W komunikacie wymieniono jedynie firmy i ich zasługi na polu innowacyjności. Z tych ogólnych informacji wynika, że wymienieni nagrody za innowacyjność otrzymali, a innowacyjność, w rozumieniu przyznających, nie dotyczyła konkretnych rozwiązań, ale raczej działań, co do których pojęcie innowacyjność ma spory ładunek uznaniowy.
Jestem fanem innowacyjności i cieszą mnie takie nagrody. To dobrze, że istnieją, i że samorząd regionalny tę kwestię dostrzega. Ale to zaledwie wstęp. Innowacyjność bowiem ma dwa zasadnicze poziomy. Pierwszy jednostkowy, dotyczący konkretnego miejsca i konkretnego czasu. Nieco upraszczając, zmywarka do naczyń jest innowacją wobec praktyki zmywania talerzy w zlewie. Drugi poziom, poziom ogólny, zwany też historycznym, dotyczy innowacji, które mają charakter ogólnoludzki, ujęty w pojęciu – pierwszy na świecie. Takie innowacje potwierdzane są patentami lub unikalnymi technologiami. Z wyboru jaki dokonała kapituła wynika wprost, że wśród nagrodzonych występują te pierwsze.
Mam prawo zatem przypuszczać, że z lubuską innowacyjnością jest raczej tak sobie. Prochu się tu nie wymyśla, a władza regionalna pozorująca troskę, tak jak w przypadku obrony praw kobiet, lubi się pogrzać przy kolejnej wydmuszce medialnej sugerując Lubuszanom, że ma pojęcie czym jest innowacyjność i jak ją wspierać. Gratulując laureatom, wiem doskonale, że im do innowacji nie potrzebne są nagrody, a pomoc samorządu regionalnego jest iluzoryczna. Wiem bowiem z doświadczenia, że od 20 lat władza deklaratywnie innowacyjność popiera, ale jej kreatywność zaprząta najbardziej to, jak utrzymać się na stołku.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?