Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny aż się palą do... gaszenia

Dariusz Brożek
W drużynie kobiecej OSP działają m.in. Paulina Ratajczak, Judyta Milczyńska, Marta Piotrowska i Karolina Buda. Ostatnio wygrały gminne zawody pożarnicze i w nagrode dostały okazały puchar.
W drużynie kobiecej OSP działają m.in. Paulina Ratajczak, Judyta Milczyńska, Marta Piotrowska i Karolina Buda. Ostatnio wygrały gminne zawody pożarnicze i w nagrode dostały okazały puchar. fot. Dariusz Brożek
- Straż uczy odpowiedzialności i obowiązkowości. Tutaj nie ma miejsca na udawanie. Albo się coś robi, albo nie. To dobra szkoła życia - przekonują Paulina Ratajczak i Judyta Milczyńska.

Strażacy-ochotnicy dostali nowy sztandar. To prezent z okazji jubileuszu 65-lecia jednostki OSP. Dorośli strażacy nie muszą się martwić o następców, gdyż chętnie wspiera ich młodzież, w tym również dziewczęta.

Najnowszym nabytkiem strażaków z Przytocznej jest sztandar z wyhaftowanym napisem "Bogu na chwałę, ludziom na pożytek". Podczas piątkowej uroczystości naczelnik OSP Krzysztof Hacaś przekazał go swoim podkomendnym z pocztu Lechowi Kobusowi, Adamowi Piórko i Adamowi Trojankowi. Przedtem sztandar poświęcił proboszcz ks. Sławomir Kupiec, zaś ochotnicy wysłuchali wielu komplementów pod swoim adresem.

80-letni Bolesław Chajduk z duma prężył pierś wysłuchując pochwał pod adresem młodszych kolegów, którzy trzy ostatnie tygodnie spędzili na wałach przeciwpowodziowych na Odrze i Warcie. Jest chodzącą historią jednostki i jej rówieśnikiem. Strażakiem został w wieku 15 lat.

- Jednostka powstała pod koniec października 1945 r. Pierwszym prezesem był Witold Kasprzak. Do pożarów jeździliśmy konną powózką z motopompą. Ja byłem zbyt młody na udział w akcjach, dlatego biegłem za powózką i dopingowałem starszych kolegów - opowiada.

Mundur z ojca na syna

Syn seniora Bogusław jest prezesem jednostki w Przytocznej i jednocześnie gminnym komendantem OSP. Strażacki mundur nosi też jego wnuk Marcin. W jednostce jest więcej strażackich rodzin. Działa w niej np. trzech Kobusów - Lech, Marek i Krzysztof, a także trzech Hacasiów - Krzysztof, Tomek i Wojciech. Zgodnie zapewniają, że straż ogniowa we wsi to potęga.

- Jesteśmy największym stowarzyszeniem społecznym w Przytocznej. Do straży należy 40 osób, wspierają nasz drużyna kobieca i młodzieżowa - wylicza B. Chajduk.

Młodzi garną się do straży

Prezes lubuskich strażaków-ochotników Edward Fedko (z lewej) przekazuje sztandar naczelnikowi jednostki Krzysztofowi Hacasiowi.
(fot. fot. Dariusz Brożek )

Strażacy nie muszą się martwić o następców. Chłopcy garną się do drużyn młodzieżowych, w czarnych mundurach z dumą paraduje kilka dziewcząt i młodych kobiet. W akcjach gaśniczych udziału nie biorą, choć obsługa motopomp to dla nich fraszka. Dowodem są puchary zdobyte na gminnych i powiatowych zawodach sportowo-pożarniczych. Dlaczego wolą trenować biegi z węzami, zamiast wysiadywać przed komputerami lub choćby na plotach z koleżankami?

- Straż uczy odpowiedzialności i obowiązkowości. Tutaj nie ma miejsca na udawanie. Albo się coś robi, albo nie. To dobra szkoła życia - przekonują Paulina Ratajczak i Judyta Milczyńska.

Walczyli z powodzią, stracili cysternę

W ub.r. strażacy uczestniczyli w 117 akcjach. W tym 21 razy wyjeżdżali do wypadków na przecinającej gminę drodze krajowej nr 24. Nie mieli czasu na przygotowania do ostatniej uroczystości. Od 24 maja do 8 czerwca uczestniczyli w akcjach przeciwpowodziowych. Początkowo walczyli z powodzią na Odrze w Tarnawie, potem bronili zalewanych przez Wartę domów w Krasnym Dłusku i Stryszewie w swojej rodzinnej gminie.

W czasie walki z powodzią pękła cysterna w starze 244. Druhowie mają wprawdzie znacznie nowszego i lepszego mercedesa, ale wysłużonego stara szkoda. Trzeba go naprawić, choć nie bardzo wiadomo jak i za co. - Przydałby się remont remizy i nowe, większe nożyce hydrauliczne - wzdychają.

Koniec kalendarzowej wiosny był chłodny i deszczowy, zatem pożarów odnotowano znacznie mniej niż w poprzednich latach. Mimo tego druhowie mają pełne ręce roboty. - Od dobrego tygodnia walczymy z pszczołami, które roją się na potęgę. Używamy specjalnych skafandrów, żeby nas nie pożądliły. Krzywy im nie robimy. Wywozimy je do lasy - mówią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska