Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziki coraz bardziej śmiałe. Podchodzą do domów!

Jakub Pikulik 95 722 57 72 [email protected]
Stado dzików spotkał nasz Czytelnik na torach w sąsiedztwie cmentarza. Zwierzęta nic nie robiły sobie z tego, że tuż obok przejeżdżały samochody, a co jakiś czas po torach jechał pociąg.
Stado dzików spotkał nasz Czytelnik na torach w sąsiedztwie cmentarza. Zwierzęta nic nie robiły sobie z tego, że tuż obok przejeżdżały samochody, a co jakiś czas po torach jechał pociąg. Czytelnik Sławek
Były już na cmentarzu, w parku w centrum Kostrzyna, często widziane są koło szpitala, osiedla Drzewice, natknęli się na nie też mieszkańcy ul. Wodnej. Dziki stają się coraz bardziej śmiałe i podchodzą do domów!

Przeczytaj też: Potrącona sarna umierała w cierpieniu (drastyczne zdjęcie)

Wtorkowe popołudnie, lasek za szpitalem. Leśne ścieżki to wymarzone miejsce na popołudniowy spacer. Ale wiedzą o tym nie tylko ludzie. W krzakach spotykamy całe stado dzików. Są dorosłe osobniki, ale między nimi biegają też małe warchlaki. - Niech się pan nie boi, to już prawie nasi sąsiedzi.

Spotykam to stado niemal codziennie, nie powinny panu nic złego zrobić - krzyczy mężczyzna stojący na skraju lasu. To Andrzej Backi, który w tej części miasta mieszka już kilka lat. Później dodaje, że dziki w tym miejscu widywane były już dużo wcześniej. - Ale nigdy nie było ich tak dużo ani nie były tak śmiałe - mówi.

Problem zauważa też dyrekcja pobliskiej Szkoły Podstawowej nr 2. - Dzieci ani rodzice nie zgłaszali nam póki co żadnych groźnych sytuacji związanych z dzikami, ale wiemy, że te zwierzęta podchodzą blisko naszej szkoły. Dlatego wychowawcy przeprowadzili już z uczniami rozmowy na temat tego, jak się zachować, gdy spotkamy takie zwierzę - mówi dyrektor Elżbieta Naumowicz. Rodzice, nie chcąc narażać swoich pociech na niebezpieczeństwo, korzystają z autobusu, który dowozi dzieci z przystanku przed szpitalem prosto do szkoły.

Rodzice, nie chcąc narażać swoich pociech na niebezpieczeństwo, korzystają z autobusu, który dowozi dzieci z przystanku przed szpitalem prosto do szkoły.

Ale to nie wszystko. Dziki od kilku lat są problemem na cmentarzu przy ul. Sportowej. Korzystają z niedomkniętych furtek i wchodzą między groby. - Ślady ich działalności widzieliśmy też kilka miesięcy temu w remontowanym parku miejskim. Nawierzchnia była rozryta w taki sposób, że raczej nie byłoby tego w stanie zrobić inne zwierzę - mówi Wiesław Płończak, komendant straży miejskiej w Kostrzynie.

Dlaczego dziki pojawiły się w mieście? Zdaniem ekspertów to zjawisko, z którym boryka się wiele miast w Polsce. Nowe inwestycje i rozrastające się osiedla powodują, że dzikie zwierzęta wchodzą tam, gdzie jeszcze niedawno były pola i lasy.

- Ale wabią je też sami ludzie. Musimy pamiętać, żeby nie zostawiać luzem śmieci, resztek pokarmu, bo to przyciąga zwierzęta. Jeśli nauczą się, że tam, gdzie jest człowiek, jest też jedzenie, to w takie miejsca będą wracać - mówi Cezary Augustyniak, nadleśniczy w nadleśnictwie Dębno.

Pomogą myśliwi?

Zdaniem nadleśniczego, zwierzęta z miasta można "wyprowadzić" do lasu, ale muszą się na to złożyć co najmniej trzy czynniki. Po pierwsze, sami mieszkańcy muszą pamiętać o tym, żeby nie dokarmiać dzikich zwierząt. Po drugie, koło łowieckie powinno zadbać o to, żeby w lesie było miejsce, gdzie zwierzęta będą miały pokarm.

Nie będą dzięki temu wchodzić na tereny zamieszkane przez ludzi. Wreszcie po trzecie, myśliwi mogą odstrzelić niektóre dziki. Ale może się to stać dopiero jesienią i tylko na terenach łowieckich, nie w mieście. Teraz te zwierzęta są chronione.

Ważne też, żeby wiedzieć, jak się zachować przy spotkaniu z dzikiem oko w oko. - W 99 proc. przypadków zwierzę nie zaatakuje człowieka - zapewnia nadleśniczy Augustyniak. Trzeba tylko pamiętać, żeby dzików nie prowokować, nie straszyć. Dzik na nasz widok najczęściej ucieka, a jeśli jest przyzwyczajony do widoku człowieka, to po prostu zejdzie nam z drogi. Prawdą jest też fakt, że samica z młodymi może być groźniejsza. W takim przypadku trzeba zachować szczególną ostrożność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska