Wszystkie trzy naczepy łączy to, że zostały porzucone przy drodze krajowej nr 24 z Pniew do Skwierzyny. To jedna z najważniejszych arterii komunikacyjnych, łączących Wielkopolskę z zachodnią granicą. Lawety były ustawione w kierunku Skwierzyny, co sugeruje, że zostały przywiezione ze wschodu - z Wielkopolski, albo nawet centralnej Polski. Nie ma też śladów żadnych manewrów, które wskazywałyby na to, że kierowcy ciągników siodłowych specjalnie ustawili je w taki sposób. - Szczegółowo sprawdzamy wszystkie ślady i informacje - zaznacza asp. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.
Wszystkie trzy naczepy łączy to, że zostały porzucone przy drodze krajowej nr 24 z Pniew do Skwierzyny. To jedna z najważniejszych arterii komunikacyjnych, łączących Wielkopolskę z zachodnią granicą. Lawety były ustawione w kierunku Skwierzyny, co sugeruje, że zostały przywiezione ze wschodu - z Wielkopolski, albo nawet centralnej Polski. Nie ma też śladów żadnych manewrów, które wskazywałyby na to, że kierowcy ciągników siodłowych specjalnie ustawili je w taki sposób. - Szczegółowo sprawdzamy wszystkie ślady i informacje - zaznacza asp. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.
Wszystkie trzy naczepy łączy to, że zostały porzucone przy drodze krajowej nr 24 z Pniew do Skwierzyny. To jedna z najważniejszych arterii komunikacyjnych, łączących Wielkopolskę z zachodnią granicą. Lawety były ustawione w kierunku Skwierzyny, co sugeruje, że zostały przywiezione ze wschodu - z Wielkopolski, albo nawet centralnej Polski. Nie ma też śladów żadnych manewrów, które wskazywałyby na to, że kierowcy ciągników siodłowych specjalnie ustawili je w taki sposób. - Szczegółowo sprawdzamy wszystkie ślady i informacje - zaznacza asp. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.
Wszystkie trzy naczepy łączy to, że zostały porzucone przy drodze krajowej nr 24 z Pniew do Skwierzyny. To jedna z najważniejszych arterii komunikacyjnych, łączących Wielkopolskę z zachodnią granicą. Lawety były ustawione w kierunku Skwierzyny, co sugeruje, że zostały przywiezione ze wschodu - z Wielkopolski, albo nawet centralnej Polski. Nie ma też śladów żadnych manewrów, które wskazywałyby na to, że kierowcy ciągników siodłowych specjalnie ustawili je w taki sposób. - Szczegółowo sprawdzamy wszystkie ślady i informacje - zaznacza asp. Justyna Łętowska z międzyrzeckiej policji.