Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziesięć lat miała czekać na operację

Redakcja
- Gdyby nie mąż i Szymon, nie wiem,  jak dałabym sobie radę - przyznaje Marzena Dechnik
- Gdyby nie mąż i Szymon, nie wiem, jak dałabym sobie radę - przyznaje Marzena Dechnik fot. Mariusz Kapała
- Przez to czekanie moja noga skróciła się o pięć centymetrów - opowiada Marzena Dechnik z Lubska. - Gdyby nie mój upór, już pewnie siedziałabym na wózku inwalidzkim.

To była droga przez mękę. Tak Marzena Dechnik nazywa ostatnie lata swego życia. - Biodro mi strzelało, wyłam z bólu, a wstawanie z łóżka to był prawdziwy wyczyn - opowiada. - Syn przybiegał do pokoju, bo nie wiedział, co się ze mną dzieje.

- Mama z tego bólu krzyczała nawet przez sen - wtrąca Szymon. 15-latek pomagał jej wstawać, zakładał skarpetki, przejął prawie wszystkie obowiązki domowe. - To mój największy skarb, nie wiem, co bym bez Szymona zrobiła - M. Dechnik przytula syna. I całuje w policzek. - A już po operacji robił mi w brzuch zastrzyki, był moją najlepszą pielęgniarką. Na szczęście to wszystko już za mną. Ale gdyby nie mój upór, to pewnie siedziałabym dziś na wózku inwalidzkim. Na operację lekarz kazał mi czekać... dziesięć lat!

Lekarz odesłał dwa razy

M. Dechnik cierpi na zwyrodnienie stawu biodrowego. Jako trzylatka była operowana. Przez 30 lat miała z biodrami spokój, wyszła za mąż, urodziła troje dzieci. Kłopoty zaczęły się siedem lat temu. W maju 2001 r. Zbigniew Czarnecki, ortopeda z Żar, u którego się leczyła, skierował ją do przychodni w szpitalu wojewódzkim w Zielonej Górze. Przyjął ją ordynator Lesław Mądry. - Powiedział, że na operację jestem za młoda, kazał mi przyjść za sześć lat - wspomina. Na dowód pokazuje skierowanie z adnotacją ordynatora, że z powodu wieku nie kwalifikuje się do wszczepienia endoprotezy.

Miała wówczas 36 lat i - jak mówi - uwierzyła lekarzowi. W marcu zeszłego roku ponownie stawiła się w przychodni. Tym razem L. Mądry zakwalifikował do zabiegu, przydzielił numerek: 496. - I powiedział, że operacja odbędzie się gdzieś za cztery lata. A ja już wtedy chodzić nie mogłam - dodaje kobieta.

Wtedy postanowiła działać: pisała skargi do NFZ, wydzwaniała, w końcu poskarżyła się Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ta przydzieliła jej adwokata. W listopadzie zeszłego roku została wreszcie zoperowana. - Warto walczyć. Namawiam wszystkich, którzy zostali skrzywdzeni przez służbę zdrowia: krzyczcie, mówcie głośno, nie poddawajcie się - zachęca.

Kolejka na cztery lata

Ordynator Mądry uważa, że postąpił słusznie i nie ma sobie nic do zarzucenia. - Założenie protezy biodrowej to zabieg, który jest aktem rozpaczy i dla lekarza, i dla pacjenta - tłumaczy. - U młodych ludzi taka operacja jest ewenementem. A jeśli pacjent chodzi bez bólu, to odradza się wszczepienie endoprotezy.

L. Mądry dodaje, że M. Dechnik padła ofiarą reorganizacji systemu opieki zdrowotnej: - Bo gdy przyszła do mnie po raz drugi, to już obowiązywały kolejki. Została przyjęta z puli przypadków niestabilnych i w listopadzie została zoperowana.

Dyrektor zielonogórskiego szpitala Waldemar Taborski potwierdza: na planową operację wszczepienia endoprotez czeka się trzy lata, a przypadki nagłe operowane są w ciągu 180 dni. Skąd te kolejki? - Chorych przybywa, a na ortopedii pracuje tylko 10 lekarzy i każdy z nich określa ilość zabiegów, które mogą wykonać. Poza tym oddział przyjmuje nagłe przypadki i one mają porytet.

Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka lubuskiego NFZ, nie chce podważać decyzji lekarza. - W sprawie tej pani Fundusz prowadził korespondencję ze szpitalem - wyjaśnia. - I to wszystko co mogliśmy zrobić. Na pewno jednak pacjent, który jest zakwalifikowany jako przypadek pilny, nie może czekać na operację aż cztery lata.

W zeszłym miesiącu L. Mądry przeprowadził kilka zabiegów wszczepienia endoprotez. - Nie mam żalu do ordynatora, bo on też jest ofiarą chorego systemu - mówi M. Dechnik. - Nie będę domagała się odszkodowania. Cieszę się, że już nie cierpię, a moja noga wydłużyła się o trzy centymetry.

Danuta Kuleszyńska
068 324 88 43
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska