Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziękujemy Adam!!!

Tomasz Gdula [email protected] - 77 48 49 528
- Adam będzie pod presją Izy, żeby urodziło się drugie dziecko – zdradza Ewa Małysz.
- Adam będzie pod presją Izy, żeby urodziło się drugie dziecko – zdradza Ewa Małysz. Nowa Trybuna Opolska
To koniec wspaniałej epoki - mówi pani Zofia z baru "U Bociana", a oczy szklą się jej ze wzruszenia. W muzeum Mistrza w Wiśle też żal, że nie przybędzie już żadna Kryształowa Kula, puchar, ani medal.

Tylko pani Ewa ze stoiska AGD w domu towarowym Świerk tryska radością: - Wreszcie, po 17 latach, Adam znów będzie bliżej rodziny - mówi mama "Orła z Wisły".

Ewa Małysz przywykła, że oprócz klientów szukających nowej pralki, lodówki, czy telewizora odwiedzają ją także turyści oraz dziennikarze z całego świata. Fani przekazują pozdrowienia i uściski dla Adama, gratulują syna i dziękują za radość, jaką sprawia im swoimi sukcesami. Za to żurnaliści zadają w kółko te same pytania.

- O pierwszy skok, o największe wzruszenie, o to czy nie bałam się, gdy mały Adaś zaczynał skoki - opowiada pani Ewa. - A co ja mogłam zrobić, jak on od dziecka te skocznie budował i skakał. Bać zaczęłam się dopiero na większych obiektach, ale Adam już wtedy połknął bakcyla i świata nie widział poza treningami z Jankiem Szturcem, swoim wujkiem.

Kibice często dziwią się, że skoczek, który zaledwie w ubiegłym miesiącu ustanowił życiowy rekord, szybując na odległość 230,5 metra, a następnie zdobył brązowy medal mistrzostw świata, by kolejny bajeczny sezon zakończyć na podium Pucharu Świata - postanowił zakończyć karierę.
- Ludzie widzą sukcesy, ale nie wiedzą, że utrzymanie wielkiej formy wymagało od Adama coraz większego wysiłku - tłumaczy syna Ewa Małysz. - Zresztą, czy mógł wybrać lepszy moment na zakończenie? Na pewno nie.

Jutro w Zakopanem jednego z najwybitniejszych skoczków w historii pożegna światowa elita tego sportu. Choć będzie to już tylko zabawa w skok do celu, chwila jest ważna, bo definitywnie zakończy się wielka dekada Małysza. W Wiśle wdzięczność za osiągnięcia Mistrza miesza się ze smutkiem. Najbardziej widać to w barze "U Bociana".

- A wszystko przez Krzysztofa Miklasa, komentatora z TVP, któremu po kolejnym zwycięstwie Adama wyrwało się kiedyś: "ciekawe, jaka radość panuje teraz w pubie u Bociana" - mówi Janusz Tyszkowski, prezes KS Wisła Ustroniabnka, klubu, któremu Adam Małysz był wierny przez te wszystkie lata.

- Końca tej kariery "Bocian" już nie zobaczy - zamyśla się Zofia Pilch, wdowa po zmarłym osiem miesięcy temu założycielu słynnego baru. - Fanklub się nie rozpadnie, bo na odejście Adasia jesteśmy przygotowani od dawna. Od igrzysk w Vancouver wiedzieliśmy, że ogłosi to na mistrzostwach w Oslo.

Ściany baru pełne są pamiątek. Wiszą tu jego narty, flagi z autografami zawodników ze światowej czołówki skoków, a także zdjęcia z wizyt najsłynniejszego wiślanina "U Bociana".

- Piwka z nami nie pił, ale może jak teraz przyjdzie to sobie strzeli kufelek. Ja stawiam! - deklaruje Józef Kędzior, stały bywalec baru i kibic Adama od 1994 roku.

Polacy przeżyli przez dekadę małyszomanii chwile niezwykłej radości i dumy, ale właśnie w Wiśle, gnieździe "Orła" wdzięczność dla niego jest największa.

- Rozsławił nasze miasto, sprawił że zaczęli tu przyjeżdżać turyści z całego świata, a kto raz Wisłę zobaczy, na pewno będzie chciał tu wrócić - zapewnia Katarzyna Kubaszewska z biura informacji turystycznej w Wiśle i - jak sama o sobie mówi - specjalistka od dmuchania w ekran wprost pod narty Mistrza. - Cała Polska opanowała tę technikę pomagania Adamowi, ale my w Wiśle jesteśmy najlepsi! - zapewnia. - Adaś trwale wypromował Wisłę, sprawił że rozkwitło tu wiele biznesów i wszyscy jesteśmy mu za to wdzięczni.

"Adam, jesteś wielki. Dziękujemy!!! - taki napis wita wjeżdżających do miasta z frontonu restauracji "U Olimpijczyka". Podobnych transparentów w całym mieście jest mnóstwo. Do niedawna wyglądały jak sprytny sposób na podpięcie się pod sukcesy Małysza i uszczknięcie okruszka z ogromnego tortu jego popularności.

- Teraz to autentyczny hołd i podziękowanie - twierdzi Katarzyna Kubaszewska.
"U Olimpijczyka" wszystko, od wystroju po menu jest ekskluzywne, chociaż przesycone góralszczyzną. Knajpa stoi tuż obok jeszcze bardziej luksusowego hotelu Gołębiewski i łowi turystów z wypchanymi portfelami. Na ścianach zdjęcia znanych i lubianych postaci sportu oraz showbiznesu, które tu gościły (Justyny Kowalczyk, braci Golców, Jose Torresa, Anity Werner…), a na honorowym miejscu od niedawna zdjęcie prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz jego wpis w księdze pamiątkowej. Bez żadnego błędu.

- Co tam prezydent, najważniejsze, że szanują tu Małysza - mówi Janusz Pieksa, kierowca z Chrzanowa, który wybrał góralską restaurację na obiad właśnie przez widoczny z ulicy transparent poświęcony wielkiemu skoczkowi. Zanim zasiadł przy ławie, z uwagą przyglądał się zawieszonym na ścianie zdjęciom swojego idola.

"Koniec tułaczki i diety, czas na ciastka lody i dwie ukochane kobiety. Dziękujemy Adamowi!!!" - taki slogan przywołuje turystów do cukierni "U Janeczki". A w środku można kupić "Ciacho Mistrza AM".
- Za jedyne 3,90 - informuje uśmiechnięta sprzedawczyni. Chętnych oczywiście nie brakuje.

Żadne miejsce nie pozwala jednak na tak bliski kontakt z wielkością "Orła z Wisły" jak jego muzeum, stworzone przez żonę Izabelę. W zaledwie trzech pomieszczeniach znajduje się kilkaset eksponatów, związanych z karierą Adama od początków aż po wspaniałe zwieńczenie, które właśnie się dokonuje.
- Jeden człowiek zdobył tyle pucharów i medali. Nie do wiary… - dziwi się Stefan Zając, wczasowicz z Krakowa. - Wiem, co osiągnął, pamiętam wiele konkursów, które kończyły się wielkim wybuchem radości, ale dopiero tu można sobie uświadomić ile tego było.

Wstęp do muzeum kosztuje jedyne 5 zł, zwiedzanie zajmuje ok. 15 minut, ale turyści zawsze wychodzą zadowoleni i zahipnotyzowani widokiem czterech Kryształowych Kul, które Adam Małysz zdobył za kolejne triumfy w Pucharze Świata.
- Czegoś takiego nigdzie się nie zobaczy. Tylko nasz Mistrz tego dokonał! - Stefan Zając nie może opanować emocji. - Co za widok!

Wiślanie dumni są ze swojego słynnego sąsiada, ale niezwykłe hołdy składali mu w Wiśle także Polacy z innych stron. Jednym z najbardziej oryginalnych jest wykonana z białej czekolady figura Małysza naturalnych rozmiarów. To dar polskich cukierników, stworzony w hołdzie za pierwsze sukcesy "Orła z Wisły". Przez kilka lat rzeźba stała niczym nieosłonięta. Tymczasem łakomi fani dotykali i deformowali posąg, aż ktoś odgryzł spory kawałek lewego ucha skoczka. Wtedy uszczerbek naprawiono, a czekoladowy Adam trafił do przeszklonej gabloty.

Po latach małyszowej chwały pozostanie Wiśle m.in. wspaniała i nowoczesna skocznia w Malince. Obiekt - oczywiście imienia Adama Małysza - nadaje się do rozgrywania zwodów najwyższej rangi, ale czy będzie komu brać w nich udział?

- W tym miejscu powinni się szkolić najmłodsi - mówi prezes Wisły Ustronianki Janusz Tyszkowski, wskazując na skocznie usytuowane w samym centrum Wisły, tuż za torami kolejowymi. Dziesięciometrowa dla dzieci, 40-metrowa dla nastolatków i 70-metrowa dla bardziej doświadczonych. To obiekty, które doskonale zna Adam Małysz. Ale dziś są w ruinie, a na ich remont trzeba trzech milionów zł.

- Presja będzie teraz na Kamilu Stochu, innych członkach kadry. Za to Adam będzie może pod presją Izy, żeby urodziło się drugie dziecko - zdradza Ewa Małysz. - To oczywiście ich wyłączna decyzja, ja jestem już szczęśliwą babcią trójki wnucząt, ale chyba nie muszę dodawać, że każde kolejne sprawi mi ogromną radość - uśmiecha się mama Mistrza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska