Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewięcioletni Michaś Śniowski był w niedzielę najważniejszym żużlowcem Caelum Stali

Renata Ochwat 95 722 57 72 [email protected]
Michaś Śniowski wraz z Tomaszem Gollobem.
Michaś Śniowski wraz z Tomaszem Gollobem. fot. Kazimierz Ligocki
Michaś Śniowski najpierw razem z zawodnikami wjechał na płytę stadionu, a potem odebrał komputer. - Spełniło się moje marzenie - powtarzał.

Gdy Michał z mamą Katarzyną i wolontariuszami fundacji Mam Marzenie podjechał pod stadion na ul. Kwiatową, oczy rozszerzyły mu się ze zdziwienia. Bo nie spodziewał się, że obejrzy mecz na żywo, a przy okazji dostanie prezent. Jeszcze bardziej był zaskoczony, kiedy spotkał Tomasza Golloba. Mistrz przywitał chłopca, pozwolił usiąść na swoim motocyklu i cierpliwie tłumaczył, jak działa taka maszyna.

Pełnię szczęścia Michał osiągnął, gdy razem z żużlowcami wyjechał do prezentacji, z klubowym plastronem na piersi, jako pełnoprawny zawodnik Caelum Stali. Kibice powitali malca huraganowymi brawami. A potem nastąpił długo oczekiwany moment, czyli odbiór wymarzonego prezentu - komputera z zestawem do oglądania telewizji. - Spełniło się moje marzenie, spełniło się moje marzenie - powtarzał najszczęśliwszy człowiek na stadionie.

Zaskoczenie było tym większe, że do niedzieli Michał widział żużel na żywo tylko raz. A sportem tym zainteresował się trochę przez przypadek. - Mamy w domu telewizję satelitarną. No i jedna z sąsiadek przychodziła do nas ze swoim synem oglądać mecze. Michaś miał wtedy może z cztery latka i to go wciągnęło - opowiada pani Katarzyna. Mama tłumaczy, że nie ma za bardzo możliwości, by zabierać syna na żużel, ale on, gdy tylko może, śledzi rozgrywki w telewizji. - Może do końca nie wie, o co w tym chodzi, ale bardzo mu się podoba i naprawdę go to fascynuje - dodaje.

Michał ma dziewięć lat i jest poważnie chory. - Urodził się bez lewej komory i bez lewego przedsionka serca - tłumaczy pani Katarzyna. Przeszedł już trzy poważne operacje. - Nauczył się dbać o siebie. Wie, że jak się zmęczy, musi usiąść i odpocząć. Kiepsko się czuje, gdy jest gorąco, ale daje radę - mówi mama. Kiedy usłyszała, że może spełnić marzenie syna, zwróciła się do fundacji Mam Marzenie, o której opowiedziała jej koleżanka Małgorzata Podkańska, mama dziecka z taką samą wadą serca, jak Michał. A chłopiec chciał m.in. obejrzeć mecz i w przyszłości zostać żużlowcem.

- To najfajniejszy sposób, w jaki można pomagać dzieciom, zwłaszcza chorym - uważa Gollob. Dodaje, że nikt nie musiał go namawiać, by spotkał się z Michałem, panią Katarzyną i przyrodnim bratem chłopca Patrykiem Śniowskim. - Pamiętam, jak sam byłem dzieckiem, też miałem marzenia. Chciałem być sportowcem i poznać takich topowych zawodników. No i po latach się spełniło. Jestem sportowcem, poznałem i zaprzyjaźniłem się ze Zbyszkiem Bońkiem, który dziś jest moim przyjacielem.

W klubie też nie trzeba było nikogo długo namawiać. - Jak tylko usłyszeliśmy, że jest taka potrzeba, natychmiast się zgodziliśmy. Co więcej, przygotowaliśmy klubowe gadżety - zaznacza Michał Kugler ze Stali Gorzów.

Specjalny komputer ufundowała firma Simax oraz Karolina i Jarosław Borokowscy. - Braliśmy ślub i poprosiliśmy gości, by nie kupowali kwiatów, tylko wrzucili do puszki pieniążki. Tak dołożyliśmy się do marzenia - mówią.

Michał, jego mama i brat oraz wszyscy darczyńcy obejrzeli mecz z loży dla VIP-ów, a potem spotkali się z żużlowcami. - Fantastyczna sprawa. Najważniejsze, że Michał jest szczęśliwy - podkreślali wszyscy. A Michał faktycznie był bardzo szczęśliwy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska