Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwóch mieszkańców Nowej Soli zostało pochowanych jako N/N. Ale przed śmiercią byli znani. Jeden miał psa. Co się stało?

Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak
Dwa smutne groby na cmentarzu w Nowej Soli, N/N "A" i "B". Bez kwiatów, wieńców. Był jeden znicz
Dwa smutne groby na cmentarzu w Nowej Soli, N/N "A" i "B". Bez kwiatów, wieńców. Był jeden znicz Eliza Gniewek-Juszczak
Takie pogrzeby w Nowej Soli są niezwykle rzadkie. Ostatnio pochowany w ten sposób został we wrześniu 2018 roku noworodek, którego ciało wyłowiono z Odry. Ale w styczniu 2022 roku odbyły się aż dwa pogrzeby osób NN. Tyle, że wiadomo, że to Mirek i Fabian. Został pies jednego z mężczyzn.

Czy chłopczyk wyłowiony w czerwcu z Odry w Nowej Soli dostał imię od mamy, tego nie wiadomo. W trakcie śledztwa, które miało wskazać okoliczności jego śmierci i rodziców, dziecku nadano imię Jasiu. I taki napis był na białej trumience, złożonej do grobu 6 września 2018 roku.

W styczniu na tym samym cmentarzu komunalnym w Otyniu pochowano dwóch mieszkańców Nowej Soli. Groby oznaczono N/N „A” i N/N „B”. Ale ich znajomi wiedzą, że to był Mirek i Fabian. Dlaczego tak zostali pochowani? Jak zginęli?

Tragiczny pożar w Nowej Soli. Strażacy zawsze najpierw szukają ludzi

To był piątek, 17 grudnia. O godz. 11.05 strażacy z Powiatowej Komendy Straży Pożarnej w Nowej Soli dostali zgłoszenie z placu Solnego. To niedaleko portu. Kiedy z ul. Staszica przez centrum jechały na sygnałach wozy strażackie, wzbudzały niepokój. Potem ogień i czarny dym widać było nie tylko z pobliskiej ul. Korzeniowskiego, też Dąbrowskiego, Wandy i innych części miasta.
– Ogień był niemiłosierny – mówiła jedna z kobiet, która przystanęła w okolicy pożaru.

Już w zgłoszeniu była informacja, że prawdopodobnie w mieszkaniu na pierwszym piętrze kamienicy są dwie osoby.

– Kiedy jedziemy do pożaru, zwłaszcza budynku mieszkalnego, to zawsze zakładamy najmniej korzystny scenariusz, nawet wtedy, jeśli ze zgłoszenia nie wynika, że sytuacja jest tragiczna, to tak działamy, żeby wykluczyć obecność ludzi. Naszym głównym zadaniem jest ratowanie zdrowia i życia – wyjaśnia st. kpt. Paweł Skwierczyński, zastępca naczelnika wydziału operacyjno - kontrolno - rozpoznawczego w Komendzie Powiatowej Straży Pożarnej w Nowej Soli.

Wtedy, 17 grudnia w południe przez dłuższą chwilę nie było jednak informacji o ofiarach. Widać było tylko przed budynkiem karetkę i chodzącego obok, tam i z powrotem, ratownika.

Tragiczny pożar w Nowej Soli. Nie żyją dwie osoby

Ogromna tragedia przed świętami w Nowej Soli. Nie żyją dwie ...

Śmierć zabrała dwie osoby. Przeżył pies

Najpierw była wiadomość o znalezieniu jednego ciała. – Ujawniona ofiara śmiertelna to mężczyzna. Na razie nie wiemy, w jakim wieku – przyznał wtedy asp. Sebastian Olczyk, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Nowej Soli.
Później przyszła druga wiadomość, że znaleziono kolejne zwłoki, ale w takim stanie zwęglenia, że nie wiadomo, jaka jest płeć. Ciało leżało w pozycji embrionalnej. Było przykryte gruzem i spalonymi elementami stropu, które spadły na ciało podczas pożaru.

– Dwie osoby straciły życie w tym pożarze – podsumowała po południu sierżant sztabowy Katarzyna Synowiecka z Komendy Powiatowej Policji w Nowej Soli i poinformowała, że ustalana jest tożsamość tych osób oraz okoliczności zdarzenia.

Mechanizm śmierci w pożarze? Strażacy wiedzą, jak wygląda. Najpierw człowiek wdycha dym. Dochodzi do zatrucia i od tego się zaczyna. – Nikt by długo tego nie wytrzymał. Gazy pożarowe są trujące. To są różne związki chemiczne – opowiadają. Do takich akcji wchodzą w maskach tlenowych.

Tak też było i tym razem. W akcji wzięło udział siedem jednostek strażaków, trzy z PSP, dwa z Ochotniczej Straży Pożarnej w Przyborowie oraz po jednej z OSP w Siedlisku i OSP w Otyniu. Łącznie 28 strażaków.
Okazało się, że w pożarze zginął właściciel psa. Sprytny szczeniak wybiegł z płonącego mieszkania, a z budynku wyniósł go jeden ze strażaków. Działania zakończyły się o godz. 16.26.

