Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzekucja zdrajcy, który okazał się bohaterem. Sprawa Kiriejewa to kolejna kompromitacja SBU

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Według szefa wywiadu wojskowego, rozkaz zabicia Kiriejewa dostała specjalna jednostka SBU Alfa
Według szefa wywiadu wojskowego, rozkaz zabicia Kiriejewa dostała specjalna jednostka SBU Alfa SBU
Denys Kiriejew, ukraiński bankowiec, współpracownik wywiadu wojskowego (HUR) i uczestnik rozmów z Rosją został zabity w samochodzie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy – mówi szef HUR, Kiryło Budanow. Jego zdaniem za zabójstwem stoją osoby, które nie chciały, by Ukraina zwyciężyła. Sprawa Kirijewa potwierdza, że SBU w pierwszych miesiącach inwazji rosyjskiej była słabym ogniwem obrony. Z powodu nieudolności, korupcji, zdrady.

Spis treści

Kilka dni temu duży artykuł opisujący historię Kiriejewa opublikował amerykański „Wall Street Journal”. Biznesmen posiadający szerokie kontakty w Rosji i na Ukrainie, został zabity w pierwszych dniach inwazji przez funkcjonariuszy SBU.

- 45-letni biznesmen został zabity jako zdrajca, działający na rzecz Rosji - przekazała SBU

.

Funkcjonariusze zostawili ciało z przestrzeloną głową na chodniku w centrum Kijowa. Tym większym szokiem był pogrzeb kilka dni później. Kirijewa pochowano z honorami, zaś władze oświadczyły, że doszło do tragicznej pomyłki. Prezydent Wołodymyr Zełenski przyznał pośmiertnie medal za „nadzwyczajną służbę w obronie suwerenności i bezpieczeństwa kraju”.

To wszystko wiemy z doniesień medialnych jeszcze z marca 2022 r. Ale do tej pory nie ujawniano szczegółów. Wydaje się, że publikacja „WSJ” otworzyła swoistą puszkę Pandory, bo głos ws. Kiriejewa zaczęli zabierać najważniejsi urzędnicy ukraińscy. I nie jest to bynajmniej głos w stu procentach zgodny…

Cios w tajną operację HUR

Wiadomo, że tuż przed rozpoczęciem inwazji Rosji Kiriejew szczegółowo informował ukraińskie służby o planowanym ataku. Szef HUR Budanow mówi, że bankowiec, mający na jego polecenie wypełnić podczas kolejnej rundy rozmów z Rosją na terenie Białorusi zadanie „grania na zwłokę”, został wezwany do SBU i zabity w samochodzie tej służby.

Szefowie HUR i SBU (23 stycznia). Po zmianie kierownictwa w SBU latem ub.r. jest szansa na dobrą współpracę obu służb
Szefowie HUR i SBU (23 stycznia). Po zmianie kierownictwa w SBU latem ub.r. jest szansa na dobrą współpracę obu służb SBU

Tak w rozmowie z Radiem Swoboda szef HUR opisuje zadanie Kirijewa w rozmowach prowadzonych na Białorusi.

- Wysłałem go tam. Zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem, gdy miał wsiąść do pociągu zaraz po tym, jak odwiedzi SBU – mówi Budanow.

Po raz pierwszy Kiriejew był obecny na negocjacjach 28 lutego w Homlu. Drugi raz miał pojechać 3 marca.

- W noc przed wyjazdem na Białoruś, Kiriejew odebrał telefon od wysokiej rangi funkcjonariusza SBU - mówi Budanow

. Został wezwany na spotkanie w centrum Kijowa, na które się stawił. Wtedy został zastrzelony.

- Skoro człowiek już umarł, możemy o tym mówić: głównym zadaniem, jakie mu daliśmy, było przeciąganie procesu, by zyskać na czasie. Bo pan Kiriejew osobiście znał dwie osoby z tego procesu negocjacyjnego, które reprezentowały stronę rosyjską. Mogę wydać absolutnie subiektywną opinię. Jeszcze raz chciałbym to podkreślić: ten, kto to celowo zrobił, miał na celu uniemożliwienie nam ingerencji w cudzą grę i opóźnienie tego procesu po to, aby nasze wojsko mogło, powiedzmy, wykonać pewne czynności w celu odparcia wroga. Jeśli pamiętacie tamte wydarzenia, to sytuacja była bliska krytycznej. I była pewna grupa ludzi, którzy powiedzmy, że nie bardzo chcieli, żeby Ukraina wygrała – ujawnił szef HUR.

Kto w SBU zlecił mord?

Budanow zapewnia, że Kiriejew nie był zdrajcą, był etatowym współpracownikiem HUR. On sam znał biznesmena od 2009 r. Szef HUR uważa, że za zabójstwem Kiriejewa stał krąg osób, które były zainteresowane tym, „by Ukraina nie wygrała”. Ale nie wskazuje konkretnych osób. Po publikacji „WSJ” doradca prezydenta Mychajło Podolak oświadczył, że do zabicia Kiriejewa doszło z powodu braku koordynacji pomiędzy HUR i SBU. Budanow nie chce komentować tych słów, ale wyraźnie daje do zrozumienia, że było drugie dno, dużo ważniejsze.

Budanow stwierdził, że „doskonale zna ludzi, którzy dokonali egzekucji na Kiriejewie” i rozmawiał na ten temat z szefem SBU Bakanowem. To była ich ostatnia rozmowa – dodaje szef HRU. Bakanowa już w SBU nie ma. Wyleciał z hukiem w lipcu ub.r. po tym, jak Zełenski dostał tyle dowodów na nieudolność swego przyjaciela na czele najważniejszej służby specjalnej, że skończyło się to czystką w całej SBU.

Poleciały ze stanowisk dziesiątki generałów za ułatwienie, umyślne lub nie, rosyjskiej inwazji. Wszczęto setki spraw o zdradę. To pokazuje skalę problemu, jakim była kondycja SBU pod władzą Bakanowa, człowieka z zewnątrz, którego starzy bezpieczniacy owinęli sobie wokół palca bez większego problemu.

Zełenski na to pozwolił

Ta wojna zmieniła Zełenskiego. To dla niego prawdziwy egzamin dojrzałości. Ta wojna pokazuje, że nie liczy się tylko osobista przyjaźń i pełna lojalność w obsadzaniu najważniejszych stanowisk w państwie. Najważniejsze są jednak kompetencje. Najlepszym przykładem SBU.

Zełenski podobnie jak poprzednicy, zamiast zabrać się za reformę ogromnej instytucji, zajmującej się wieloma rzeczami, od walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną po walkę z terroryzmem i obcymi szpiegami, po prostu ją przejął. By służyła mu dalej tak, jak służyła poprzednikom. W charakterze narzędzia politycznego. W czasach pokoju zapewne by to zadziałało.

Wystarczyło tylko postawić na czele SBU zaufanego człowieka. Przyjaciela ze szkoły i wspólnika z show-biznesu, Iwana Bakanowa. Tyle że już niejedna bardziej doświadczona osoba nie poradziła sobie z tym molochem. I tym razem było podobnie. Bakanow otoczył się miernymi współpracownikami, podejmował złe wybory personalne, choćby w obsadzie szefów struktur obwodowych SBU, na dodatek ulegał podszeptom „starych” pracowników i przekonał Zełenskiego, żeby nie podejmować radykalnych reform służby proponowanych przez zachodnich doradców i ekspertów.

Skończyło się więc kolejną klęską. Jak w 2014 roku, tak i w 2022 roku, przynajmniej w pierwszych miesiącach inwazji rosyjskiej, SBU wypadła fatalnie. Oczywiście przedmiotem prowadzonych śledztw będzie ustalenie, w jakim stopniu i w przypadku których funkcjonariuszy była to nieudolność i korupcja, a gdzie była to zwyczajna zdrada. Nie da się jednak rozgrzeszyć Zełenskiego – choć w końcu zabrał się za czyszczenie tej stajni Augiasza – z grzechu zaniechania. Tym bardziej, że świadomość faktycznego stanu SBU nie była żadnym sekretem.

Wystarczy przypomnieć publikacje niezależnych mediów o luksusowych samochodach oficerów służby, stanowczo za drogich, jak na pensje w SBU. Wystarczy przypomnieć, że gdy tworzono struktury przyszłego ruchu oporu w oczekiwaniu na inwazję i okupację rosyjską, odcięto SBU od informacji na temat magazynów broni, skrzynek kontaktowych i personaliów zwerbowanych przyszłych partyzantów.

Wojna? SBU ucieka

Rozpoznanie skali strat i wykrycie zdrajców i nieudaczników zajęło kilka miesięcy, ale usprawiedliwieniem dla Zełenskiego mogą być okoliczności, wszak to były pierwsze fazy inwazji, gdy należało się skupić na obronie. W lipcu w końcu Bakanow stracił posadę, wraz z nim zastępca, jak też czterech szefów obwodowych struktur Służby (już wcześniej zwolniono m.in. szefów SBU w obwodach charkowskim i chersońskim). Były szef SBU na Krymie (mimo rosyjskiej okupacji utrzymano tę strukturę) Ołeh Kulinicz został zaś aresztowany pod zarzutem współpracy z rosyjskimi służbami specjalnymi. Był nominatem Bakanowa.

