Szreniawa, mała wieś kilka kilometrów na północ od Sławy. Wśród jej mieszkańców nie ma chyba nikogo, kto nie słyszałby o dwóch rottweilerach, które od lat grasują po okolicy. Wędrówki pary agresywnych psów często kończą się śmiercią dla przeróżnych zwierząt, które staną im na drodze.
W lutym tego roku właściciel czworonogów został ukarany przez sąd grzywną 250 zł, właśnie za krwawe polowania, jakie urządzają sobie jego podopieczni. W ich szczękach skonały już m.in. króliki, koty, kury czy kaczki.
Jednak ostatnie zdarzenia w Szreniawie sprawiły, że cała sprawa nabrała jeszcze większej powagi niż dotychczas. O wszystkim poinformował nas Tadeusz Cegielski z Partnera Sławskiego.
Półtora tygodnia temu, wspomniane psy wdarły się nocą do jednego z chlewów i zagryzły tam sporych rozmiarów, bezbronną maciorę. Widok, jaki zastali zaalarmowani funkcjonariusze służb porządkowych, istotnie mógł zmrozić krew w żyłach. Dwa olbrzymie rottweilery jeszcze skubały dogorywającą i zakrwawioną samicę świni. A wszystko to przy akompaniamencie przeraźliwej kakofonii kwiczących ze strachu pozostałych przy życiu sztuk.
Następnego dnia mocno poszarpana maciora została zutylizowana. - O sprawie poinformowała nas właścicielka gospodarstwa, która zauważyła jak do jej chlewu wpadły dwa psy i zaczęły gryźć trzodę. Po przybyciu na miejsce okazało się, że to dwa rottweilery. Nasi policjanci nie mieli wątpliwości, do kogo należą - informuje rzecznik wschowskiej policji, Tomasz Szuda.
- W tej sprawie został skierowany wniosek do sądu grodzkiego z art.77 kodeksu wykroczeń, to jest za nieostrożne trzymanie zwierząt. Grozi za to grzywna do 250 zł lub nagana - wyjaśnia. - Być może sąd orzeknie naprawienie szkody w formie pieniężnej rekompensaty - dodaje.
- Te psy są u nas od mniej więcej czterech lat i od samego początku jest z nimi problem - mówi Czesława Merda, sołtys Szreniawy. - Mojego psa też zagryzły, tak jak trzy czy cztery inne. To było jakoś dwa lata temu, w listopadzie. Widziałam to na własne oczy, w nocy, przez okno. Ale nic nie mogłam zrobić. A policja nie mogła zająć się sprawą bo nie było dowodów - opowiada C. Merda.
- Często, gdy budzę syna wcześnie rano do pracy, to widzę je pod moją furtką. Kiedyś jeden siedział niedaleka, w bocznej uliczce. Chciałam go postraszyć, ale tylko ruszył na mnie - dodaje. - Myślę, że z czasem może dojść do takiej sytuacji, że te psy zaatakują człowieka - mówi sołtys Szreniawy...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?