Dwa smutne groby na cmentarzu w Nowej Soli, N/N "A" i "B". Bez kwiatów, wieńców. Był jeden znicz

Dwóch mieszkańców Nowej Soli zostało pochowanych jako N/N. A...

Dwa pogrzeby. Kto jest N.N?

Niemal miesiąc później, w poniedziałek, 10 stycznia na cmentarzu w Otyniu pochowano dwie ofiary pożaru, jedną, jako N.N. „A”, a drugą N.N. „B”.

N.N., to jak wyjaśnia internetowy słownik języka polskiego, ktoś nieznany. Skrót pochodzi od łacińskiego: nomen nescio lub non notus, czyli nieznany, o nieustalonej tożsamości.

– Takie pochówki, to rzadkość. Odbywają się raz na kilka lat – przyznaje Kamil Nowak z administracji cmentarzy komunalnych w Nowej Soli.

– Ostatni taki pogrzeb miało to dzieciątko znalezione w Odrze. Do tej pory nie jest znana jego tożsamość.
Kamil Nowak wyjaśnia, w tym przypadku również nie zostały zidentyfikowane zwłoki. Jedyną znaną datą jest data znalezienia zwłok. Groby oznaczono literami A i B.

Pogrzeby odbyły się na koszt Skarbu Państwa. Organizacją zajął się Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Nowej Soli, który nie ma kompetencji, żeby ustalać tożsamość zmarłych.

– Każdy z pogrzebów kosztował po 3146,80 zł – wylicza Grażyna Wlazły, dyrektor MOPS. Nikt z MOPS-u nie miał obowiązku uczestniczyć w pogrzebach i nie uczestniczył.

Dwa smutne groby na cmentarzu w Nowej Soli, N/N "A" i "B". Bez kwiatów, wieńców. Był jeden znicz
Dwa smutne groby na cmentarzu w Nowej Soli, N/N "A" i "B". Bez kwiatów, wieńców. Był jeden znicz Eliza Gniewek-Juszczak

NN „A” i NN „B” to Mirek i Fabian. Jeden drugi starszy, drugi młodszy

Wielu mieszkańców Nowej Soli dobrze wie, że w pożarze zginęli Mirek i Fabian. Mirek był starszy, a Fabian dużo młodszy.

– To były osoby nam znane. Korzystały z naszej kuchni, obiadów, które wydajemy przy Topolowej 4 – przyznaje kierownik noclegowni w Nowej Soli Aleksander Tomaszewski. – Jeden z nich czasem był w noclegowni. A starszy uczestniczył w pracach społecznych na rzecz mieszkańców, sprzątał Park Odry, ulice. Wiele lat uczestniczył w takich zadaniach.

– Fabian bardzo uczynny był. Życzliwy. Lubiłam go. To był taki ładny mężczyzna – mówi nowosolanka, która zna szczegóły z życia rodzinnego mężczyzny i dodaje, że młody nowosolanin był biedny: – A bieda, to wiadomo, co robi człowiekowi.

Tego dnia w mieszkaniu przy pl. Solnym była jeszcze kobieta. Czy zdążyła wyjść w trakcie, czy przed pożarem, nie wiadomo. Była przesłuchana przez policję. Ustaleniem przyczyn śmiertelnego pożaru zajmuje się teraz Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli.

– Postępowanie jest w toku – informuje prok. Ewa Antonowicz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
– Skąd litery zwłok A i B? – dopytujemy.
– Zwłoki były w stanie uniemożliwiającym identyfikację. W czasie sekcji pobrano materiał do badań DNA. Prokurator powołał biegłego do określenia profilu, po jego uzyskaniu będzie możliwe przeprowadzenie badań porównawczych – wyjaśniła prokurator Antonowicz.

Możliwe zatem, że w przyszłości będzie można stwierdzić, w którym miejscu jest pochowany Mirek, a w którym Fabian. Leżą niedaleko siebie.

Pies ma nowy dom i imię

Szczeniaka, który przeżył pożar, adoptował ogniomistrz Marcin Struzik, który brał udział w tej akcji ratowniczo-gaśniczej.

– Miał być Płomyk, ale jest Baki. Trudno byłoby wołać Płomyk, Płomyk – mówi pan Marcin. Szczeniak swój najlepszy czas na naukę przegapił. Teraz dzięki pomocy behawiorysty uczy się, jak być dobrym psem, bo mądry, to już jest. Dzieci go uwielbiają. To widać na zdjęciach, jak się nim cieszą. Baki uczy się nowego życia.

– Moja rodzina zawsze chciała psa, a ja byłem sceptycznie nastawiony – uśmiecha się strażak. – Ale dogadujemy się. Powoli jest coraz lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska