Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elżbieta Rafalska: życie po smoleńskim wraku

Zbigniew Borek 95 722 57 72 [email protected]
Elżbieta Rafalska, absolwentka AWF w Gorzowie i podyplomowych studiów na Uniwersytecie Szczecińskim (pedagogika, zarządzanie pomocą społeczną). Mężatka, matka dwóch dorosłych synów, teściowa i już babcia. - Wnuk, co za radość! - śmieje się. Była nauczycielem akademickim, wiceministrem pracy, radną, senatorem. Pasjonuje ją sport, teatr, dobra literatura. - Na którą nie mam czasu - mówi.
Elżbieta Rafalska, absolwentka AWF w Gorzowie i podyplomowych studiów na Uniwersytecie Szczecińskim (pedagogika, zarządzanie pomocą społeczną). Mężatka, matka dwóch dorosłych synów, teściowa i już babcia. - Wnuk, co za radość! - śmieje się. Była nauczycielem akademickim, wiceministrem pracy, radną, senatorem. Pasjonuje ją sport, teatr, dobra literatura. - Na którą nie mam czasu - mówi. Kazimierz Ligocki
- A pańskim zdaniem w sprawie Smoleńska wszystko jest w porządku? Że w porządku było zwalenie całej winy na pilotów już kilka godzin po tragedii? Nie było zamiany zwłok? W porządku jest to, że Rosjanie nie oddają Polsce wraku? - mówi Elżbieta Rafalska, posłanka PiS z Gorzowa.

- Jak pani sobie radzi ze Smoleńskiem?
- Ale o co chodzi?

- Pytam, bo jak oglądam telewizję i czytam gazety, mam wrażenie, że PiS wcale sobie z tym nie radzi. Jakieś 80 proc. waszej aktywności przypada na Smoleńsk.
- To jest szok, co pan mówi! Absolutna nieprawda.

- Jak to nieprawda? Wystarczy, że "Rzeczpospolita" podała informację o trotylu na wraku tupolewa, a świat dla PiS-u przestał istnieć. Dopiero teraz, w styczniu jakoś znów dochodzicie do wniosku, że jednak jest życie po wraku.
- Aż tak mediów nie śledzę, ale zapewniam, że przez ten czas nasza partia ciężko pracowała, przygotowała 200 poprawek do budżetu państwa, wiele projektów ustaw, kilka debat. Zasiadam w parlamentarnym zespole Antoniego Macierewicza ds. badania katastrofy smoleńskiej, ale zajmuje mi to najwyżej 10 proc. czasu. Te działania kompletnie się nie wykluczają.

- To zapytam inaczej: jak wy to robicie, że nawet to, co wam dobrze idzie, potraficie zepsuć, gdy tylko na horyzoncie pojawi się Smoleńsk?
- Przykład?

- Bardzo proszę: jesienią seria waszych debat pokazała, że dyskutujecie o gospodarce, finansach, rolnictwie, służbie zdrowia. Przeciwnicy zarzucali, że to marketing, ale wolę taki marketing od sporów o nic. W ofensywę PiS wpisywał się też "techniczny" kandydat na premiera Piotr Gliński, ale wszystko wysadził trotyl w "Rzeczpospolitej".
- Nie, nic się nie zmieniło, nadal pracujemy nad projektami gruntownej modernizacji kraju, a wkrótce złożymy wniosek o konstruktywne wotum nieufności.

- Ale na czas trotylu prof. Gliński wpadł w czarną dziurę.
- Nawet jeśli nie był przez jakiś czas tak widoczny, to wkrótce znów będzie, spokojnie.

- I o to mi chodzi: miesiącami budujecie wizerunek poważnej partii, po czym wystarczy iskra, jedna publikacja, na dodatek nieprawdziwa...
- Jak to nieprawdziwa?

- Już kilka godzin po publikacji "Rzeczpospolita" wycofała się z twierdzeń o trotylu.
- Nie wycofała.

- Wycofała.
- Autor artykułu Cezary Gmyz z niczego się nie wycofał. Obecność trotylu została potwierdzona specjalistycznymi badaniami.

- Teraz Gmyz będzie robił za męczennika, choć potwierdzono nie obecność trotylu, tylko wysokoenergetycznych cząstek, które mogą być składnikiem trotylu, a także przedmiotów codziennego użytku. Znaleziono je też na tupolewie, który nie był w Smoleńsku. Jarosław Kaczyński zdążył jednak powiedzieć, że 96 osób zamordowano. Złościła się pani, że pojechał po bandzie?
- (Cisza). I co ja ma pan panu teraz powiedzieć?

- To wolny kraj, może pani mówić, co chce.
- Chce pan wymóc, żebym powiedziała o prezesie coś złego. Nic nie powiem (śmiech).

- OK, napiszę, że się pani śmieje.
- Byłam wstrząśnięta publikacją "Rzeczpospolitej", trotylem, a nie wypowiedziami prezesa. On nie jest plastikowym politykiem. Mówi, co myśli, a nie to, co mu podpowiadają PR-owcy (public relations, czyli relacje publiczne - red.). Nie kalkuluje na chłodno, jest autentyczny w tym, co mówi.

- Przesadził?
- W sprawie Smoleńska emocje są silne u każdego z nas. Myśmy tam stracili bliskie i drogie nam osoby. Np. Przemek Gosiewski, błyskotliwie inteligentny, przemiły człowiek, z którym bardzo lubiłam pracować... Albo Ola Natalli-Świat, profesjonalna w każdym calu, do tego niesamowicie sympatyczna... Wielu innych ludzi... Tymczasem wszystko, co wokół tej sprawy robi rząd PO, zakrawa na skandal, nic nas już nie zdziwi. A pan chce, żebyśmy w imię polityki wyparli się dążenia do prawdy?

- No nie, teraz to pani pojechała Macierewiczem.
- On tak mówi?

- Opowiada, że PiS będzie dążył do prawdy za wszelką cenę. Jakby nikt inny nie stracił w Smoleńsku bliskich czy współpracowników i jakby wszyscy inni dążyli do kłamstwa.
- A pańskim zdaniem w sprawie Smoleńska wszystko jest w porządku? Naprawdę tak pan uważa? Że w porządku było zwalenie całej winy na polskich pilotów już kilka godzin po tragedii? W porządku było zarzucanie gen. Błasikowi, że był pijany, a prezydentowi Kaczyńskiemu - że próbował wymusić lądowanie? Chce pan powiedzieć, że nie było zamiany zwłok? W porządku jest to, że Rosjanie nie oddają Polsce wraku? Przecież gdyby to był samolot niemiecki, brytyjski, francuski czy amerykański, to byłoby nie do pomyślenia.

- Zgadzam się, to skandal, a minister Sikorski apelujący o zwrot wraku na Twitterze kompromituje nie tylko siebie, ale i Polskę. Tylko że od tego do zarzucenia komuś zbrodni jest przepaść. A Kaczyński przeskoczył ją jednym susem, bo przeczytał gazetę.
- A pan jest w stanie wykluczyć ze 100-procentową pewnością, że nie było wybuchu?
- Podstawową przesłanką do jego stwierdzenia są specyficzne obrażenia zwłok i zniszczenia samolotu. Ani jednego, ani drugiego tu nie stwierdzono. Niech jednak prokuratura do spodu zbada i hipotezę o wybuchu, wy też tego nie wykluczajcie. Nikt was do tego nie zmusza. Ale też nie zakładajcie z góry, że wybuch był, bo ogłupiacie tym ludzi.
- Po tym, w jaki sposób pracują prokuratorzy dotychczas, nie mamy podstaw, by im ufać. Wie pan, polskim prokuratorom, polskim naukowcom ze strony rządowej brakuje chęci rzetelnego wyjaśnienia katastrofy i konfrontacji z tymi ekspertami, którzy mają inne o niej zdanie, choćby z uznanym naukowcem, prof. Wiesławem Biniendą. Dlatego uważamy, że tylko międzynarodowa komisja ekspercka jest w stanie gruntownie ją wyjaśnić.

- Cokolwiek taka komisja ustali, PiS-u to nie zadowoli, chyba że to będzie zamach. Powiecie, że komisja nie ustaliła prawdy, bo się Putin dogadał z Obamą, a Polskę położyli na ołtarzu. Na Smoleńsku Macierewicz za zgodą Kaczyńskiego buduje kapitał polityczny PiS-u, a pani, doświadczony polityk, tego nie widzi?
- Wyjaśnienie tragedii smoleńskiej to dla nas nie tylko testament ofiar, ale też wiarygodność i powaga państwa polskiego. W katastrofie zginęła głowa państwa.

- To proszę mi powiedzieć, co będzie 10 kwietnia 2013.
- W trzecią rocznicę katastrofy kordon policji w kamizelkach kuloodpornych jak zwykle będzie oddzielał od pałacu prezydenckiego ludzi chcących oddać hołd Lechowi Kaczyńskiemu i innym ofiarom. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zadba potem o to, żeby wszystkie znicze i kwiaty na Krakowskim Przedmieściu zostały sprawnie uprzątnięte. Wielu chciałoby zgasić pamięć o katastrofie smoleńskiej i jej ofiarach. To się nie uda.

- A ja myślę, że prezes Kaczyński znów wspomni o "niesłychanej zbrodni" i przypisze premierowi co najmniej współudział. Tusk odparuje w równie chamskim stylu, że nie sposób ułożyć sobie życia w jednym państwie z Kaczyńskim. PO i PiS będą się naparzać.
- Dlaczego pan tak zakłada?

- Na podstawie dotychczasowych obserwacji. Tuskowi świetnie idzie straszenie PiS-em, a na Kaczyńskiego może liczyć, bo jak nie palnie o zbrodni, to napomknie o rzekomo agenturalnej przeszłości kanclerz Merkel albo o zakamuflowanej opcji niemieckiej na Śląsku. I jak tu ludzie mają wybrać do władzy partię tak nieobliczalnego człowieka?
- Prezesowi Kaczyńskiemu przyprawiono gębę, ale ona powoli się odkleja. Powiem panu jedno: nie wyobrażam sobie Prawa i Sprawiedliwości bez Jarosława Kaczyńskiego. To jedyny dzisiaj polityk w Polsce, który ma wizję nowoczesnego państwa, ma siłę i moc sprawczą, żeby to w przyszłości realizować. Z Jarosławem Kaczyńskim zdobędziemy władzę, bo coraz więcej ludzi widzi, że PO nie rządzi, tylko panuje. Niech mi pan poda choć jeden przykład niepopularnej reformy PO.

- Wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat.
- Tak, PO chce aktywizować kobiety po sześćdziesiątce, a nie zrobiła nic, żeby zmienić rynek pracy. Kuleje ochrona zdrowia, finanse publiczne, w astronomicznym tempie rośnie zadłużenie kraju. To rząd PiS zmniejszył koszty pracy, to za naszych rządów w latach 2005-2007 rosły wynagrodzenia, spadało bezrobocie i notowaliśmy najwyższy wzrost gospodarczy.

- Niemal każdy ekonomista powie pani, że efekty decyzji rządu przekładają się na rzeczywistość gospodarczą z co najmniej rocznym poślizgiem.
- I chce pan powiedzieć, że to z winy PiS rząd PO wpędził Polskę w kłopoty? To PiS jest winny temu, że kolejne prognozy gospodarcze PO okazują się nieprawdziwe? W 2012 r., po raz pierwszy od 20 lat, w Polsce nie było realnego wzrostu wynagrodzeń, mniej zarabiamy też z winy PiS?

- Chcę powiedzieć, że sukcesy rządu PiS wielu ekonomistów skłonnych jest przypisać wcześniejszym rządom, a PO rządzi w czasach światowego kryzysu i Polska pozostaje w wąskiej grupie państwa bez spadku gospodarczego.
- To ja panu powiem, że do Polski napływają gigantyczne pieniądze europejskie i dzięki temu gospodarka jeszcze się jakoś trzyma. Rząd nie wykorzystuje jednak tego do trudnych, ale niezbędnych reform. Ludzie to widzą i czują, dlatego PiS już w roku 2015 wygra wybory.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska