Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Duże kłopoty małego bohatera. Czy matka Damiana straci do niego prawa rodzicielskie?

Dariusz Brożek 0 95 742 16 83 [email protected]
Dzisiaj w południe w mieszkaniu dziadków pięcioletnia Paulina i jej brat bawili się tygryskiem Lupo, którego Damian dostał od komendanta międzyrzeckich policjantów
Dzisiaj w południe w mieszkaniu dziadków pięcioletnia Paulina i jej brat bawili się tygryskiem Lupo, którego Damian dostał od komendanta międzyrzeckich policjantów fot. Dariusz Brożek
Ośmioletni Damian, który uratował swoją rodzinę, będzie bohaterem dzisiejszego apelu w Szkole Podstawowej nr 3. W cieniu jego dzielnego czynu rozgrywa się dramat rodziny.

O malcu pisaliśmy we wtorek na naszej stronie internetowej oraz w środę w artykule ,,Damian, nasz bohater'' w papierowym wydaniu "GL". W nocy z poniedziałku na wtorek ugasił on płonące drzwi do jego mieszkania i wezwał policję. Uratował młodszą siostrę, matkę i dwie inne dorosłe osoby przebywające wtedy w mieszkaniu. Jutro na zakończenie roku szkolnego strażacy wręczą chłopcu upominki. Nagrodą będzie też wyjazd na dwutygodniowy obóz, który ufundował mu komendant główny straży pożarnej.

Sąsiedzi chłopca zapewniają, że jest grzeczny, ale na jego mamie nie zostawiają suchej nitki. Feralnej nocy 26-letnia kobieta była pod wpływem alkoholu, postawiono jej zarzut narażenia dzieci na utratę zdrowia i życia. Grozi jej za to nawet pięć lat więzienia.

Damian i jego młodsza siostra Paulina mają starszego brata, którym opiekują się dziadkowie, gdyż międzyrzecki sąd pozbawił matkę praw rodzicielskich nad nim. Rodzina objęta jest dozorem kuratora sądowego. Do sądu wpłynął wniosek w sprawie pozbawienia matki również praw nad dwójką młodszych dzieci (rozprawa w lipcu). Już po pożarze do sądu wpłynął wniosek, żeby do rozprawy dzieci umieścić u dziadków. Decyzja ma zapaść na początku przyszłego tygodnia, ale Damian i Paulinka już teraz przebywają w ich mieszkaniu.

Dzisiaj nie udało nam się skontaktować z matką. Jej rodzice twierdzą, że jest wstrząśnięta pożarem. - Zapewnia, że skończy z dotychczasowym życiem i się zmieni. Odebranie dzieci byłoby dla niej tragedią - mówią. Dziadkowie przekonują, że mogą się dziećmi zaopiekować, ale kwestionują jej winę za pożar.

- Zarzut narażenia życia dzieci należy postawić osobie, która chciała podpalić mieszkanie - mówi dziadek. Sierż. Justyna Łętowska z policji informuje, że policjanci badają, czy doszło do umyślnego podłożenia ognia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska