Pani Bogumiła z mężem Marianem od 2,5 roku prowadzi pogotowie rodzinne. A to oznacza, że o każdej porze dnia i nocy mogą do nich trafić dzieci zabrane od biologicznych rodziców np. podczas policyjnej interwencji. - Zawsze chciałam pracować w przedszkolu. Kiedy synowie dorośli, dom zrobił się pusty. Dlatego postanowiliśmy uszczęśliwiać dzieci - wspomina pani Bogumiła.
Wcześniej z mężem podpatrywali, jak radzą sobie inne rodziny zastępcze, bo w ich wsi są jeszcze dwie. W tej chwili opiekują się czwórką dzieci w wieku: trzy lata, dwa, roczek oraz dwuipółmiesięcznym maluszkiem. - Pierwsze święta Bożego Narodzenia z nowymi domownikami były niezapomniane. Dzieci wniosły wiele radości - opowiada pani Bogumiła.
Więcej o sprawie przeczytasz w poniedziałek, w papierowym wydaniu Gazety Lubuskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?