Dzikie psy
Populacji dzikich psów nikt nie liczył, ale wystarczy wyjść poza rogatki miasta czy wsi, aby się z nimi zetknąć. Narzekają na ich obecność m.in. spacerowicze czy biegacze z międzyrzeckich osiedli, którzy obierają popularną trasę na poligon w Wojciechówku. Watahy dzikich psów nie należą tam do rzadkości. W ich skład wchodzą psiaki różnej wielkości, stare, ale i bardzo młode, co świadczy, że mamy do czynienia z kolejnym pokoleniem członków stada.
Obejrzyj film: Psy atakują także w mieście
Odstrzał dzikich psów? Ryzykowne rozwiązanie
Jak pozbyć się narastającego problemu? Według prawa łowieckiego, do dzikich psów myśliwi mogą strzelać. Ten przepis obwarowany jest jednak wieloma zastrzeżeniami. Strzelać można tylko wówczas, kiedy zwierzę jest ewidentnie poza terenem zabudowanym, także kiedy atakuje zwierzynę. – Należy bardzo uważać, aby nie dokonać odstrzału psa, który biega wolno, a później okazuje się, że akurat był na spacerze z właścicielem, który puścił go wolno – mówi Andrzej Meissner zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Międzyrzecz.
Po jak cienkim lodzie w tym wypadku chodzą łowczy, świadczy przypadek spod Pszczewa. Myśliwy zastrzelił tam dwa bezpańsko biegające psy, a później okazało się, że były akurat na spacerze z właścicielką. Wynikł z tego wydarzenia spory problem.
Pogryzieni mają nie lada kłopot
Na myśliwych więc nie bardzo można przy likwidacji zagrożenia ze strony dzikich psów liczyć. Tymczasem zdaniem naszych internautów, takie spotkania do przyjemnych nie należą. Pogryzienie to nie tylko ból fizyczny, traumatyczne przeżycie, ale i spory wydatek. Po zgłoszeniu faktu pogryzienia sanepid kieruje ofiarę na serię zastrzyków. Codziennie jeden i tak przez kilka dni. Tymczasem… - Najbliższy punkt, gdzie dokonywane są tego typu szczepienia, jest w Gorzowie – mówi dyrektor międzyrzeckiego sanepidu Jarosław Marcela. – Niedopilnowanie tego obowiązku wiąże się z restrykcjami dla pacjenta.
Gazem w dzikiego psa? Sposób niedrogi, a skuteczny
Rozmawiając ze spacerowiczami zmierzającymi m.in. w kierunku poligonu w Wojciechówku, trudno nie wysnuć wniosku, że o ewentualnych zagrożeniach nie myślą. Bardzo nieliczni zabierają ze sobą chociażby pojemniczek z gazem, który w przypadku ataku skutecznie odstraszy czworonożnego napastnika. Bo licho, a raczej dziki pies, nie śpi…
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?