Reszta stada - czy to wilczego, czy małpiego - też wykonuje ewolucje, pady, skoki. Widać tu rękę choreografa Macieja "Gleby" Florka - zwycięzcy "You Can Dance".
Czym wabi ta dżungla poza dynamicznym ruchem? Kostiumami Anny Chadaj. Napuszona kolorem papuga Ara Marty Frąckowiak, syczący złowieszczo złoty wąż Kaa Kingi Kaszewskiej - Brawer, zwinna czarna pantera Bagheera Anny Haby, wszędobylski szakal Wojciecha Brawera czy "wyposażony" w potężną łapę tygrys Shere Khan Aleksandra Podolaka - mimo masek czy półmasek - mają czytelną osobowość. Na ulubieńca publiczności można typować misia Baloo w kreacji Janusza Młyńskiego.
Świetną muzykę napisał do spektaklu Mateusz Pospieszalski. Na co dzień saksofonista Voo Voo stworzył kompozycje nawiązujące do folkloru Indii.
* Lubuski Teatr, niedziela, 12.00 - premiera. Kolejnych osiem spektakli od 19 do 28 stycznia. Bilet: 20 zł, 15 zł - grupowy.
WOJCIECH BRAWER
Rocznik 1980, w Lubuskim Teatrze od 2003 r., ważniejsze role m.in.: Jerzyk w "Zabijaniu Gomułki", Florindo w "Łgarzu", Ojciec Krystyny w "Teraz na zawsze", Phillip w "Kształcie rzeczy".
- Padaliśmy na glebę - mówi WOJCIECH BRAWER, który uczy gry aktorskiej w masce we wrocławskiej filli krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, a w "Księdze Dżungli" gra szakala Tabagniego, małpę i kobrę.
- Jak się uczy gry w masce?
- Naukę zaczynamy od gry w masce zwierzęcej, czyli uciekamy od typowych zachowań czysto ludzkich do instynktownych, zwierzęcych. Po to, żeby uruchomić ciało, bo maska zabiera to, co u aktora najważniejsze, na co widz przede wszystkim zwraca uwagę: mimikę, grymas...
- Maskuje emocje na twarzy...
- Jak w życiu, ale pozwala pokazać inne walory, czyli ciało, a ono potrafi pięknie pokazać stany emocjonalne czy to ludzi, czy zwierząt. To się przydaje bardzo w tym spektaklu, bo "Księga Dżungli" to przede wszystkim zwierzęta. Ja mam tę przyjemność, że większość kolegów kończyła ten sam wydział co ja, więc im maska nie jest nam obca i dobrze się przy tym bawimy.
- W półmasce grać jest łatwiej?
- Pozwala łatwiej oddychać, bo nie zakrywa całej buzi, lepiej widać, bo otwory na oczy są większe. W przypadku tego spektaklu, trudniej spaść z konstrukcji. Tu trzeba widzieć, za co się złapać.
- Gracie po kilka postaci. Jak dajecie sobie radę z przebiórkami za kulisami?
- Powtarzamy sobie w głowie: mam czas, mam czas... Nie śpiesz się, a jak się nie śpieszysz, to na pewno zdążysz.
- Na ile studia przygotowują aktora do takich zadań akrobatycznych, które robicie w "Księdze Dżungli"?
- Myślę, że nikt nie przygotowuje aktorów w szkole teatralnej do spotkania z Maciejem "Glebą" Florkiem. To jest jak wybuch bomby atomowej! Ja miałem przyjemność pracować z reżyserem Jurkiem Bielunasem przy swoim dyplomie, więc wiedziałem czego się spodziewać: dużej realizacji, ogromnego wysiłku fizycznego, ale nie wiedziałem, że będzie pracował z nami Maciek, a jest to człowiek, któremu baterie nigdy się nie kończą.
- Na próbach padaliście na... glebę?
- Padaliśmy i jeszcze nie raz padniemy, ale jest z nami zdecydowanie lepiej niż kiedy rozpoczynaliśmy wspólne próby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?