Polecjaka Google News - Portal i.pl

Inną personalną kompromitacją przyjaciela Zełenskiego był Andrij Naumow, szef zarządu bezpieczeństwa wewnętrznego SBU. Ten były pracownik prokuratury dołączył do SBU w 2019 roku, a rok później został awansowany do stopnia generała brygady. Po rozpoczęciu wojny Naumow został odwołany ze stanowiska, oprócz tego prezydent pozbawił go stopnia generalskiego. Kiedy okazało się że zaraz po inwazji Naumow uciekł, Bakanow przestał pojawiać się w Biurze Prezydenta i w mediach. Później Naumowa schwytano na granicy Serbii i Macedonii Północnej.

Wraz z wybuchem wojny prawie wszyscy najwyżsi urzędnicy SBU uciekli do Lwowa, nie odbierali telefonów, nie wydawali rozkazów i poleceń. Wszystko, co zostało zrobione przez SBU w pierwszych 40-50 dniach wojny, było wyłącznie zasługą kierownictwa średniego szczebla, które podejmowało decyzje i przeprowadzało operacje na własne ryzyko. Nie wszędzie się udało. Jedną z głównych przyczyn szybkiej utraty niemal bez walki obwodu chersońskiego była właśnie postawa tamtejszej SBU.

O wyższości opcji zerowej

Tragiczna historia Kiriejewa może okazać się kolejnym dowodem świadczącym przeciwko SBU. Pytanie, czy zabito go, bo ktoś podsunął fałszywe informacje, czy było to może dzieło rosyjskich agentów wewnątrz służby. Podoljak stara się zrzucić wszystko na karb braku koordynacji między SBU i HUR. Ale czy trudno się dziwić wywiadowi wojskowemu, w świetle tego wszystko, co było wiadomo o SBU, zwłaszcza w kontekście rosyjskim, że Budanow nie chciał ujawniać tak ważnego współpracownika?

Wszystkie grzechy SBU, popełnione nie tylko podczas obecnej fazy wojny, ale też wcześniej, przy skuteczności wywiadu wojskowego pokazują, jak ciężkie konsekwencje może mieć rezygnacja z tzw. opcji zerowej. Czyli likwidacji służb wywodzących się z czasów sowieckich/komunistycznych i budowania nowych służb demokratycznego niepodległego państwa od podstaw. SBU to kontynuatorka sowieckiego KGB, HUR to służba nowa, powstała po uzyskaniu przez Ukrainę niepodległości.

Po upadku ZSRR i przejęciu struktur byłej sowieckiej armii na Ukrainie, władze w Kijowie rozpoczęły budowę zupełnie nowej instytucji wywiadu wojskowego mającej wypełnić role przed 1991 r. realizowane przez GRU. Sięgnięto po ludzi z byłego sowieckiego wywiadu wojskowego, z okręgów wojskowych kijowskiego, odeskiego, zakarpackiego, częściowo z Floty Czarnomowskiej, oraz obrony przeciwlotniczej i 17. Armii Powietrznej. Skupiono się na budowie możliwości typowo wojskowego rozpoznania i płytkiego wywiadu.

Jednocześnie postawał zarząd strategicznego wywiadu wojskowego ministerstwa obrony z doświadczonym oficerem kontrwywiadu, znanym z tego, że największe zagrożenie dla niepodległej Ukrainy widział od początku w Rosji generałem Aleksandrem Skipalskim.

Siedziba Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy w Kijowie
Siedziba Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy w Kijowie Wikipedia/Dimant

W 1993 r. obie struktury połączono w jeden Główny Zarząd Wywiadu Wojskowego Ministerstwa Obrony Ukrainy, od 1994 roku pod nazwą Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Do 1997 roku kierował nim gen. Skipalskij, którego można uznać za ojca wywiadu wojskowego niepodległej Ukrainy. HUR nigdy więc nie był zinfiltrowany tak mocno przez Rosjan. Nie było w nim tak wielu zdrajców, jak w SBU. I obecna wojna z Rosją tylko potwierdza, że jeśli któraś służba zdała egzamin, to jest to właśnie wywiad wojskowy.

od 16 lat

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Egzekucja zdrajcy, który okazał się bohaterem. Sprawa Kiriejewa to kolejna kompromitacja SBU - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska