Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci o mało nie zamarzły na drodze

Anna Rimke 0 95 722 57 72 [email protected]
Dzieci z Górek narysowały, jak czekały na busa w mrozie
Dzieci z Górek narysowały, jak czekały na busa w mrozie rys. Monika Piątkowska
- Ponad godzinę stały w śnieżycy i mrozie. Zabrałem je do domu, bo transport do szkoły się nie pojawił. I nikt nas o tym nie powiadomił - złościł się wczoraj Roland Piątkowski z Górek w gm. Santok.

Pan Roland z Górek w gm. Santok przysłał do nas list, w którym opisał sytuację ze środy. Jak co dzień, dzieciaki z tej wsi czekały na busa, który dowozi je do podstawówki w Janczewie.

- Wiał zimny wiatr, temperatura była poniżej zera. Normalnie dzieciaki odjeżdżają o 7.10. Minęła 8.00 a transport się nie pojawił - opowiada R. Piątkowski. Zgarnął swoją dwójkę dzieci i córkę sąsiada do domu.

Nie zawiadomili rodziców

- Zadzwoniłem do szkoły z pytaniem, kiedy ktoś przyjedzie po nich. Dyrektorka powiedziała, że ją to nie interesuje. W gminie usłyszałem, że zima ich zaskoczyła. W międzyczasie do wsi przyjechała śmieciarka. Czyli firma wywożąca śmieci jest lepiej zorganizowana niż instytucje, które odpowiadają za zdrowie dzieci! - R. Piątkowski nie ukrywa nerwów.

Mężczyzna zastanawia się, co by było gdyby był poza domem. - Dzieciaki marzłyby tak godzinami. Nikt ze szkoły nie raczył zadzwonić do rodziców, że jest problem z dowozem. Przecież mają nasze numery - złości się R. Piątkowski. Mówi, że trójce dzieci sam w środę zorganizował lekcje - przerobił ćwiczenia z matematyki i poprosił, żeby narysowały swoje oczekiwanie na busa do szkoły. Te rysunki przesłał do redakcji "GL".

Pan Roland mówi też, że później dowiedział się, że ponoć były dwa kursy do Górek w późniejszych godzinach. - O nich też nas nikt nie zawiadomił - twierdzi R. Piątkowski.

Gmina robi przysługę

Zapytaliśmy w Szkole Podstawowej w Janczewie, dlaczego bus nie dojechał i dlaczego rodziców nikt nie powiadomił o późniejszych kursach. - Tak się złożyło, że kierowca, który na co dzień wozi dzieci, miał urlop. Z jego zastępcą nie mieliśmy kontaktu. Nie wiedzieliśmy, że będzie tak opóźniony - tłumaczy Grażyna Arabczyk, dyrektorka SP w Janczewie.

Dyrektorka twierdzi, że to nieprawda, że dzieci muszą czekać na mrozie na transport. - Bus przejeżdża przez wieś. Zatrzymuje się tam, gdzie wychodzą dzieci - wyjaśnia dyr. Arabczyk. Dodaje, że gmina i tak robi przysługę rodzinie Piątkowskim. Bo zgodnie z przepisami, gmina ma obowiązek zapewnić transport uczniom klas 1-3, jeśli mają do szkoły 3 km, a starszym od 4 km. Według wyliczeń do domu Piątkowskich w Górkach ze szkoły w Janczewie jest 2,8 km.

- Ale skoro jedzie tamtędy autobus, to zabiera i te dzieci. A wczoraj faktycznie był fatalny zbieg okoliczności. Fatalne warunki na drodze, inny kierowca. Tłumaczyłem temu panu, że dojedzie bus, ale trochę później, bo wybrał dalszą, bezpieczniejszą drogę - tłumaczy Stanisław Chudzik, wójt gminy Santok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska