Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci coraz mniej, trzeba zamykać szkoły

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected] (pif, al, mt, pik)
W krośnieńskiej gminie szkoły udało się - dzięki protestom - uratować. Zdaniem burmistrza to było pyrrusowe zwycięstwo
W krośnieńskiej gminie szkoły udało się - dzięki protestom - uratować. Zdaniem burmistrza to było pyrrusowe zwycięstwo Paweł Janczaruk
Samorządy nie dają już sobie rady. Zadań ciągle przybywa, a pieniędzy nie. Najwięcej gminy wydają na oświatę. Tymczasem uczniów w ciągu kilku lat ubyło nam o połowę.

W ciągu sześciu lat w Polsce liczba uczniów zmalała o 890 tysięcy. W związku z tym w ubiegłym roku zlikwidowano 300 szkół. W tym roku ma być podobnie. Bo jak mówią samorządowcy, innego wyjścia nie ma, ekonomia jest nieubłagana. Dodają, że nic nie jest dziś pewnego. Trzeba być przygotowanym na zmiany, oszczędności, łączenia i likwidacje.
Przytaczają dane: w województwie lubuskim od 1995 roku, było 20 tys. dzieci poniżej 12 roku życia. Dziś jest ledwie połowa. To musi pociągać za sobą skutki…

- Wszyscy musimy zrozumieć, że dziś wydajemy coraz więcej pieniędzy na edukację, a uczniów mamy coraz mniej - mówi prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. - W podstawówkach co roku przyjmujemy o stu uczniów mniej, w gimnazjach w ciągu czterech lat liczba młodych ludzi spadła o 600, w szkołach ponadgimnazjalnych o 300.

Tymczasem baza oświatowa się nie zmienia. Zdaniem prezydenta, nie stać nas na utrzymywanie pustych budynków. Racjonalizacja sieci szkół jest konieczna.
- Do subwencji oświatowej miasto dokłada z własnej kasy 70 mln zł - podkreśla J. Kubicki. - Gdyby nie było to konieczne, można by przeznaczyć te pieniądze na nowe drogi czy inne potrzebne inwestycje.

W jaki sposób Zielona Góra chce oszczędzać na oświacie? Między innymi przez wygaszanie naboru do Zespołu Szkół Specjalnych nr 2. Według wiceprezydent Wiolety Haręźlak, lepszym rozwiązaniem jest uczęszczanie uczniów z problemami do szkół osiedlowych. Tam bowiem znajdą odpowiednie wzorce oraz pomoc psychologiczno-terapeutyczną. Pomysł już spotkał się z negatywnym odbiorem ze strony części rodziców i środowiska nauczycielskiego.

Jednak najwięcej kontrowersji wzbudzają planowane na wakacje przenosiny Centrum Kształcenia Ustawicznego i Praktycznego do Zespołu Szkół Elektronicznych i Samochodowych.

- Po pierwsze my się tam nie zmieścimy, bo sal jest za mało. Po drugie nasi słuchacze nie będą mieli na miejscu biblioteki. Ta ma się znaleźć w Gimnazjum nr 2 - torpedują pomysł przeprowadzki nauczyciele CKUiP. - Po trzecie to my mamy odpowiednią bazę i przygotowanie do kształcenia osób dorosłych.

Dorota Sadalska podkreśla, że przenosiny CKUiP oznaczają de facto - likwidację.
- Rozumiemy trudną sytuację w oświacie. Chętnie pod swój dach przyjęlibyśmy jakiś wydział albo szkołę, która obecnie nie jest w pełni wykorzystywana - dodaje dyrektor CKUiP Małgorzata Olech-Klonecka.

Dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych w Zielonej Górze podkreślają, że reforma szkolnictwa zawodowego, która wejdzie w życie we wrześniu, zobowiązuje te placówki także do kształcenia osób dorosłych.
- Jesteśmy dobrze do tego przygotowani. Bo robimy to od dawna. Poza tym nowy sposób kształcenia, polegający na zdobywaniu w różnych momentach nauki kwalifikacji, daje więcej możliwości i nam, i samym uczniom czy słuchaczom - zauważa Stanisław Rogulski, dyrektor ,,elektronika’’.

Do zmian oświatowych nie jest łatwo prezydentowi przekonać radnych.
- Ale co możemy zrobić innego?! - pyta gospodarz miasta. - Na razie spotykam się tylko z krytyką pomysłów. Kiedy próbuję szukać oszczędności w administracji, proponując stworzenie zespołu administracyjno-ekonomicznego, słyszę, że to powrót do komuny. Chcę połączyć żłobki w zespół, też nie ma zgody. Chcę przekazywać do prowadzenia przedszkole - krytyka. …

Jak będzie teraz? Na ostatniej sesji radni przyjęli apel, by zaprzestać przenosin CKUiP. Ich zdaniem podejmowane działania są pozbawione logiki.
Tymczasem w miejscu placówki miasto chce stworzyć Zielonogórskie Centrum Pomocy Rodzinie.

Gdzie indziej też nie jest łatwo.

Dziesięć głosów za, trzy przeciw, jeden wstrzymany - tak głosowali w sprawie uchwały intencyjnej o likwidacji szkół podstawowych w Broniszowie i Stypułowie radni gminy Kożuchów podczas sesji rady, która odbyła się na początku lutego. I choć ten wynik nie oznacza jeszcze, że obie szkoły bezpowrotnie znikną z mapy gminy (ostateczna decyzja zapadnie w kwietniu i jest w rękach burmistrza Andrzeja Ogrodnika, który został upoważniony przez radnych do wyboru rozwiązania), to nikt nie robi sobie większych nadziei... Choć nie oznacza to jednak, że nauczyciele i rodzice uczniów zamierzają się poddać. - Rodzice mają różne pomysły, aby szkoły dalej działały - mówi dyrektor Szkoły Podstawowej w Broniszowie Irena Stanulonis. - Dzieci tu są najważniejsze i trzeba zrobić wszystko, by było im dane żyć i uczyć się nadal we własnym środowisku - dodaje.

Burmistrz zapowiada z kolei, że będzie rozmawiał z rodzicami, związkiem zawodowym nauczycieli i kuratorem oświaty odnośnie przegłosowanej przez radnych uchwały.

- Na razie nie dociera do mnie, że może nie być naszej szkoły. Moja córka zapytała mnie: - Mamo, a może pan Ogrodnik zmieni zdanie? Mamo, czy ja mogę też głosować? - opowiadała nam pani Joanna Potrzeba, której dzieci uczą się w Stypułowie.

Uchwały pozwalają na likwidację szkół, ale biorą też pod uwagę ewentualne utworzenie w nich filii szkoły z Mirocina Dolnego. Jednak tylko dla klas 1-3.

Jednogłośnie podjęto także uchwały dotyczące likwidacji filii SP z Mirocina Dolnego mieszczącej się w Studzieńcu oraz placówki Wychowania Pozaszkolnego Zespołu Folklorystycznego "Lubuskie Słoneczko" w Kożuchowie.

W powiecie nowosolskim reorganizacja czeka także sieć szkół ponadgimnazjalnych. Na włosku wisi los ZSP nr 6 w Nowym Miasteczku.

Choć istnieją koncepcje przekazania szkoły w ręce osoby prywatnej bądź stowarzyszenia, to Wiesław Szkondziak, burmistrz Nowego Miasteczka, taką ideę nazywa mrzonką. - W przypadku "Rolniczaka" nie decyduje element finansowy, bo szkoła zamyka się w subwencjach. Pozostaje kwestia remontów. A ten element bezpieczeństwa może zapewnić tylko starostwo lub gmina, bo kto oprócz samorządu będzie dysponował takimi pieniędzmi, żeby to uporządkować? - pyta. - Temat reorganizacji został, moim zdaniem, wywołany za późno, byśmy mogli pozwolić sobie na jakieś przygotowania. Dziś porządkujemy oświatę w gminie i będziemy gotowi na przejęcie szkoły, ale w przyszłym roku. A w międzyczasie mamy rok na jej wypromowanie - dodaje W. Szkondziak.

Rejtana nie było, ale...

W Szprotawie i gminie Żagań reorganizacji sieci oświatowych odbyła się w ubiegłym roku. W Żarach się do niej przymierzają. - Wcześniej odbyłem kilkadziesiąt spotkać z rodzicami, nauczycielami, dyrekcjami i związkami zawodowymi - mówi Józef Rubacha burmistrz Szprotawy. - Dzięki temu obyło się bez większych problemów i protestów.

Gmina przekształciła wiejskie podstawówki w Lesznie Górnym, Siecieborzycach i Długiem w filie szkoły w Wiechlicach. Powstał też zespół szkół nr 1, stworzony z połączenia SP 1 i gimnazjum nr 1. W gminie Żagań, w małych, wiejskich podstawówkach pozostawiono jedynie oddziały przedszkolne i klasy I-III. Dotyczy to m.in. placówek w Bożnowie, Dzietrzychowicach i Trzebowie. W gminie Brzeźnica została zlikwidowana szkoła w Jabłonowie. W Żaganiu trwa dyskusja nad reorganizacją miejskich szkół. Mówi się między innymi nad połączeniem SP 1 i 2, a także o zmianie statusu SP 3 i 4 na filie większych szkół. W Żarach władze miasta przymierzają się do połączenia podstawówki i gimnazjum w Kunicach.

Na północy województwa na oszczędnościach w oświacie cierpią głównie mieszkańcy wsi. Z problemem łączenia szkół boryka się gmina Witnica. Teraz w dwóch wsiach: Dąbroszynie i Kamieniu Wielkim, działają dwie podstawówki z klasami 1-6. Plan gminy jest taki, żeby w Kamieniu zostały klasy 1-3, a w Dąbroszynie 4-6. Dwoma szkołami miałby też kierować jeden dyrektor. - Szacujemy, że da to gminie oszczędności rzędu 500 tys. zł rocznie. To sporo - mówi Andrzej Zabłocki, burmistrz Witnicy. Przeciwni tym planom są jednak rodzice. - To dla naszych dzieci oznacza dojazdy rozklekotanymi autobusami, które często się spóźniają. Nie godzimy się na to. Uważamy, że nasze dzieci po prostu będą pokrzywdzone i gmina nie powinna szukać oszczędności w likwidacji czy łączeniu klas - tłumaczy Elżbieta Stasiak z Kamienia Wielkiego.

Oszczędności w oświacie w zeszłym roku szukała też Skwierzyna. Na początku chciano zlikwidować aż dwie szkoły podstawowe: w Świniarach i Trzebiszewie. Protestowali przeciw temu mieszkańcy i sołtysi obu miejscowości. Ostatecznie jednak okazało się, że radni zdecydowali o utworzeniu trzyklasowej filii szkoły podstawowej w Świniarach. Placówkę w Trzebiszewie przejęło prywatne stowarzyszenie. Kolejna gmina, która zaoszczędziła kosztem szkół, to Strzelce Kraj. W zeszłym roku zamknięto szkołę we wsi Brzoza. W miejscowości mieszka ponad 500 osób, w szkole uczyło się 33 uczniów. Roczne "utrzymanie" każdego z nich kosztowało gminę 18 tys. zł, co w skali roku dało gminie oszczędności około 600 tys. zł, a więc nawet więcej, niż teraz na połączeniu szkół planuje zaoszczędzić Witnica. Za likwidacją szkoły w Brzozie w zeszłym roku głosowało 12 z 15 radnych...

Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska