Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

El. Euro 2020. Piątek zaczął, poprawili Lewandowski, Grosicki i Kądzior. Polska rozbiła Izrael na PGE Narodowym. Euro 2020 coraz bliżej

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Robert Lewandowski trafił z rzutu karnego na 2:0
Robert Lewandowski trafił z rzutu karnego na 2:0 Bartek Syta
Polska, łatwiej niż się wszyscy spodziewali, wygrała 4:0 z Izraelem w eliminacjach Euro 2020 i z kompletem zwycięstw nadal prowadzi w grupie G. Tylko jakiś kataklizm mógłby nas jeszcze pozbawić awansu na mistrzostwa Europy.

To miał być szczególny wieczór na PGE Narodowym. Mecz, w którym liczyć miał się nie tylko wynik, ale również styl gry. Wygrywając w piątek 1:0 z Macedonią zespół Jerzego Brzęczka odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo i umocnił się na prowadzeniu w grupie G. Zarówno selekcjoner jak i piłkarze zdawali sobie jednak doskonale sprawę z tego, że taki poziom może nie wystarczyć na Izrael, który również wygrał w piątek swój mecz (z Łotwą) i to po znacznie lepszej grze.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasza gra nie jest na razie taka, jak oczekujemy - przyznał przed meczem Brzęczek. Zapewniał jednak, że razem ze sztabem przeanalizował dokładnie mecz z Macedonią, a zawodnicy otrzymali wskazówki i wiedzą, co mają zmienić w poniedziałek.

On doszedł najwyraźniej do wniosku, że jego zespół jest skuteczniejszy, gdy Robert Lewandowski ma obok siebie drugiego napastnika, a nie Piotra Zielińskiego za plecami. W wyjściowej jedenastce na Izrael znalazł się w związku z tym Krzysztof Piątek, a pomocnik SSC Napoli powędrował na prawe skrzydło, kosztem Przemysława Frankowskiego. Dokładnie tak samo było w Skopje, tam jednak wyszliśmy w takim zestawieniu dopiero na drugą połowę.

To miał być wyjątkowy wieczór również ze względu na stroje, w jakich Polscy wyszli na boisko. Przygotowanych specjalnie na stulecie PZPN-u. Koszulki miały biały i czerwony pas z przodu (przypominały flagę) i białe plecy. Władze polskiej piłki chciały w ten sposób uczcić stulecie istnienia związku.

– Chcieliśmy zagrać w tych strojach już w marcu. Niestety nasi rywale (Austria i Łotwa – red.) same mają w swoich strojach czerwony kolor i musieliśmy zmienić plany – tłumaczył rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski.

– Stroje będą dla nas dodatkową motywacją. Raczej już więcej w nich nie zagramy (być może uda się jeszcze we wrześniu ze Słowenią – red.), dlatego będziemy chcieli rozegrać dobre spotkanie i zakończyć je zwycięstwem - zapowiadał Łukasz Fabiański, dla którego mecz z Izraelem był szczególny również z innego powodu. W narodowych barwach zagrał po raz 50.

Miało być wyjątkowo i było, choć pierwsza połowa znów nie powaliła nikogo - najdelikatniej rzecz ujmując – na kolana. Widać było jednak, że piłkarze Brzęczka wyciągnęli wnioski z Macedonii, bo od początku narzucili wysokie tempo, starając się jak najszybciej przedostać pod bramkę rywali. Aktywny był Kamil Grosicki, po drugiej stronie boiska próbował coś wykreować Zieliński. Starali się Lewandowski z Piątkiem.

Pod naszą bramką widać było za to, że Polacy wyciągnęli wnioski również Izraela, w którym trzy bramki zdobył Eran Zahavi. Snajper chińskiego Guangzhou R&F FC znalazł się pod czujną opieką Kamila Glika i Jana Bednarka i choć bardzo się z niej uwalnić (kilka razy nawet mu się to udało), to jednak niewiele był w stanie zrobić. Bramki nie zdobył, zobaczył za to żółtą kartkę za faul na Piątku, który w pewnym momencie znalazł się we własnym polu karnym.

W 35. minucie snajper AC Milan był już we właściwym polu karnym i prowadziliśmy 1:0. Akcję rozpoczął fantastycznym prostopadłym podaniem Lewandowski, a z piłką w szesnastce obrócił się Tomasz Kędziora. Ta trafiła w efekcie do Piątka, który bez zastanowienia trafił z bliska pod poprzeczkę. Na przerwę schodziliśmy prowadząc.

A po przerwie zobaczyliśmy kolejne bramki. Dziesięć minut po wznowieniu gry lewym skrzydłem popędził Grosicki, a posłana przez niego w pole karne piłka trafiła w rękę jednego z rywali. Sędzia, mimo protestów piłkarzy Izraela, nie miał wątpliwości i wskazał na 11 metr. A karnego w swoim stylu wykorzystał Lewandowski. Kapitan Biało-czerwonych zaczekał co zrobi Ariel Harush, po czym spokojnie kopnął w przeciwną stronę bramki.

Na tym się nie skończyło, bo cztery minuty później było już 3:0. Tym razem błysnął Zieliński, zagrywając z prawej strony dokładną piłkę do nadbiegającego drugą stroną Grosickiego. Ten nie zastanawiał się, tylko kopnął z powietrza i trafił prosto w lewy róg. Harush próbował interweniować, ale futbolówka przeleciała mu pod rękami.

Dzieła zniszczenia dokończyli wprowadzeni w drugiej połowie na boisko Arkadiusz Milik i Damian Kądzior. Pierwszy mądrze podał, drugi dopełnił z bliska formalności.

Cztery mecze, 12 punktów, zero straconych bramek. Tego chyba już nie da się zepsuć do końca eliminacji. Euro 2020 coraz bliżej.

Jerzy Brzęczek: Z czasem będziemy grać efektowniej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: El. Euro 2020. Piątek zaczął, poprawili Lewandowski, Grosicki i Kądzior. Polska rozbiła Izrael na PGE Narodowym. Euro 2020 coraz bliżej - Sportowy24

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska