W poniedziałek, 1 marca informowaliśmy o dziecku idącym za barierką, wzdłuż drogi szybkiego ruchu. Według komentarza zamieszczonego nad filmikiem, zostało ono wysadzone z samochodu w ramach kary za nabrudzenie w środku. Rodzice mieli jechać pasem awaryjnym, z włączonymi światłami awaryjnymi, towarzysząc dziecku w odbywaniu kary.
[b]Czytaj też:Dziecko szło wzdłuż drogi ekspresowej S3. Film zbulwersował internautów. Co na to policja?
[/b]
Policja z województwa lubuskiego została postawiona na baczność. Funkcjonariusze próbowali dowiedzieć się, na jakim odcinku trasy znajdowała się dziewczynka, aby móc dogłębniej zbadać sprawę. Wnioski policji okazały się zaskakujące - pomimo informacji podawanych przy filmiku, nie został on nagrany w województwie lubuskim. Nie zgadzają się też inne wiadomości dotyczące sprawy
Dziewczynka idąca wzdłuż drogi ekspresowej została nagrana w województwie pomorskim
Jak się okazuje, dzieckiem była 9-letnia dziewczynka, która nie szła wzdłuż drogi ekspresowej S3, a znajdowała się na wysokości Pruszcza Gdańskiego. Bez wiedzy rodziców, postanowiła ona pójść odwiedzić babcię. Nie jest prawdą, że została wysadzona z samochodu za karę. W aucie, które jechało przy dziewczynce pasem awaryjnym, byli obcy dla niej ludzie. Zainteresowali się oni dzieckiem. Pytali, czy mogą jakoś pomóc i czy gdzieś podwieźć. Nagranie pochodzi z 26 lutego.
Pod koniec lutego policjanci z Pruszcza Gdańskiego dostali zgłoszenie od kierowców, którzy jechali trójmiejską obwodnicą. Wzdłuż drogi ekspresowej, na wysokości Pruszcza Gdańskiego, szła wzdłuż ulicy mała dziewczynka. Policjanci pojechali tam natychmiast
- relacjonuje podinspektor Maciej Stęplewski, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku.
Dziecko szło odwiedzić babcię
Dziewczynka nie mówiąc nic nikomu, wyszła z domu, a policjantom powiedziała, że chciała iść do babci. Policja odwiozła dziecko do domu. - Rodzice byli roztrzęsieni, nie wiedzieli, co się działo z dzieckiem. Policjanci sprawdzili co wiemy o tej rodzinie - okazało się, że to tzw. normalna, dobra rodzina, nie mieliśmy wcześniej żadnych zgłoszeń ani interwencji. Niemniej jednak wszystkie materiały, które zostały zebrane przez policjantów, będą przekazane do sądu rodzinnego i to sąd zdecyduje o tym, jak ta sprawa się potoczy - mówi Stęplewski.
Rodzice podczas zdarzenia byli trzeźwi, myśleli, że dziecko jest w domu. Teraz sąd rodzinny zbada sprawę i sprawdzi, czy nie doszło do zaniedbania.
WIDEO:Lubuskie: Jechał po drodze ekspresowej S3 aż 236 km/h. Sprawa kierowcy trafi do sądu
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?