"Prezydent proponuje, by w Gorzowie było siedem lub osiem dzielnic pokrywających się z okręgami wyborczymi. - Dzięki temu mieszkańcy i radni ściśle by ze sobą współpracowali. Liczę na to, że podział miasta na dzielnice pobudzi lokalny patriotyzm - mówi prezydent. (...) Dzielnice i ich nazwy od dawna funkcjonują w świadomości gorzowian. Zadomowiły się też w mniej lub bardziej oficjalnych pismach".
Brzmi znajomo? I powinno. Jednak nie jest to najnowszy komunikat z Urzędu Miasta, tylko nasz materiał dziennikarski z pierwszej strony... sprzed dokładnie 15 lat (wydanie z 6 kwietnia 2001 r.).
A prezydentem, który cytowanymi powyżej słowami reklamował dzielnice, był wiceprezydent Andrzej Korski. Jak widać ani idea podziału miasta, ani używane w tym celu argumenty, nie są nowe. A obecne władze tak naprawdę sondują pomysł, który chcieli wprowadzić w życie poprzednicy ich poprzedników.
Inna rzecz, że dzisiejsi urzędnicy robią to inaczej: zamiast odgórnie dzielić Gorzów uchwałą Rady Miasta, najpierw konsultują propozycję "rozbicia dzielnicowego" z mieszkańcami.
Rozmowy trwają na wszystkich osiedlach. Już wypowiedziało się Zawarcie, we wtorek (5 kwietnia) późnym popołudniem dyskutowano o tym z gorzowianami z Manhattanu. Planowane są spotkania na następnych osiedlach.
Magistrat o niczym nie przesądza i jeśli mieszkańcy nie będą chcieli dzielnic (rozumianych jako pomocnicze gremia, a nie urzędnicy na etatach w terenie), dzielnic nie będzie.
Przeczytaj także: „500+” w Gorzowie. Składanie wniosków przebiega bez zakłóceń [WIDEO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?