W ostatni piątek października Tadeusz Dubicki (godzi się na podanie nazwiska oraz zdjęcie), były burmistrz Międzyrzecza, znów stanął przed wymiarem sprawiedliwości. W Sądzie Okręgowym w Gorzowie rozpoczęła się bowiem powtórka procesu w głośnej aferze ratuszowej.
Sprawa ciągnie się od 2008 r., kiedy nastąpiły pierwsze aresztowania. W zeszłym roku zapadł już wyrok, ale trafiła ona do Sądu Apelacyjnego w Szczecinie. Ten skazał Dubickiego za łapówkarstwo, ale część z 15 pozostałych zarzutów umorzył i oddalił, a pięć skierował ponownego rozpatrzenia.
Najpoważniejszym z nich jest ten dotyczący sprzedaży ziemi w Międzyrzeckim Parku Przemysłowym w 2006 r, sprzedała ją za 246 tys. zł Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, a ta po dwóch dniach odsprzedała ją hinduskiej firmie za 2,1 mln zł. Tym samym były burmistrz działał na szkodę gminy. Dubicki będzie też odpowiadał, za złożenie nieprawdziwego oświadczenia majątkowego, w którym nie ujawnił posiadania obcej waluty.
Winny czy niewinny?
- Nie przyznaję się do żadnego zarzutu. Proszę jednak o wysłuchanie mnie w szerszym kontekście - mówił 30 października na sali rozpraw. Sędzia Dorota Staszak wyraziła na to zgodę i Dubicki mógł rozpocząć kilkugodzinną - jak się później okazało - przemowę, którą chciał udowadniać swoją niewinność.
- Był 2002 rok. Bezrobocie w Międzyrzeczu sięgało 46 proc., zakłady ograniczały produkcję, hale produkcyjne stały puste - zaczął przedstawianie okoliczności starania się o inwestora Dubicki. Wraz z ekipą, która powołał do rządzenia, przyświecało mu hasło: „Najpierw chleb, później igrzyska”. Zaczął pozyskiwać inwestorów. Udało się mu też namówić do zainwestowania Hindusów, którzy chcieli produkować tubki do wyrobów kosmetycznych. To właśnie wtedy miało dojść do nieprawidłowości, z których dziś przychodzi się tłumaczyć urzędnikom. Oprócz Dubickiego na ławie oskarżonych siedzi czworo urzędników, prawnik z ratusza oraz przedsiębiorca.
Wyrok lada moment?
Zdaniem mec. Jerzego Synowca, obrońcy byłego burmistrza, wyroku w aferze ratuszowej można spodziewać się bardzo szybko - jeszcze w tym roku.
W lutym tego roku Dubicki usłyszał już za łapówkarstwo wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Jaka kara grozi T. Dubickiemu? 5 lat więzienia. - Nie sądzę, aby mojemu klientowi groziło więzienie. W praktyce może to być niska kara w zawieszeniu - twierdzi mec. Jerzy Synowiec, obrońca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?