Czwartkowy poranek. Piotr Leśniakiewicz parkuje renaulta koło schodów donikąd.
- Co by się musiało stać, żeby jeździł pan do pracy autobusem? - pytam
- Chyba nic mnie nie przekona. Auto jest wygodniejsze. A bilety MZK są drogie - odpowiada.
- A ile kosztuje miesięczna przejazdówka? - nie poddaję się.
- Yyy... Nie wiem - śmieje się pan Piotr. I przysięga, że jak będą nowe tramwaje, to rozważy przesiadkę. A już na pewno je przetestuje.
Jest dobra okazja
Nowe tramwaje będą najszybciej za rok. Ale miejską komunikacją warto przejechać się już dziś. Bo z okazji dnia bez samochodu będzie darmowa. Nic nie zapłacimy za przejazd ani autobusem, ani tramwajem.Tylko że z powodu trwającego remontu ul. Walczaka i Warszawskiej wiele ważnych linii autobusowych jeździ objazdami (droga jest dłuższa, przez korki nawala punktualność). I działa tylko jedna linia tramwajowa. Trudno więc o... gorszy moment do promowania transportu zbiorowego.
- Gdy wszystko działa jak należy i nie ma remontów, komunikacja się sprawdza. Mogłaby być tańsza. Jednak ode mnie ze Staszica do centrum jeździ się szybko i sprawnie - mówi Marek Drygal.
Pani Joannie podobają się nowe autobusy (bardziej marki Man, a nie Solaris), narzeka jednak, jako okazjonalna pasażerka, na ceny biletów. - Tyle samo muszę zapłacić za przejazd przez całe miasto i tyle samo za jeden przystanek - nie może się nadziwić.
Alicja Wilczyk i Damian (spotykam ich na przystanku koło łaźni) chwalą MZK. - Kierowcy są uprzejmi. Zawsze czekają na dobiegających. Gdybyśmy się mieli przyczepić do starych tramwajów i rozkładów jazdy w weekendy. Za mało jest kursów - oceniają.
Zobacz też: Jak zadbać o bezpieczeństwo na drogach?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Tylko pod przymusem
A co przekonałoby samochodziarzy do przesiadki na MZK? Pytaliśmy ich wczoraj na parkingach przy Parku 111 i na Wełnianym Rynku. Wymieniali najczęściej: tańsze bilety, więcej połączeń, szybsze przejazdy. A może w ogóle darmową komunikację? Wtedy tramwaj czy autobus mógłby na co dzień konkurować z autem.
To po kolei: na darmową komunikację w Gorzowie nie ma szans. Urząd już wiele razy ucinał takie sugestie. Podobne eksperymenty są możliwe w małych miejscowościach, gdzie wpływy z biletów to 10 czy 15 proc. kosztów komunikacji. U nas to około 40 proc. Czyli miasto musiałoby na darmowe przewozy wykładać kilkanaście milionów rocznie. Których nie ma.
A szybsze przejazdy, tańsze bilety i więcej połączeń? To już jest w zasięgu. Miasto zleciło właśnie specjalistom zbadanie ruchu pasażerskiego. Trwają badania. Podpowiedzą czy i jak przemodelować siatkę kursów oraz czy i jak zmienić system opłat. Nowe otwarcie będzie możliwe w 2019 r., gdy zakończą się wszystkie remonty trakcji i będą już nowe tramwaje. Jutro - właśnie podczas dnia bez samochodu - miasto oficjalnie podpisze umowę na dostawę nowiutkich wagonów z bydgoskiej Pesy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
