Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie różne połowy

Krzysztof Zawicki
Radosław Druciak (z piłką) i biegnący z tyłu Paweł Kwiatkowski często absorbowali graczy Arki. Tym razem próbowali ich zatrzymać Waldemar Kaźmierczak (nr 16) i Piotr Woźnica (nr 14).
Radosław Druciak (z piłką) i biegnący z tyłu Paweł Kwiatkowski często absorbowali graczy Arki. Tym razem próbowali ich zatrzymać Waldemar Kaźmierczak (nr 16) i Piotr Woźnica (nr 14). fot. Remigiusz Kloc
Niezbyt ciekawym, ale zaciętym pojedynkiem uraczyli kilkuset kibiców zawodnicy Chrobrego i Arki.

Było dużo twardej i czasem zbyt ostrej walki. Remis jednak nie krzywdzi żadnej z drużyn.

Każdy punkt dla Chrobrego i Arki jest na wagę złota. Nic więc dziwnego, że zawodnicy zagrali z dużą ambicją. Nie liczyło się piękno gry, ale jak najszybsze przedostanie się pod bramkę przeciwnika. Straciło na tym widowisko, gdyż w ferworze walki gracze popełniali sporo błędów. Nie obyło się bez złośliwych fauli. Sędzia pokazał 10 żółtych kartek. Inna sprawa, że w karaniu zawodników nieco się gubił. Raz czynił to zbyt pochopnie, a innym razem nie reagował w ogóle na wykroczenia. Gracze Chrobrego byli już niemal pewni sukcesu. Nowosolanie walczyli jednak do końca i wyrównująca bramkę zdobyli w doliczonym czasie. Remis dał im jeszcze szanse na utrzymanie w lidze.

Zadowoleni z punktu

- Był to typowy mecz derbowy - skomentował trener Arki Wojciech Drożdż. - Było dużo ostrej walki i stąd tyle żółtych kartek. Gra może nie była piękna, ale zawodnicy na boisku zostawili dużo zdrowia. Trochę przespaliśmy pierwszą połowę i daliśmy sobie strzelić gola po naszym prostym błędzie. Z kolei w drugiej części byliśmy już zespołem znacznie lepszym. Cały czas goniliśmy wynik i na szczęście w końcu dogoniliśmy. Mogliśmy nawet wywieźć trzy punkty, ale Tomek Kosztowniak nie wykorzystał kilku dobrych okazji. Jednak jeden punkt również cieszy.

Zadowolony z wyniku był także kapitan biało-niebieskich Arkadiusz Gallewicz. - Oczywiście cieszymy się z jednego punktu, gdyż każdy jest na wagę utrzymania ligi - powiedział. - Trzeba przyznać, że w końcówce dopisało nam szczęście. W niektórych poprzednich meczach tego szczęścia nam trochę brakowało, ale teraz stało się inaczej.

Stracona szansa

Wielkim pechowcem okazał się zawodnik Chrobrego Mateusz Milkowski, który w ciągu jednej minuty dwukrotnie stanął przed wielką szansą zdobycia gola. Jednak się nie udało. - Naszej drużynie znowu zabrakło skuteczności. Sam mogłem rozstrzygnąć mecz w pierwszej połowie, ale nie wykorzystałem dwóch stuprocentowych sytuacji. Szkoda, że straciliśmy dwa punkty. Remis jest dla nas jak porażka.

Mało rozmowny był głogowski szkoleniowiec Zbigniew Mandziejewicz. - Nie ukrywam, że w trakcie meczu straciłem dużo nerwów - stwierdził. - Przecież zespół gra bardzo dobrze, ale ciągle szwankuje skuteczność. To że straciliśmy bramkę w ostatnich minutach nie ma znaczenia. Traci się je przecież zarówno na końcu, jak i na początku. Za kilka dni czeka nas wyjazdowy mecz z Lechią Zielona Góra. Tradycyjnie, nastawiamy się, że pojedziemy po trzy punkty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska