Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzisiaj w Gorzowie ma być pierwszy śnieg

Tomasz Rusek
Wczoraj sprawdziliśmy, czy drogowcy są gotowi do zimy. W bazie przy Podmiejskiej czekały tony piachu z solą i pługo-piaskarki. Jeden z wozów będzie na pewno prowadził Mirosław Kargulewicz.
Wczoraj sprawdziliśmy, czy drogowcy są gotowi do zimy. W bazie przy Podmiejskiej czekały tony piachu z solą i pługo-piaskarki. Jeden z wozów będzie na pewno prowadził Mirosław Kargulewicz. fot. Kazimierz Ligocki
- Popada symbolicznie, zasp nie trzeba się obawiać - żartuje Ryszard Popiel ze stacji meteo. Dodaje jednak, że kierowcy powinni uważać podczas jazdy.

Prognozy instytutu meteorologii, największych stacji telewizyjnych i specjalistycznych portali (np. Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego) są podobne: w piątek i sobotę w Gorzowie spadnie lekki śnieg. Może być z deszczem.

- Poważnie? To mam nadzieję, że prognozy się nie sprawdzą. Nie lubię śniegu. Natychmiast nasze chodniki zamieniają się w tor przeszkód. Kostka brukowa robi się śliska, nie widać nierówności. A ja swoje lata mam - mówiła nam wczoraj Danuta Woźniak z centrum.

Mróz może namieszać

Zimy wypatrują drogowcy. Znają prognozy, szykują się na pracę w piątek i sobotę. - Jesteśmy gotowi, ale przypominam, że zajmujemy się utrzymaniem dróg, a nie cudami. Jeśli opad jest ciągły, wiele nie zdziałamy - tłumaczył wczoraj Ireneusz Strózik, szef firmy Sulo, która dba o miejskie ulice.

Jednak dziś i jutro jego ludzie nie powinni mieć zbyt wiele pracy (ma spaść ledwie kilka milimetrów białego puchu). Chyba że do śniegu z deszczem dołączy choćby lekki mróz. Wtedy trzeba będzie walczyć z gołoledzią. Na to drogowcy mają gotową odpowiedź: dziewięć pługopiaskarek, ładowarki i specjalne urządzenie do produkcji solanki. I jeszcze coś: 300 ton gotowej mieszkanki, 500 ton soli i tysiące ton piachu.

Liczą się najważniejsze

Sprawdziliśmy, jak będzie wyglądała praca drogowców, gdy nadejdzie godzina ,,zero''. Wszystko zacznie się od dyspozytora, który całą dobę pracuje w siedzibie Sulo przy ul. Podmiejskiej. Jak zacznie padać, da znać kierowcom i mechanikom, którzy pełnią dyżur domowy. Potem na ulice miasta wyjadą pługopiaskarki. W pierwszej kolejności zajmą się centrum miasta, trasami przelotowymi i wylotowymi, wszelkimi wzniesieniami i trasami, po których jeżdżą autobusy MZK. - W najważniejszej grupie są też dojazdy do dużych instytucji: policji, szpitala, urzędów - dodaje dyr. Strózik. Na odśnieżenie tych jezdni są cztery godziny od czasu ustania opadów.

Jak co roku do firmy na pewno będą telefonować mieszkańcy osiedlowych uliczek. Ale pługi to nie pomoc drogowa. Zajadą pomiędzy bloki i domki dopiero na samym końcu. Taka jest umowa z miastem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska