Postawił na lecytynę
Kneć najpierw tłumaczył się, że nawdychał się oparów spirytusu i regularnie zażywa preparat z lecytyną. W trakcie jednej z rozpraw mówił, że do obiadu wypił piwo. A na ostatniej rozprawie 10 września postawił na lecytynę.
Przekonywał sąd, że dzień wcześniej we własnym mieszkaniu przeprowadził eksperyment. W odstępie kwadransa wypił "dwa duże łyki lecytyny", każdy po 100 g. - Mężczyzna może tyle wypić, w kulturze Wschodu pije się stakanami - mówił. Po kolejnych 15 minutach alkotest wykazał 0,1 mg/l, czyli 0,2 promile. - Mniej więcej tyle, ile miałem w chwili zatrzymania przez policję - dowodził Kneć.
Zeznał też, że lecytyna pomaga mu w koncentracji i dodał, że na butelce nie zauważył napisu o 16 proc. zawartości alkoholu.
Oskarżyciel, st. sierż. Andrzej Federkiewicz podkreślał: - Nie ulega wątpliwości, że w organizmie oskarżonego był alkohol. Z punktu widzenia prawa nie ma znaczenia, czy to było piwo, wódka czy lecytyna na spirytusie.
Obrońca Artur Wiśniewski i sekretarz Kneć przekonywali jednak, że to ma znaczenie olbrzymie, bo w przypadku lecytyny inny będzie odbiór społeczny sprawy.
Sąd jednak odroczył rozprawę, żeby zastanowić się, czy nie powtórzyć eksperymentu w warunkach procesowych. Jeśli taki wniosek odrzuci, już dziś może wydać wyrok na sekretarza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?