Mężczyzna, mieszkaniec powiatu złotoryjskiego, zmieniał w środę około godz. 15.00 reklamę na bilbordzie usytuowanym na terenie ogrodów działkowych przy ul. Piłsudskiego. - Doznał porażenia prądem, został odwieziony do szpitala, był przytomny i można było z nim nawet rozmawiać - mówi rzecznik policji Bogdan Kaleta. - Jednak około godz. 19.30 zmarł. Teraz prokuratura prowadzi śledztwo, mające na celu ustalenie przyczyn tego wypadku. Wypowiedzą się między innymi biegli z zakresu BHP i energetyki.
Bilbordy reklamowe usytuowane są na terenie ogrodów działkowych. Tuż nad nimi przebiega linia wysokiego napięcia. - Reklamodawcy zwrócili się do nas z propozycją wydania zgody na ich postawienie - mówi prezes ogrodów Edward Adamski. - Było to dla nas interesujące ze względu na wnoszone za to opłaty. Rocznie od każdego z nich otrzymujemy od 600 do tysiąca złotych.
Jak zapewnia prezes, markety, które reklamują się na tych bilbordach musiały wystąpić do odpowiednich urzędów o wydanie zgody. - To nie my ustalaliśmy warunki, ale skoro była zgoda starostwa, to nam pozostało jedynie dać przyzwolenie -zapewnia.
To czy wszelkie pozwolenia zostały wydane zgodnie z obowiązującymi normami bezpieczeństwa, ustala teraz prokuratura i biegli.
To zdarzenie sprawiło, że część mieszkańców Kopernika a także wszyscy użytkownicy ogrodów nie mieli prądu. - Nie możemy zrozumieć dlaczego tak długo trwają te procedury i zakład energetyczny nie chce włączyć prądu - mówili w piątek zdenerwowani działkowcy. - To, że nie mamy prądu jest równoznaczne z tym, że nie mamy wody. Przy tym upale wszelka roślinność usycha w oczach.
- Nie możemy uzyskać zgody na włączenie prądu do czasu aż te reklamy nie znikną, gdyż wciąż jest zagrożenie - wyjaśniał prezes Adamski. - Szukam ludzi na działkach, którzy podejmą się wykopania reklam.
Jak się okazało, działkowcy wzięli sprawę w swoje ręce. Kilku mężczyzn w piątkowe popołudnie zwyczajną piłką ręczną wycięło dwie reklamy usytuowane najbliżej przewodów energetycznych Media Markt i Carrefour.
- Ludzie pracowali do północy - poinformował nas prezes działek. - Po tym, jak reklamy zniknęły, w końcu udało się nam porozumieć z zakładem energetycznym i uzyskać zgodę na włączenie prądu. Od soboty mogły więc ruszyć pompy i w kranach na działkach jest woda.
Teraz trzeba poczekać na decyzje biegłych, którzy ustalą także czy pozostałe reklamy spełniają wszelkie warunki bezpieczeństwa, czy też będą musiały zostać zlikwidowane lub przeniesione w inne miejsce.
- Być może będzie musiało dojść do zerwania umów dotyczących umieszczania reklam na terenie ogrodów - powiedział E. Adamski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?