kostrzyna był szczegółowo analizowany. - Jestem lekarzem, wiele lat spędziłem również w ratownictwie medycznym, w karetce. Wiem, że to bardzo trudna i bardzo ważna praca. To, że pojawia się tutaj drugi ambulans, to zasługa wojewody lubuskiego, który bardzo mocno zabiegał, aby karetka się tu pojawiła. My ten przypadek bardzo mocno analizowaliśmy. Kostrzyn to przygraniczne miasto, w mieście przebywa więcej ludzi, niż wynika to z oficjalnych danych. Poza tym kostrzyński szpital nie ma oddziałów, które są niezbędne w ratownictwie medycznym. Nie ma tu oddziału neurologicznego, urazowego, kardiologii. W związku z tym pacjenci muszą być transportowani do Gorzowa, a w tym czasie w Kostrzynie nie ma zespołu ratownictwa medycznego – mówi Waldemar Kraska, wiceminister zdrowia.

Przypadek szczegółowo analizowany

Minister przyznaje, że w podległym mu resorcie temat karetki dla Kostrzyna był bardzo skrupulatnie analizowany. Pod uwagę wzięto również remont mostu na Warcie, który już trwa, a który wkrótce spowoduje duże korki w całym mieście. Stąd też lokalizacja drugiej karetki. Pojazd i jego załoga będą czuwać w budynkach po straży granicznej przy ul. Granicznej. W ten sposób obie załogi będą po przeciwnych brzegach Warty, co w przypadku korków umożliwi dojazd do pacjentów po obu stronach rzeki. W ministerstwie wzięto też pod uwagę ilość zakładów pracy działających na terenie miasta, ważne szlaki kolejowe i drogowe, które przecinają się w mieście. Te wszystkie argumenty ostatecznie zdecydowały o tym, że do Kostrzyna trafiła druga karetka.

Walczyli o karetkę przez 16 lat

Przypomnijmy, że starania o drugą karetkę trwały 16 lat. W 2007 zdecydowano, aby jedną załogę przenieść do Witnicy. Od tego czasu w mieście była jedna załoga. Nie brakowało przepadków, gdy chorzy czekali na pomoc. Dochodziło do tragedii, gdy ludzie umierali, nie doczekawszy dojazdu załogi pogotowia. O karetkę zabiegały władze maista, powiatu, strefa ekonomiczna, władze wojewódzkie. Udało się pod koniec 2022 r. Druga karetka, która od 1 kwietnia działa w Kostrzynie, to renault, warte 685 tys. zł. 450 tys. zł na jej zakup przekazało miasto. Miasto przekazało też pomieszczenia dla ratowników, natomiast szpital zapłacił za łączność i ich wyposażenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska