Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś rozpoczyna się Lubuskie Forum Gospodarcze

(wak)
Lubuscy przedsiębiorcy są zaniepokojeni groźbą marginalizacji naszego województwa. To oznaczałoby mniej pieniędzy m.in. na budowę dróg
Lubuscy przedsiębiorcy są zaniepokojeni groźbą marginalizacji naszego województwa. To oznaczałoby mniej pieniędzy m.in. na budowę dróg
Lubuscy przedsiębiorcy domagają się inwestycji w całej Polsce, a nie tylko w wielkich miastach. Na spotkaniu będą rozmawiać o planach rozwoju naszego regionu i kraju do 2030 roku.

Główny temat forum to dyskusja nad przygotowanym przez zespół doradców strategicznych przy prezesie Rady Ministrów raportem ,,Polska 2030 - Wyzwania rozwojowe. Przyszłość zaczyna się dziś’’. W opracowaniu tym autorzy starają się odpowiedzieć na pytanie, jak będzie wyglądała Polska w czerwcu 2030 roku. Data może odległa, ale już dziś trzeba próbować odpowiedzieć sobie na takie pytania.

Aż w głowie się kręci

A więc jaka będzie Polska za 21 lat? W 2030 roku mamy być szóstą gospodarką europejską i 16 na świecie. Wtedy też PKP na głowę Polaka ma być na poziomie średniej dla wszystkich państw Unii Europejskiej. Do 2030 roku aż trzykrotnie ma wzrosnąć gęstość autostrad i sześciokrotnie dróg szybkiego ruchu. W 2030 roku Polska ma być krajem, w którym chce się żyć. Od 10 lat statystyki mają odnotowywać dodatnie salto migracji. To znaczy, że więcej osób do nas będzie przyjeżdżać niż wyjeżdżać. Polska stanie się wtedy nową ojczyzną dla naukowców, twórców kultury i przedsiębiorców. Wrócą także Ci Polacy, którzy przed laty zdecydowali się na emigrację.

I ostatnia prognoza. W 2030 roku Polacy będą żyć dłużej i będą zdrowsi. Urodzi się nas wystarczająco dużo, by zażegnać widmo kurczącej się i szybko starzejącej populacji. Aż chciałoby się powiedzieć, że w 2030 roku Polska ma być krajem miodem i mlekiem płynącym.

Czytaj też: Lubuskie opracowuje mapę planów inwestycyjnych

Czeka nas margines

Prognozy są zatem wręcz rewelacyjne, problem jednak w tym, że metody dojścia do nich nieco niepokoją. Jednym ze sposobów jest bowiem oparcie rozwoju Polski na pięciu lub sześciu dużych miastach: Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie, Łodzi. Ich aglomeracje mają dostawać więcej pieniędzy, mają być preferowane przy wszelkiego rodzaju inwestycjach strategicznych - budowie dróg, szybkich połączeniach kolejowych, lotniskach.

Niestety przyjęcie takiego modelu rozwoju kraju wiąże się z tym, że Lubuskie i Zachodniopomorskie czeka marginalizacja. A na to pracodawcy i pewnie nie tylko oni, nie chcą się zgodzić. Oznacza to, mówiąc wprost odepchnięcie naszego regionu reszty kraju. A wtedy dostaniemy się w strefę wpływów Berlina czy Drezna. Zresztą już dziś wielu Lubuszan wylatuje za granicę czy na wczasy z Berlina, tam jedzie na zakupy czy koncerty.

Jak nam powiedział przewodniczący OPZL w Zielonej Górze Janusz Jasiński z materiałów, jakie do organizacji dotarły, wynika też, że pomniejszona ma być rola S3, a nawet całego transportowego korytarza środkowoeuropejskiego. Jego funkcje mają przejąć autostrady niemieckie. - Musimy zrobić wszystko, aby do tego nie dopuścić. Tą sprawą powinni zająć się lubuscy politycy.

Czytaj też: Wywiad z Januszem Jasińskim

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska