Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor poszedł na pierwszy ogień

Lucyna Makowska
Po takiej sferze i kontroli kuratoryjnej mogę spodziewać się wszystkiego, nawet odwołania, choć nie mam nic do ukrycia i w niczym w tej sprawie nie zawiniłem - mówi Janusz Stasiak, dyrektor ośrodka.
Po takiej sferze i kontroli kuratoryjnej mogę spodziewać się wszystkiego, nawet odwołania, choć nie mam nic do ukrycia i w niczym w tej sprawie nie zawiniłem - mówi Janusz Stasiak, dyrektor ośrodka.
Czy dyrektor żarskiego Ośrodka dla Dzieci z Wadami Słuchu i Mowy straci posadę? Po aferze pedofilskiej Lubuski Kurator Oświaty kontroluje placówkę. Wizytatorzy wysłani z Gorzowa badają sprawę nadzoru nad pracownikami.

Na Janusza Stasiaka, dyrektora ośrodka wiadomość o zatrzymaniu wychowawcy prowadzonego przez szkołę internatu spadła jak grom z jasnego nieba. Dwa tygodnie temu do pokoju hotelowego w Zielonej Górze wkroczyła policja. Zastała tam Adama H. z 12-letnim wychowankiem. Mężczyzna spędził w chłopcem prawie całą noc. Następnego dnia trafił do aresztu. Wiadomo, że zabrał niepełnosprawnego chłopca z jego rodzinnego domu za zgodą rodziców. Ale o miejscu pobytu chłopca powiadomił pracownik hotelu, który kolejny już raz widział mężczyznę, meldującego się z nastoletnim chłopcem w pokoju. Prokuratura błyskawicznie wszczęła śledztwo. Są dowody na to, że 12-latek nie był jedynym dzieckiem, z którym zatrzymywał się w hotelu wychowawca. Prokuratorzy twierdzą, że chłopców było kilku.

Miał kwalifikacje i dobrą opinię

Adam H. pracował w OdDzWSiM od 12 lat, jako wychowawca w internacie. Opiekował się grupą gimnazjalistów.- To był świetnie przygotowany do zawodu pedagog, miał doskonałe kwalifikacje i karierę przed sobą. Wychowankowie go cenili i wręcz do niego lgnęli - przyznaje Janusz Stasiak, dyrektor placówki. W ocenie kadry również był profesjonalistą. W regionie uważany był za najlepszego tłumacza języka migowego. Prowadził zajęcia nauki jazdy dla niedosłyszących. Pracował też w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Żarach, wykładał na żarskiej uczelni, był też biegłym sądowym. Jego kariera legła w gruzach, szkoła natomiast musi zmierzyć się ze skandalem.

Pod znakiem zapytania stoi dyrektorska kariera J.Stasiaka. - Po takiej sprawie można spodziewać się prawie wszystkiego - mówi J. Stasiak.- Dla mnie to przygnębiające z kilku powodów. Na pewno zaprzepaści nasze dotychczasowe osiągnięcia, które są sumą starań całego zespołu. Najgorsze jednak jest to, że nie dostrzegliśmy żadnego sygnału, który wskazywałby na jego chorobliwe skłonności, że nie uchroniliśmy przed nim wychowanków. Dopiero teraz współpracownicy Adama H. zaczynają kojarzyć fakty. Mówią, że pożyczał duże sumy pieniędzy, nawet po kilka tysięcy złotych. Mocno ich to dziwiło, bo wiedzieli, że świetnie zarabiał. Domyślają się, że chodziło o opłacanie pobytów w hotelach.

Ośrodek pod lupą kuratora

Na razie Lubuski Kurator Oświaty zarządził kompleksową kontrolę żarskiego ośrodka. Powołany przez niego zespół wizytatorów z Gorzowa ma zbadać kwestię nadzoru nad pracownikami. Na pierwszy ogień idzie dyrektor. - Jeśli znajdziemy jakieś nieprawidłowości, uruchamiam postępowanie dyscyplinarne - zapowiedział Roman Sondej, LKO w Gorzowie Wlkp. J. Stasiak zapewnia, że nie ma nic do ukrycia. Dla niego i kadry placówki to szok. Do GL dzwonią byli już wychowankowie żarskiego ośrodka i o Adamie H. mówią w samych superlatywach. Niektórzy uważają nawet, że ktoś go wrobił w tę całą aferę. Fakty mówią same za siebie. Podczas przeszukań w miejscach pracy i zamieszkania wychowawcy podejrzanego o pedofilię zabezpieczono służbowy sprzęt komputerowy, telefony z nagraniami treści pornograficznych z udziałem dzieci. Policyjni technicy sprawdzają też zawartość jego laptopa z czytnikiem linii papilarnych.

Profilaktyki brak

Jak to możliwe, by rzesze specjalistów, z którymi współpracował nie dostrzegły sygnałów o pedofilskich skłonnościach wychowawcy? - Osobnicy o skłonnościach pedofilskich mocno kontrolują swe zachowania, dlatego to tak trudne do wychwycenia - tłumaczy profesor Zbigniew Izdebski, seksuolog. I ubolewa, że nikt nie zajmuje się działaniami prewencyjnymi w szkołach, gdzie pedofile najczęściej szukają swoich ofiar. - A gdzie, jak nie w szkole, gdzie mamy mówić o profilaktyce przemocy seksualnej, przekazywać dzieciom, co jest normą zachowania i przestrzegać, że osoby dorosłe mogą mieć złe intencje. Może wtedy udałoby się uniknąć wielu tragedii, które często rzutują na całe życie molestowanego w dzieciństwie młodego człowieka.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska