Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci zaśmiecają życie

BEATA BIELECKA (95) 758 07 61 [email protected]
Philipp i Ania Steinkamp są małżeństwem od dwóch miesięcy. Liczą na to, że uda się im wspólne życie, bo ważne są dla nich podobne wartości.
Philipp i Ania Steinkamp są małżeństwem od dwóch miesięcy. Liczą na to, że uda się im wspólne życie, bo ważne są dla nich podobne wartości. Beata Bielecka
Ładne, pracowite, uczuciowe, wierne... Taką opinią cieszą się Polki wśród Niemców. Dlatego wielu z nich szuka sobie u nas żony.

- Co dziesiąta para, jaka ślubowała u nas w ubiegłym roku, była mieszana - mówi Christina Lindow z Urzędu Stanu Cywilnego w Lebus koło Frankfurtu n.O. Mieszana, czyli on - Niemiec, ona - Polka. Takich związków jest na pograniczu dużo więcej. Ile? Nie wiadomo, bo nie wszyscy składają małżeńskie przysięgi.

Dzieci zaśmiecają życie

Spośród cudzoziemek Polki mają u Niemców największe wzięcie. Po nich są Rosjanki, Rumunki, Ukrainki... Dlaczego? - Bo ten obszar Europy jest jeszcze rezerwatem kobiecości, choć, niestety, bardzo już zagrożonym - tłumaczy filozof i obserwator życia na pograniczu Krzysztof Wojciechowski z Collegium Polonicum. - Od Polki czuje się ciepło, postawę serwisową wobec rodziny i tradycyjną kobiecość, a nie chłodną rzeczowość, jaka cechuje Niemki. One są wyemancypowane i coraz częściej wyparowuje im z głowy biologiczna rola. 42 proc. Niemek z wyższym wykształceniem nie chce w ogóle mieć dzieci! Uważają, że to zaśmiecanie życia. Tymczasem mężczyźni nadal tęsknią za typową rodziną.

Zaślubiona pomoc domowa

Ale artystka z Berlina Anna Krenz, autorka wystawy pt. Polska żona, uważa, że wielu Niemcom zależy przede wszystkim na pięknej, pracowitej, posłusznej... pomocy domowej. Kobiecie, która będzie prać, sprzątać, a po godzinach ubóstwiać męża za to, że zafundował jej dobrobyt. - Dla Niemców Polki są wysokiej jakości towarem i świetnym materiałem na żonę - mówi.
Ośmieszyła to, tworząc m.in. stronę internetową (www.annakrenz.net/polishwife/menu.html), gdzie można zamówić idealną partnerkę. Lubisz szczupłe kobiety? Klikasz na chude nogi. Wolisz puszyste? Wybierasz okrąglejsze kształty.
Anna Krenz zrobiła też plakat. Nagą Polkę, która wygląda jak lalka Barbie, reklamuje jako superatrakcyjny towar, w dodatku tańszy niż kiedyś. - Wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pojawiła się wielka obniżka cen polskich żon, ponieważ uproszczono formalności związane z zalegalizowaniem polsko-niemieckich małżeństw - ironizuje artystka. Na jednym z jej zdjęć polska żona ma welon zakończony drutem kolczastym.

Nie wymagają tyle...

- To jestem ja - mówi 34-letnia Justyna spod Poznania, atrakcyjna szatynka, po socjologii (nazwiska nie chce ujawniać). Sześć lat temu wyszła za Juergena z Berlina. Chociaż wystawy Anny nigdy nie widziała, utożsamia się z kobietą z jej zdjęcia. - Z mężem układało nam się dobrze, dopóki akceptowałam wszystkie jego decyzje - opowiada. - Ale w końcu przestało mi się podobać, że on najchętniej zamknąłby mnie w domu z córką i ubezwłasnowolnił. Gdy się sprzeciwiłam, powiedział, że powinnam być wdzięczna, że wyrwał mnie z zapadłej wsi w Polsce.
Aneta Kozimala, która prowadzi w Słubicach agencję reklamową, ma wielu klientów z Niemiec. - Mają zwykle koło czterdziestki i często są po przejściach. Szukają najczęściej kobiet młodszych przynajmniej o 10 lat i szczupłych, które znają niemiecki - zauważa. - Choć zdarzają się i tacy, którym nie przeszkadzałoby, gdyby partnerka miała dzieci.
Justyna też poznała swojego męża przez ogłoszenie w gazecie. Nie krył, że zawsze chciał ożenić się z Polką lub Rosjanką. - Bo są ładne i nie wymagają tyle, co Niemki - wyjaśnił.

Słowiańska uroda

Philipp Steinkamp, ekonomista z Frankfurtu, też ma żonę z Polski. Ale to, skąd pochodzi, w ogóle nie miało dla niego znaczenia. - Po prostu się zakochałem - mówi. Anię poznał w pracy. Tak jak on skończyła ekonomię i od dwóch lat mieszkała we Frankfurcie.
Spodobała mu się jej słowiańska uroda: duże oczy, długie blond włosy, ale przede wszystkim to, że była bardzo naturalna. - Niemki są zupełnie inne - mówi Philipp. - Często zakładają maski i grają. Zaprogramowane są na robienie kariery i zarabianie pieniędzy. Mają jeden cel: żyć lepiej od sąsiada. Na rodzinę nie wystarcza im już czasu.
Ania od razu wydała mu się inna: ciepła, otwarta, uśmiechnięta i bardzo pracowita. - Zaskoczyło mnie to, bo wcześniej słyszałem, że Polacy są leniwi. To stereotyp, który funkcjonuje w Niemczech. Zresztą nie jedyny - twierdzi. Przyznaje, że kiedyś też w to wierzył. Bał się nawet przekroczyć granicę, żeby nie spotkało go coś złego. Dwa lata temu przeniósł się z Brukseli do Frankfurtu i dopiero wtedy poszedł zobaczyć, jak jest po drugiej stronie Odry. Tak mu się spodobało, że postanowił nauczyć się polskiego. Teraz dzięki Ani szlifuje język.

Twarde Niemki, uczuciowi Polacy

Zdaniem K. Wojciechowskiego, mieszane związki mają dużo większe szanse powodzenia, jeżeli mąż jest Niemcem, a żona Polką. - Bo wtedy ich biologiczne i kulturowe role pokrywają się - tłumaczy. W przeciwnym razie jest dużo trudniej. Wie o tym z własnego doświadczenia, bo miał żonę Niemkę. Małżeństwo rozpadło się ponieważ - jak mówi - trudno im było wyjść ze swoich ról. - Kultura niemiecka oparta jest w dużym stopniu na cnotach twardych, takich jak siła, zdecydowanie, odpowiedzialność upór, walka. Kultura polska, jakkolwiek strasznie brzmi to dla polskich mężczyzn, jest kulturą wartości miękkich i cnót kobiecych: współczucia, solidarności, litości itp. Jeśli parę tworzą Niemiec i Polka, to cechy te współgrają ze sobą. A jak jest odwrotnie, dochodzi do konfliktu, który ja przeżywałem bardzo wyraźnie. Kobieta Niemka oczekuje od mężczyzny dominacji i siły, a mężczyzna Polak podświadomie chce, żeby to ona była motorem rodziny, tak jak to jest w Polsce. Mnie brakowało jeszcze ze strony żony czułości i współczucia. Nie znaczy to, że była okrutna i zimna, ale na przykład na moje "Ojej, boli ząbek" reagowała: "Uspokój się, weź pastylkę i zapisz się jutro do dentysty". A mnie bolało wtedy jeszcze bardziej. Od roku mam partnerkę Polkę i czuję się, jakbym wrócił z dalekiej podróży do dawno opuszczonego domu.

Księżniczki na ziarnku grochu

- Małżeństwa mieszane do łatwych nie należą. Bo chociaż ludzie zbliżają się do siebie w tym zglobalizowanym świecie, to jednak gdzieś w środku są zbudowani inaczej, wyrastają z innych tradycji - mówi Wojciechowski. - Jesteśmy jak księżniczki na ziarnku grochu z bajki Andersena. Mamy dziesięć wspólnych materacy, ale każdy z nas ma jakieś ziarenko grochu, które przytoczyło się od sąsiada i nie pozwala spać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska