Czytając prasę, słuchając wypowiedzi słuchaczy w radiu i rozmawiając ze znajomymi, wiele razy zastanawiałam się, jaki ludzie mają w życiu cel.
Jak jest się młodym, to wiadomo – praca, dzieci, własne mieszkanie i samochód. Młodzi dorabiają się i nie mają na nic czasu, szczególnie, że tempo życia bywa teraz ogromne.
A starsi, emeryci? Mam wrażenie, że celem życia dla niektórych jest narzekanie i użalanie się nad swoim losem, szukanie złych stron świata i bycie wiecznie niezadowolonym.
Ja jestem stosunkowo młodą emerytką, ale mnie emerytura cieszy i wcale nie mam teraz więcej czasu i się nie nudzę. Dzięki temu, że nie pracuję, zwiedzam, oglądam, czytam, oddaję się mojej pasji jaką jest działka. Łapię życie i dostrzegam jego uroki.
Niestety – i mówię to z wielką przykrością – moi znajomi zajmują się głównie spacerowaniem, oglądaniem seriali i… narzekaniem. Na wszystko – począwszy od polityki, przez gospodarkę, biedę, aż na krzywym chodniku przed domem skończywszy. I zwracaniem uwagi na to, co inni robią źle.
Szczerze mówiąc, czasami nie mogę już tego słuchać. Ludzie, z którymi za młodu dobrze się bawiłam i mogłam rozmawiać o wszystkim, będąc emerytami zupełnie stracili radość życia i chęć do życia, stali się zgryźliwi, osowiali, zmęczeni, brakuje im radość i nie mogą odnaleźć celu w życiu na emeryturze.
Przykro mi to mówić, ale z wieloma przestałam się spotykać właśnie z tego powodu. Bo mnie zależy na tym, wymieć w życiu cel, a im, by uprzykrzać sobie codzienność.
Polecamy też inne listy od Czytelników:
Matka niepełnosprawnego: marzę, by mój syn umarł pierwszy. Protest rodziców osób niepełnosprawnych w Sejmie
Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?