Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzielnicowy woli pomagać, zamiast karać

Beata Bielecka
- Czasami ta praca daje mi w kość, ale nie widzę dla siebie innego zajęcia - mówi aspirant Adam Tomaśko.
- Czasami ta praca daje mi w kość, ale nie widzę dla siebie innego zajęcia - mówi aspirant Adam Tomaśko. Beata Bielecka
Adam Tomaśko został najlepszym lubuskim dzielnicowym 2011 roku. W gminie puchną z dumy, szczególnie na wsiach, bo to rejon jego działania. I nie przestają chwalić: - Widzę go nawet w niedzielę - opowiada sołtys Drzecina Ryszard Świderski.

Ma stopień aspiranta, do pracy w słubickiej komendzie dojeżdża z Uradu, bo tam mieszka. Mówi, że policjantem chciał być zawsze. Nawet bardziej, gdy już dorósł, niż wtedy, gdy będąc małym chłopcem wyobrażał sobie siebie w mundurze, z bronią w kaburze.

W tej pracy lubi przede wszystkim stały kontakt z ludźmi i to, że może im pomóc w różnych sytuacjach. Dlatego bardziej chwali sobie pracę dzielnicowego niż policjanta z patrolu, którym był zaraz po tym, jak został przyjęty do słubickiej komendy. - Dzielnicowy jest powołany przede wszystkim do tego, żeby pomagać, nie karać - mówi. To jest bliższe jego naturze.

Wszystko widzi

Jest odpowiedzialny za 11 wiosek w gminie. Nie jest to łatwy teren, bo wiele osób nie ma tam pracy, a bieda sprzyja patologiom. W Lisowie, Drzecinie, Świecku i innych miejscowościach bywa na co dzień.

- Mieszkańcy opowiadają, że jest człowiekiem, który pyta o wszystko i wszystko widzi - mówi R. Świderski, który sołtysem jest od niedawna. Kilka razy spotkał się już przy różnych okazjach z dzielnicowym i zauważył, że jest on bardzo dociekliwy. A za co dostał tytuł najlepszego lubuskiego dzielnicowego?

Wysoka poprzeczka

- To był rodzaj turnieju - opowiada A. Tomaśko. Organizatorem był Wydział Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. i Fundacja "Contra Crimen". - Celem było poszerzenie wiedzy i doskonalenie umiejętności zawodowych dzielnicowych z terenu województwa lubuskiego oraz podnoszenie skuteczności ich działań w zakresie poprawy poziomu bezpieczeństwa i porządku publicznego w rejonie służbowym, w szczególności w obszarze przemocy w rodzinie i alkoholizmu - wyjaśnia rzeczniczka prasowa słubickich policjantów Magdalena Tubaj.

Najpierw były eliminacje powiatowe w poszczególnych komendach. Wzięli w nich udział wszyscy dzielnicowi z całego województwa. Z komend powiatowych do kolejnego etapu dostawała się jedna osoba, z wojewódzkich po dwie. W finale poprzeczkę zawieszono wysoko. - Egzamin składał się z trzech modułów - wspomina słubiczanin.

- Był test wiedzy, analiza dokumentacji związanej z interwencją z powodu przemocy domowej. Trzeba było wyłapać istniejące błędy formalne, wiedzieć, jakie instytucje należy zawiadomić w tego typu przypadkach. Na koniec mieliśmy jeszcze do czynienia ze scenką rodzajową i komisja oceniała sprawność naszej interwencji - wyjaśnia. Słubiczanin okazał się najlepszy. Pokonał w sumie 260 kolegów po fachu!

Troche żałuje, że organizatorzy nie zaplanowali finału ogólnopolskiego, bo chętnie by się jeszcze sprawdził. Może powtórzyłby sukces sprzed czterech lat, gdy w turnieju par patrolowych wspólnie z kolegą ze Słubic i dwójką policjantów z Zielonej Góry, wywalczyli drugie miejsce w Polsce w konkursie drużynowym. Najlepsze dotychczas, jakie zajęli lubuscy policjanci w historii tego turnieju.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska