Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzień dobry, panie jazz!

Renata Ochwat 0 95 722 57 72 [email protected]
Wśród popularnych wykładowców Małej Akademii Jazzu od lat jest Marek Kazana, który uczy improwizacji
Wśród popularnych wykładowców Małej Akademii Jazzu od lat jest Marek Kazana, który uczy improwizacji fot. Krzysztof Tomicz
- To fajne zajęcia, bo można zobaczyć prawdziwych muzyków i czasem zagrać na instrumencie - mówią mali i trochę więksi słuchacze. Od 23 lat w Gorzowie działa jedyna w kraju, a może i w Europie, uczelnia, która po cichutku, powolutku wbija jazz do głowy.

Od kilku lat do MAJ chodzi Ania Szmytkowska. Ma 13 lat i uczy się w katolickim gimnazjum.

- Nie wiem, ile razy już byłam na tych zajęciach. Są fajne, bo inne - mówi. Po dwa razy zaledwie były na spotkaniach z muzykami jej koleżanki Alicja Sienkiewicz i Aleksandra Misa. - To zupełnie coś innego, niż w radiu czy telewizji - mówią.

Saksofon jest drewniany

- Zaczęło się to w Bydgoszczy. A ponieważ w Gorzowie już był klub, więc i nam zaproponowano uruchomienie takich zajęć. Po kilku latach Mała Akademia Jazzu (MAJ) została tylko u nas - opowiada Bogusław Dziekański. Na co dzień dyrektor Jazz Clubu Pod Filarami przy okazji sesji MAJ zamienia się w rektora tej nietypowej uczelni.

Zasada zajęć jest prosta. Przyjeżdża muzyk i w maksymalnie prosty sposób stara się dzieciakom przekazać podstawowe zasady obowiązujące w jazzie. - Wiecie, co to jest improwizacja? - pyta dzieci Piotr Lemański, znakomity polski gitarzysta jazzowy i od początku wykładowca MAJ. Dzieciaki na początku kręcą głowami. Ale kiedy muzyk wytłumaczy im, że to swobodne granie na temat jakiegoś znanego przeboju, po chwili chwytają i nawet klaszczą w rytmie na dwa lub cztery. Potem rozkręcają się coraz bardziej.

Każdy z muzyków ma własny patent na to, jak zaciekawić najmłodszych swoją muzyką. Szczeciński saksofonista Marek Kazana zawsze pyta, czy saksofon to instrument drewniany, czy też blaszany. I za każdym razem tłumaczy, że drewniany, bo z drewna ma ustnik.

Wrocławski perkusista Zbigniew Lewandowski, nie dość, że przy bębnach i talerzach sadza młodych, to jeszcze zagoni do rytmicznego stukania nauczycieli. Gdański wibrafonista Bernard Maseli czaruje sztuczkami, grając dwiema pałkami w każdym ręku. Przez wiele lat w gronie wykładowców był amerykański saksofonista Brad Terry.

- To całkiem fajne opowiadać dzieciom o muzyce i patrzeć, jak zaczynają rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi - mówił.

Ostatnio do grona profesury dołączył Freddy Cole, który koncertował w Gorzowie. Wielki amerykański wokalista i pianista najpierw obejrzał film o MAJ, a potem zgodził się zagrać dla kilku grup. Tłumaczył, że spodobał mu się pomysł na niebanalne kształcenie muzyczne. - W historii polskiego jazzu to było wydarzenie bez precedensu - komentuje Dziekański.

Mamy dyplomy akademii

Specyficznym kształceniem muzycznym w 2000 r. zainteresowała się amerykańska telewizja BET Television International. Do Gorzowa przyjechała Olofunke Adebonojo, ówczesna dyrektorka stacji do spraw marketingu na Europę Środkową.

Nie mogła uwierzyć, że znakomici muzycy sami taszczą swoje instrumenty do różnych szkół, a dzieciaki tak entuzjastycznie ich przyjmują. Była zachwycona i chciała przenieść pomysł do USA. - Przez rok nas sponsorowali, dzięki temu mamy znakomity wzmacniacz Fendera - mówi Dziekański. Współpraca się urwała, gdy rozpadła się Vizja TV, która była partnerem BET Television.

Ale efektem dodatkowym były entuzjastyczne teksty o MAJ m.in. w "Jazz Times", jednym z najbardziej liczących się pism jazzowych na świecie.

Mimo tych wszystkich sukcesów w 2005 r. urzędnicy postanowili obciąć dotację na akademię. Tłumaczono, że miasta na to nie stać, że może w przyszłym roku znajdzie się więcej pieniędzy. Jednak dzięki krytyce mediów magistrat się ze swego pomysłu wycofał. Oberwało się wówczas urzędnikom też i od naszych Czytelników, którzy opowiadali swoje wspomnienia związane z audycjami oraz chwalili się, że też mają dyplomy akademii.

- MAJ prezentuje muzykę inną niż jest w radiu. I być może tylko garstka z tych ludzi będzie kiedyś jazzu słuchać, to jednak będą wiedzieli, co to jest jazz i ewentualnie, dlaczego tej muzyki nie słuchają - mówi Kazana.

Dziś akademia koncertuje też w Kostrzynie, Witnicy, Różankach i Kołczynie. I bywa, że jak jadę sobie gdzieś rowerem, to wiejskie dzieci cieszą się na mój widok i wołają "O pan jazz jedzie, dzień dobry, panie jazz" - śmieje się Dziekański.

Bo są gwiazdy

Dla Adriana Krzyżanowskiego i Marcina Olszty, dziesięciolatków ze szkoły Podstawowej nr 17 najważniejsze jest, że lekcje są w klubie i można zobaczyć gwiazdy. Studentka Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej Małgorzata Olechno tłumaczy, że takie zajęcia mogą tylko rozwinąć.

- Przy bryndzy w kształceniu kulturalnym w szkołach, to jest świetny sposób na uczenie kultury, bo nie tylko o muzykę tu chodzi - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska