Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dysplazja oraz jej leczenie

Redakcja
Katarzyna Maciak z Witnicy zgłosiła się z sześciotygodniową Wiktorią na badanie bioderek w poradni preluksacyjnej w Gorzowie. Na zdjęciu z starszą córką Natalią. Badanie wykonuje ortopeda Dariusz Nasiński.
Katarzyna Maciak z Witnicy zgłosiła się z sześciotygodniową Wiktorią na badanie bioderek w poradni preluksacyjnej w Gorzowie. Na zdjęciu z starszą córką Natalią. Badanie wykonuje ortopeda Dariusz Nasiński. fot. Katarzyna Chądzyńska
10 proc. pacjentów z endoprotezą nie miało leczonej dysplazji.

Nie zawsze, przy zwykłym badaniu, można wykryć nieprawidłowy rozwój stawu biodrowego niemowląt. Dlatego powinno się, jak najszybciej po urodzeniu, zabrać malucha na USG.

- Idealnie byłoby, gdyby dziecko było zbadane już w pierwszych dobach od narodzin. Bo im szybsza diagnoza i leczenie, tym lepsze efekty. Nieleczona dysplazja może prowadzić do zwyrodnień stawów w późniejszym wieku - mówi Krzysztof Chrobrowski, ortopeda z gorzowskiego szpitala przy ul. Dekerta.

Dysplazja (dawniej nazywane też zwichnięciem stawu biodrowego) to nieprawidłowy rozwój stawu biodrowego polegający na tym, że nie wykształca się panewka (część, w którą wchodzi główka kości udowej). W efekcie, jedna z nóg jest krótsza, nie wykształcają się mięśnie pośladków.

- W najbardziej skrajnych przypadkach osoby, które nie poddały się leczeniu chodzą jak kaczki, kiwając się na boki - tłumaczy K. Chrobrowski.

Jeśli wymachuje jedną nóżką

Doktor dodaje, że konsekwencją nierozpoznania tych wad są zmiany zwyrodnieniowe bioder. - Teraz robimy mnóstwo wszczepów endoprotez. Szacuje się, że 10 proc. pacjentów poddawanych tym zabiegom, to osoby, które miały nieleczoną dysplazję - twierdzi doktor Chrobrowski.

Problemy z biodrem ma około 65 dzieci na tysiąc urodzonych. To są różne stopnie choroby - od wiotkości torebek stawowych, przez co biodra mogą ulegać częściowemu zwichnięciu, po całkowite zwichnięcie, gdzie biodro jest zupełnie nie na swoim miejscu. - Młode mamy często mylą się i kiedy słyszą, że ich dziecko ma zwichnięty staw biodrowy, mówią, że to stało się przy porodzie. Nieprawda. Dysplazja jest wrodzona - tłumaczy K. Chabrowski.

Każda mama może zauważyć symptomy zwichnięcia bioder u swojego malucha - nierówne ułożenie fałd pośladkowych, chrupnięcia kostek podczas przewijania, nierównomierne rozkładanie nóżek na boki. Niepokojące powinno być też to, że maluszek wymachuje dla zabawy tylko jedną nóżką. - Ale te objawy nie muszą znaczyć, że dziecko ma problem z bioderkami. Zawsze lepiej zbadać noworodka u specjalisty - mówi K. Chrobrowski.

Załóż szelki Pawlika

Od kilkunastu lat wszystkim matkom, w momencie wyjścia z oddziału noworodkowego, zaleca się zrobienie badania w poradni preluksacyjnej. Niestety, nie wszystkie kobiety z niej korzystają. Często zdarza się, że lekarz rodzinny zbada dziecko klinicznie i stwierdza, że nie ma potrzeby robienia USG.

- Albo zaleca, by udać się na takie badanie po miesiącu. To tak jakby ze złamaną kością czekać miesiąc na nastawienie - porównuje K. Chrobrowski. Dlatego zaleca jak najszybsze odwiedzenie poradni preluksacyjnej. - Malutkie dziecko pozwoli założyć sobie uprząż, a dziecko, które ma pół roczku chce już siadać a nie leżeć w szelkach - tłumaczy doktor. Poza tym półrocznego malca trudniej się leczy, bo tu proste metody nie działają i efekt ostateczny jest o wiele gorszy.

Leczenie dysplazji bioder polega na utrzymywaniu nóżek na żabkę. Za najskuteczniejszą metodę uznaje się tzw. szelki Pawlika, które układają nóżki dziecka właśnie w takiej pozycji przez prawie 24 godz. na dobę. - Jest to metoda bardzo dobra, z jednym zastrzeżeniem. Rodzice muszą nauczyć się, jak zakładać szelki. I muszą mieć świadomość, że w ten sposób leczą dziecko, a nie mu szkodzą - mówi K. Chrobrowski.

Trzy miesiące

Starszym sposobem leczenia dysplazji, kiedyś bardzo popularnym u nas, jest poduszka Frejki. To szeroka poducha z filcu, dzięki której nogi dziecka były rozsuwane szeroko. - Jej mankamentem jest to, że nie zapewnia pozycji idealnej dla leczenia - nogi nie są podciągnięte do góry i biodro nie jest już w prawidłowej pozycji - tłumaczy K. Chrobrowski.

Intensywane leczenie trwa średnio od trzech tygodni do miesiąca. - Po trzech tygodniach szelki zakładamy już tylko na noc. I po dwóch, trzech miesiącach takich działań można mówić o zakończeniu leczenia - wyjaśnia K. Chrobrowski. Dysplazję wyłapaną zbyt późno, po pół roku od urodzenia, jest o wiele trudniej wyleczyć. Trzeba wówczas zastosować wyciąg, gips a nawet operację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska