Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Eksmitowany bocian woli jednak stare gniazdo

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Kuba przyleciał na własnych skrzydłach. Z Afryki miał kilka tysięcy kilometrów. A w Drezdenku taka niespodzianka... Póki co próbuje odbudować stare gniazdo. Za kilka dni sprawdzimy, co się z nim dzieje.
Kuba przyleciał na własnych skrzydłach. Z Afryki miał kilka tysięcy kilometrów. A w Drezdenku taka niespodzianka... Póki co próbuje odbudować stare gniazdo. Za kilka dni sprawdzimy, co się z nim dzieje. Paweł Kozłowski
Gmina Drezdenko postanowiła eksmitować boćka, bo przeszkadzał sąsiadom z dołu. Lokatora nie było, więc o zdanie nikt go nie pytał. Dostał lokal zastępczy, ale skołowany nie chce się przeprowadzić. Chce mieszkać na starych śmieciach.

Dawne gniazdo znajdowało się na słupie energetycznym na skrzyżowaniu ulic Szkolnej i Reymonta. Wychowały się w nim pokolenia bocianów. - Niektórzy twierdzą, że zostało założone nawet 40 lat temu - mówi mieszkanka Zofia Libera.

To okolica domków jednorodzinnych, a gniazdo znajduje się praktycznie nad jedną z posesji. I tu zaczynają się bocianie kłopoty. Ptaszysko nie jest złośliwe, ale swoje wokół zrobi. Ledwo co przyleciał, a już na chodniku kupy schną. A co dopiero się dzieje, jak na gnieździe siedzi cała rodzinka? Pisklaki, jak to dzieciaki, czasami są niesforne. Zdarza się więc, że pod słupem ląduje trochę jedzenia. Rybka, żabka, a nawet mały gryzoń... Dla mieszkańców ptasie sąsiedztwo zrobiło się uciążliwe. Dlatego poprosili urząd o interwencję. - Odchody lądowały na płocie, podwórku, gdzie bawią się dzieci, a nawet elewacji domu. Mieszkańcy chcieli, aby przenieść gniazdo - tłumaczy zastępca burmistrza Andrzej Kozubaj. - Wystąpiliśmy nawet o zgodę do regionalnego dyrektora ochrony środowiska.

Marek Blatkiewicz, sąsiad z dołu, mówi, że wnioski były, ale ludziom głównie chodziło o to, by wokół gniazda założyć "kołnierz". - Wystarczyłoby zamontować go tylko od strony chodnika - dodaje pan Marek. Potwierdza to Krzysztof Jaśków, radny, który mieszka nieopodal.

Ostatecznie na "kołnierz" nie zgodziła się energetyka. - Bo na słupie jest za dużo przewodów i lampa - zaznacza zastępca burmistrza. Dlatego gmina postanowiła przenieść gniazdo. Pod koniec zeszłego tygodnia, na wysięgniku, bocianie lokum zostało przewiezione na ul. Łąkową. - W linii prostej to około 250 metrów - zaznacza A. Kozubaj. Okolica jest ładna. Gniazdo wylądowało na słupie pomiędzy ogródkami działkowymi i Starą Notecią. Tam ptaki mogłyby klekotać do woli. Tyle że nasz bohater póki co nie ma zamiaru się przeprowadzać. - Przyleciał w niedzielę. Noc spędził na słupie, a od poniedziałku znosi gałęzie - opowiada mieszkaniec ul. Reymonta.
Ta sytuacja bardzo martwi Z. Liberę i Janinę Poźniak, które powiadomiły "GL". Panie nie przejdą obojętnie obok żadnego zwierzęcia w potrzebie. - Jeśli nie przeniesie się na Łąkową, trzeba będzie mu pomóc odbudować stare gniazdo. Będziemy o to walczyć. Nie zostawimy Kuby - sympatyczny bociek zyskał już imię u mieszkanek.
Bartłomiej Woźniak, specjalista z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków uspokaja, że jest duża szansa, by klekot się przeprowadził. - Przenoszenie gniazd to normalne zjawisko. Bocian wrócił do starego, bo pamięta to miejsce. Jednak nowe gniazdo na pewno już z góry wypatrzył. Trzeba dać mu trochę czasu - mówi.

A co będzie jak uparciuch zostanie? - Pomożemy mu. Montaż platformy na podwyższeniu mógłby rozwiązać kłopot. Wtedy "kołnierz" nie wadziłby o kable - podsuwa pomysł K. Jaśków.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska