Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzikie plakaty w Sulechowie

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Dzikimi ogłoszeniami obwieszone są słupy i skrzynki energetyczne, drzewa, a także prywatne posesje. Burmistrz obiecuje walczyć z tym zjawiskiem.
Dzikimi ogłoszeniami obwieszone są słupy i skrzynki energetyczne, drzewa, a także prywatne posesje. Burmistrz obiecuje walczyć z tym zjawiskiem. Paweł Janczaruk
Miasto, ale również wioski w gminie są zaśmiecane... nielegalnymi ogłoszeniami. Barwne i czarno-białe plakaciki, często domowej roboty, obwieszają płoty, słupy, nawet przybijane są do drzew. Jak z tym walczyć?

Sprawę "dzikich ogłoszeń" podniósł na ostatnim posiedzeniu rady miejskiej Marek Retkiewicz. Zaobserwował nielegalne obklejanie słupów energetycznych. - Należy ustalić kto to robi i raz na zawsze z tym skończyć - postulował. Dołączył do niego Marek Kuczyński wskazując na nagminne przybijanie ogłoszeń do drzew.

- Nie powinno być problemów z ustaleniem, kto się ogłasza, bo przecież często na tych plakacikach są adresy, telefony - sugerował dodając: - Od wieszania ogłoszeń są oficjalne tablice.

Rzeczywiście, samorząd dysponuje sześcioma tablicami i pięcioma słupami, na których można wieszać informacje. Zarządza nimi Sulechowski Dom Kultury. Tyle tylko, iż korzystanie z tablic, słupów kosztuje. - Przykładowo za siedem dni bierzemy 1,5 zł za plakat formatu A4 - podaje Tomasz Furtak, dyrektor SDK. Tanio. Ale widać nie każdemu ogłoszeniodawcy, zwłaszcza zapraszającemu na wiejską dyskotekę lub zachęcającego do zakupu "tanich kosmetyków", chce się załatwiać zgodę w SDK. Choć od społeczników dom kultury nie bierze nic!

Dlatego też nie tylko na słupach i drzewach, ale na murach, skrzynkach energetycznych, gazowych, na wiatach przystanków autobusowych nieustannie pojawiają się "dzikie ogłoszenia". Których na dodatek nikt nie usuwa, wobec czego z czasem te miejsca wyglądają paskudnie.

Trzeba reagować

- Daj pan spokój, a co mnie to obchodzi - rzuca w biegu rowerzysta na ul. Piaskowej. Z kolei dwie panie dyskutujące - właśnie obok takiego "zaplakatowanego" miejsce - przyznają, iż to nie poprawia estetyki sulechowskich ulic. - Ale co z tym zrobić? - pytają kobiety.

- Trzeba walczyć - uważa burmistrz Roman Rakowski. - W przypadku wbijania gwoździ w drzewa to jest wykroczenie. Można ścigać. Natomiast zaklejanie słupów i innych miejsc to robota dla straży miejskiej i nie powinno się traktować grzecznościowo osób przyłapanych na tym procederze. Oczywiście należy za pierwszym razem pouczyć, ale w razie powtarzanie się sytuacji po prostu dotkliwie karać.

Burmistrz przekazuje, iż zajmuje się tym procederem straż miejska, lecz często namierzenie właściciela nielegalnego plakatu jest trudne. Trzeba nawet użyć podstępu, żeby dojść prawdy. Skutkiem jest zwykle mandat.

Jednak przy tej okazji pojawiła się inna kwestia. Zauważyliśmy liczne plakaty wiszące na ścianie prywatnej budowli stojącej zresztą niedaleko Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej. Co ma zrobić samorząd, jeśli właściciel budowli zgadza się (albo przynajmniej nie reaguje) na takie nieformalne oplakatowanie jego posiadłości?

- Uważam, iż to jest sygnał dla nas, że w pobliżu tego miejsca należy ustawić naszą tablicę, gdyż widocznie jest tam potrzebna - reaguje od razu burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska