Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działania desantowe w Czadzie

mjr Dariusz Kudlewski oficer prasowy PKW Czad
fot. PKW w Czadzie
Polscy żołnierze w PKW Czad rozpoczęli operacje powietrzne z desantem grup bojowych do najbardziej newralgicznych i oddalonych miejsc strefy odpowiedzialności.

[galeria_glowna]
Pierwszy desant Grupy Bojowej Bravo dowodzonej przez por. Łukasza Moskala objął rejon obozu uchodźców w Am Nabak. Nad kolejnym największym w naszej strefie obozem Oure Cassoni, w którym przebywa około 30 tysięcy uchodźców, wykonano patrol śmigłowcowy.

Śmigłowce Mi-17 z Polskiej Grupy Lotniczej w Abeche podczas lotu patrolują trasę do obozów uchodźców. Na pokładzie są żołnierze przygotowani do desantu. Każdy z nich, oprócz uzbrojenia indywidualnego, dźwiga niezbędne wyposażenie do tego typu działań. Tego typu zadania ćwiczyli już w Polsce podczas przygotowań do misji. Z tymi samymi pilotami , z którymi obecnie współdziałają na czadyjskim niebie, ćwiczyli na poligonie w Nowym Glinniku.
- W Czadzie powtórzyliśmy z moimi żołnierzami wszelkie niezbędne procedury przećwiczone na lądowisku w Iribie i opracowaliśmy plan działania do planowanych desantów. - powiedział dowódca kompanii manewrowej kpt. Leszek Anioł

Obóz uchodźców Am Nabak znajduje się blisko sudańskiej granicy i ze względu na niestabilną sytuację po drugiej stronie granicy, stale zwiększa się ilość uchodźców przybywających z Darfuru. Rejon obozu, jest często na trasie patroli żołnierzy Wielonarodowego Batalionu Północ. Uchodźcy sudańscy, którzy schronili się w tym obozie uciekając przed czystkami etnicznymi z Darfuru, są wdzięczni polskim żołnierzom za poczucie bezpieczeństwa, którego dawno nie mieli przebywając w swoich wioskach.

Grupa Bojowa Bravo po osiągnięciu nakazanego rejonu zabezpieczyła lotnisko i nawiązała łączność ze śmigłowcami. Jest to bardzo ważny element, gdyż wykonując patrol pieszy mamy w każdym momencie możliwość uzyskania wsparcia ze strony śmigłowców. Nasi koledzy z grupy lotniczej patrolują w tym czasie rejon obozu z powietrza wyszukując potencjalne zagrożenia dla desantowanej grupy na ziemi. - powiedział por. Łukasz Moskal.

Ubezpieczony marsz polskich żołnierzy wzbudza zainteresowanie sudańskich uchodźców mieszkających w obozie. Przyjaźnie pozdrawiają żołnierzy. Żołnierze prowadzą obserwację i mozolnie pokonują kolejne rejony na obrzeżach obozu. Jak zawsze na patrolu, towarzyszy im piekące afrykańskie słońce i pył wzbijany podmuchami wiatru. Grupa dociera do posterunku policji porządkowej w obozie DIS (z franc. Détachement Integré de Sécurité), gdzie polski dowódca patrolu rozmawia z dowódcą posterunku. Przekazywane są informację na temat bezpieczeństwa obozu, możliwych zagrożeń i problemów. Policjanci zapewniają, że obecnie utrzymuje się stabilna sytuacja. Kontynuowany patrol Grupy Bojowej Bravo pozwala na rozpoznanie kolejnych rejonów na obrzeżach obozu. Wezwane śmigłowce zabierają desantowaną grupę i celem dalszego patrolu jest kolejny obóz uchodźców Oure Cassoni.

- Jednym ze sposobów na zwiększenie aktywności w tak newralgicznych punktach jak Am Nabak są operacje powietrzne połączone z desantem grup bojowych. Nie ukrywam, że dzięki tego typu działaniom możemy zintensyfikować naszą obecność w regionie Wadi Fira. Mamy bardzo duży rejon odpowiedzialności i jest to jeden ze sposobów na zapewnienie monitorowania sytuacji oraz swoistej demonstracji naszej siły i manewrowości. Ważnym atutem jest szybkie, nieszablonowe działanie naszych grup bojowych- powiedział dowódca PKW płk Maciej Siudak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska