Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działkowiec: jak to zobaczyłem, myślałem, że dostanę zawału! Dziki zryły ogródki zielonogórzan na Jędrzychowie. Działkowicze są załamani

Zniszczone działki na ROD Falubaz na zielonogórskim Jędrzychowie. Dziki przekopały rabaty, zniszczyły kwiaty. Mieszkańcy mówią, że miesiące ich ciężkiej pracy poszły na marne. Pan Roman pokazuje zniszczenia na swoim ogródku.
Zniszczone działki na ROD Falubaz na zielonogórskim Jędrzychowie. Dziki przekopały rabaty, zniszczyły kwiaty. Mieszkańcy mówią, że miesiące ich ciężkiej pracy poszły na marne. Pan Roman pokazuje zniszczenia na swoim ogródku. Mariusz Kapała / GL
Chyba nie ma tygodnia, by nasi Czytelnicy nie alarmowali nas, że znów spotkali na swojej drodze dzika. To, co jednak zobaczyli mieszkańcy, posiadający działki na Rodzinnych Ogródkach Działkowych "Falubaz" na zielonogórskim Jędrzychowie, mocno ich zszokowało. W ciągu jednej nocy dziki zryły im całą działkę...

W Dolinie Gęśnika, na Sikorskiego, osiedlu Pomorskim, na Zamenhofa, na Lisiej. Miejsc, gdzie ostatnio widziano dziki, można by wymieniać i wymieniać. Zwierzaki w czasie epidemii stały się jeszcze odważniejsze i śmielej podchodzą pod nasze domy.

Czytelnik: dziki podchodzą już pod domy, spacerują po Dolinie Gęśnika... W czasie epidemii dzikie zwierzęta śmielej wchodzą do centrum miast

Dziki opanowują miasto. - Jesteśmy przerażeni, strach wyjść z domu - mówią mieszkańcy

Teraz te dzikie zwierzęta zryły ogródki działkowe na ROD Falubaz na zielonogórskim Jędrzychowie. Działkowcy załamują ręce.

"Nie naprawię tego do jesieni. To są miesiące naszej ciężkiej pracy"

- Myślałem, że zawału dostanę - opowiada pan Roman, który ma działkę na ROD Falubaz w Zielonej Górze. - Musiałem się położyć, bo tak mnie rwało, jak to zobaczyłem. Ja tego wszystkiego nie naprawię do jesieni, to jest tyle miesięcy pracy...

Na potwierdzenie swych słów mężczyzna pokazuje swoją działkę. Teren jest piękny, ale teraz wygląda, jakby przeszedł tędy huragan. Kamienie z rabat powyrywane, ziemia zryta tak, jakby orał ktoś tutaj ciężkim sprzętem. Zniknęły też setki kwiatów, o które pan Roman dbał razem z żoną, Haliną.

Problem dzików w mieście narasta. Ostatnio mieszkańcy spotkali je przy blokach w centrum Zielonej Góry

- To jest po prostu straszne! - mówi działkowiec. - Przecież tu były setki kwiatów. A teraz nie ma nic. Nie ma nic! Podejrzewamy, że te dziki idą gdzieś od strony żywopłotów. Bo z tej strony nie ma nigdzie możliwości. To jest tragedia.

Pani Halina podkreśla, że te zniszczenia to nie tylko zmarnowanie ich ciężkiej pracy, czasu, ale i pieniędzy. Przecież często w ogródek wkłada się spore kwoty, by cieszył oko.

- W tym mieście nikt nic nie może zrobić z tymi dzikami - zauważa zielonogórzanka. - Przecież ostatnio dzik chodził tuż obok naszego bloku, między garażami. Teraz byliśmy u prezesa działek. Powiedział, że dziki wszędzie wchodzą i trudno coś z nimi zrobić.

- Ja już chyba nie liczę, że ktoś mi zwróci pieniądze - mówi pani Halina. - Nam chodzi o to, żeby ktoś wreszcie pomyślał, że tych zwierząt w mieście jest za dużo. One po prostu szukają już gdzie indziej jedzenia niż w lesie. Konieczne jest wywiezienie ich wgłąb lasów czy odstrzał. Może wtedy się coś uspokoi.

Przecież to tak nie może być, żeby ludzka, ciężka praca była niweczona, bo nikt nie może sobie z tym poradzić.

Wokół działek powstało ogrodzenie, w planach jest budowa trwalszego, z płyt betonowych

Problem dzików na działkach nie jest niczym nowym. Zmaga się z nim na co dzień wielu działkowców w różnych rejonach Zielonej Góry. Jednak ostatnio problem się nasila, a cierpią na tym kwiaty i uprawy zielonogórzan.

Marian Nowaczyk, prezes ROD Falubaz podkreśla, że w tej walce z dzikami szanse są nierówne. Zarząd pisze w tej sprawie do różnych instytucji, sprawy przekazywane są do miasta. Dziki są wszędzie i... koło się zamyka.

- Dziennie mam w sprawie dzików po dwa, trzy telefony od działkowców - mówi M. Nowaczyk. I dodaje, że udaje się na zniszczone działki. A tam, gdzie są cebulki kwiatów, są i zryte ogródki...

Dziki grasują na ulicy Sikorskiego w Zielonej Górze:

Zarząd działek stara się walczyć z dzikami, jak tylko może. Wcześniej powstało ogrodzenie, teraz jest pomysł, by postawić jeszcze solidniejszy płot, które w podstawie będzie mieć betonowe płyty, by dzikie zwierzęta nie mogły się przedostać na teren działek. To jednak jest duża kwota i na taką inwestycję muszą wyrazić zgodę sami działkowcy.

"Dokarmiamy dziki, więc one coraz śmielej wchodzą do naszego miasta"

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że problem dzików w mieście będzie narastał?

Osiedle Pomorskie również zmaga się z problemem dzików, które ryją w trawnikach. Sprawę wielokrotnie poruszał radny PiS, Jacek Budziński. Uczula on na pewien problem, czyli zostawiania śmieci nie w pergolach, śmietnikach, ale przed altanami.

Duży problem z dzikami na osiedlu Pomorskim. - Można je spotkać niemalże wszędzie - alarmują przerażeni mieszkańcy

- Żywność ściąga dziki - mówił nam Jacek Budziński. - Na os. Pomorskim one też ryją trawniki. Takie są niestety konsekwencje tego, że dziki wchodzą do miasta i szukają łatwego pożywienia. Potrzeba systemowego rozwiązania. My się od dzików łatwo nie uwolnimy. Ale przede wszystkim ludzie nie powinni podrzucać śmieci pod śmietniki.

J. Budziński sprawy dzików w mieście zgłasza Straży Miejskiej. A ta ewentualnie problem przekazuje do odpowiedniego departamentu w mieście. Ostatnio zdarzyło się jednak, że dzikie zwierzęta z centrum Zielonej Góry przeganiała... policja.

Dziki na ulicach Zielonej Góry. Interweniowała policja i strażacy. Zwierzęta "wyproszono" z miasta

Co zrobić, gdy spotkamy na swojej drodze dzika?

Najważniejsze, byśmy nie wykonali gwałtownych ruchów. Najlepiej po prostu się oddalić.

Już wcześniej pytaliśmy zielonogórski magistrat, jakie kroki podejmuje w sprawie dzików w mieście. Wtedy tłumaczono nam, że miasto "radziło sobie w miarę potrzeb i możliwości z dzikami bytującymi na terenach zamieszkałych, niestety wirus ASF, który dotarł do województwa lubuskiego i stał się powodem objęcia Zielonej Góry czerwoną strefą, skomplikował możliwości działania miasta, polegające na odłowie i wywozie dzików w ich naturalne środowisko".

Mimo tych komplikacji, które wywołał wcześniej ASF, magistrat nie przerwał współpracy z kołami łowieckimi, by ograniczać populację dzika. Dba też o informację mieszkańców na temat ASF. Do zielonogórzan z Dzielnicy Nowe Miasto został też przekazany poradnik ogólny Wojewody Lubuskiego dotyczący wirusa afrykańskiego pomoru świń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska