Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzisiejsza szkoła to pracownia do podcinania skrzydeł?

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
kmb43xgame/sxc.hu
Nauczyciele jako wychowawcy są beznadziejni. Uczniów najbardziej interesuje to, co dzieje się z ich ciałem. Ale w szkole tego się nie dowiedzą. Mają za to katechezy i romantyczne lektury - oto obraz szkoły, wyłaniający się podczas debaty o współczesnej pedagogice.

- Nauczyciele są merytorycznie dobrze przygotowani do pracy, ale pedagogicznie kiepsko - zauważa prof. Ireneusz Krzemiński. - Jako wychowawcy też są beznadziejni.
- Bo można być świetnym fizykiem i fatalnym nauczycielem fizyki - dodaje prof. Magdalena Środa, zdaniem której szkoła nie uczy młodych tego, co ich najbardziej interesuje. Szukają więc odpowiedzi na nurtujące ich pytania w internecie. W szkole od starszych pań dowiedzą, się, że rodzina ma charakter święty. Jak w Biblii. A dziecko wzięło się nie wiadomo skąd…
- Ostatnio wszyscy młodzi mówili o problemie satanizmu Nergala. Dlaczego o tym nie rozmawiano w szkołach? - pyta prof. Wiesław Godzic.

To sprawa Kurdyckiej - to sprawa Hall

Jaki jest obraz polskiej szkoły? Na te pytania próbowali odpowiedzieć naukowcy (filozofka, socjolog, lekarz, medioznawcza) z różnych ośrodków akademickich, których zaprosił prof. Zbigniew Izdebski, dziekan Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Zielonogórskiego. Spotkanie odbyło się z okazji 40-lecia zielonogórskiej pedagogiki.
Zdaniem prof. Krzemińskiego, co roku pedagogika cieszy się dużą, jak nie największą, popularnością wśród maturzystów. Co roku całe rzesze absolwentów opuszczają mury wydziałów pedagogicznych. Niemal w każdym mieście powiatowym jest uczelnia, która kształci nauczycieli. Jednak nie da się zauważyć wpływu tej tendencji na nasze życie.
- No chyba, że uznamy tu chęć nieustannego pouczania innych, ale to charakteryzowało Polaków także wtedy, gdy aż tylu pedagogów nie mieliśmy - dodaje prof. Krzemiński.

Kilka lat temu naukowiec przeprowadził szczegółowe badania wśród nauczycieli, uczniów rodziców. Wyszło z nich, że pedagodzy są bezradni wobec uczniów. Szkoła nie wychowuje, nie kształtuje postaw, charakterów…
- Dziś kształci się uczniów pod testy. I to potem widać u nas na studiach - podkreśla.
Wśród rodziców są zaś dwie postawy: roszczeniowa (moje dziecko takie zdolne, a wredna nauczycielka zaniża mu oceny) i podlizywania (może kwiatka, może czekoladkę). Nie ma prawdziwej współpracy ze szkołą. Stąd problem, by skompletować komitet rodzicielski. Bo niska jest kultura pedagogiczna rodziców.
Prof. Krzemiński opowiada, jak z wynikami badań poszedł do minister Hall.
- Nauczyciele są beznadziejni jako wychowawcy - mówię.
- Aaaa, to już sprawa minister Kurdyckiej (minister szkolnictwa wyższego - dop. red.) - odpowiedziała.
- Idę więc do Kurdyckiej. A ona mi na to: - Nie, to sprawa minister Hall - opowiada prof. Krzemiński.

Zniewoleni nie wychowają ludzi wolnych

Zdaniem dr Grażyny Czetwertyńskiej, nauczyciele są kompletnie pogubieni, są ludźmi zniewolonymi i nie potrafią wychowywać podopiecznych do wolności.
- Oni zostali wstawieni do sztywnych ram. A to za sprawą rozporządzeń, standardów, podstaw programowych, które muszą realizować i ścigać się z czasem. Bo uczeń musi umieć to i to. Szkoła ma pokazywać świat, którego już nie ma. I nauczyciele są z tego rozliczani. Jak więc mają pędzić za światem, jakiego nie ma w podręcznikach?!
Nauczyciele oczekują od pedagogiki prostych recept: Co zrobić, gdy uczeń mnie kopnie? Wulgarnie się zachowa? Nie będzie wykonywał poleceń i drwił ze wszystkiego? Nie otrzyma ich na studiach. Potem idzie do pracy, nie może być twórczy, bo nie jest wolny. Przełożeni nie mają do niego zaufania. Ciągle jest sprawdzany, kontrolowany, rozliczany z realizacji programu, stosu papierów, efektów pracy, czyli wyników testów, egzaminów, konkursów.
- W którymś momencie myślałam, że będzie inaczej. Okazało się, że nauczyciele mogą sami pisać programy. Ale jak, skoro nie potrafią - podkreśla dr Czetwertyńska.

Zginąć za ojczyznę czy jechać na grilla

- Żal, że nie ma filozofii w szkołach - zauważa prof. Magdalena Środa. - To dziedzina nauki, która liczy sobie 2,5 tysiąca lat. A po to, żeby przekazywać wartości, trzeba wiedzieć, kim jest człowiek.
Zdaniem pani profesor warto przeczytać ,,Iliadę" Homera, by przekonać się, co takiego jest w szalonej postaci Achillesa. Ona jest istotna, bo ma wychowywać.
- Człowiek musi się doskonalić, naśladować starszego - mądrzejszego - mówi prof. Środa. - Dziś w etyce biznesu te stare zasady są stosowane, najważniejsze są cnoty, cechy charakteru.
Filozofka przytacza inne modele m.in. Arystotelesa (konflikty rozwiązujemy słowami), Homo Faber (człowieka można poznać przez jego dzieła), aksjologiczny (sięgamy do świata, którego nie jesteśmy pewni), dekonstruktywistyczny (nie możemy zdefiniować tożsamości ludzkiej).
- My uzyskujemy tożsamość w pewnych momentach. Jak niszczą Jedwabne, czujemy się Żydami - dodaje profesor.

I stąd ten chaos. Trzeba wiedzieć, kim jest człowiek.
- Ale nauczycieli nie można przeciążać jakąś misją. Żeby mieli wychowywać tak jak w komunizmie - podkreśla filozofka. - Do szkoły nie idzie mózg, ale emocje. Stąd też kiedy dziecko się rozwija, interesuje się ciałem, a dostaje co? Katechezy i romantyczną literaturę.
Zmieniały się rządy, ministrowie edukacji. I nikt nie miał odwagi wprowadzić rzetelnej informacji na temat wychowania seksualnego. Lepiej niech się młodzi dowiadują z internetu.
- Byłam w szkole w Szwecji. Na pierwszej lekcji dzieci usiadły w kręgu i ustalały, czego się będą uczyć w tym tygodniu. Na koniec podsumowywały, czego się dowiedziały - opowiada prof. Środa. - Ale miały jedną godzinę matematykę, jedną historii, za to trzy godziny etyki. Rozmawiały na różne tematy np. o dziewczynce, która ma niższe kieszonkowe niż pozostałe koleżanki. Nie wiem, czy to dobry model, ale na pewno inny niż u nas…

Pani profesor zastanawia się, czy dziś traktuje się u nas jako cnoty takie wartości jak pracowitość, punktualność, uczciwość? Chyba trochę z pogardą. Ale np. 80 proc. Polaków zapytanych o to, czy oddałoby życie za Polskę, odpowie że tak. Jednak gdyby zadać inaczej pytanie: Czy woli pan zginąć za ojczyznę, czy jechać na grilla za miasto?
Prof. Barbarze Woynarowskiej w polskiej szkole brakuje edukacji zdrowotnej. Dopomina się o nią od 20 lat. Wszyscy znają przysłowie: Polak głodny to zły. A tymczasem co czwarte dziecko przychodzi do szkoły bez śniadania i nic w niej nie je. Potem my zastanawiamy się, skąd w uczniach tyle agresji?
- Dlaczego pedagogika jest głucha na zdrowie i ciało? - pyta prof. Woynarowska. - Kwestia zdrowia fizycznego, psychicznego, seksualnego, duchowego jest bardzo ważna.
65 procent Polaków wymienia zdrowie na pierwszym miejscu jako najważniejszy warunek szczęścia. A zdrowie nie jest darem danym raz na zawsze. Trzeba o nie cały czas dbać. I szkoła ma do tego przygotować.
- Tymczasem od decydentów słyszę: edukacja zdrowotna to michałek. Albo: czego pani chce uczyć młodzież? Jak ma myć ręce? - opowiada prof. Woynarowska.

Trudno dziś uczyć życia także w oderwaniu od mediów. One są wszechobecne. Prof. Wiesław Godzic mówi, że teraz wszyscy mówią o Nergalu. Łącznie z prezesem Kaczyńskim. A szkoła? Milczy. Szkoła musi nadążać za współczesnymi tendencjami. I za młodzieżą najbardziej zdolną.
- Dziś perełki najzwyczajniej w szkole się nudzą, źle się w niej czują - zauważa prof. Irena Obuchowska i przytacza list, jaki dostała od uczennicy klasy czwartej podstawówki: ,,Moja szkoła to pracownia do podcinania skrzydeł. Im dłużej się do niej chodzi, tym skrzydła robią się coraz krótsze"…

Padały gorsze określenia: szkoła to zombi, muzealna instytucja. Poruszono też sprawę korepetycji, które pobiera większość uczniów.
- Z kogo się śmiejemy? Z siebie! - komentowali pedagodzy. I przypominali np. jak profesor Maria Jakowicka walczyła, by nauczyciele klas I-III mieli wyższe wykształcenie. I tak się stało. Teraz znów wystarczy licencjat, by uczyć w tych oddziałach. Bo w małym ciele, mały rozum, to i pedagog może mieć mały. To w takim razie pediatra też powinien uczyć się tylko trzy lata. Bo ciałko dziecka małe… My na to wszystko się godzimy i przyjmujemy kolejne standardy, rozporządzenia…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska