- Tak się nie postępuje z emerytami - denerwuje się Wiesław Flitta z Tuplic - niektórzy przyjechali z sąsiednich wsi, do lekarza trzeba czekać w kolejkach. Trudno się dziwić, że chcieli skorzystać z darmowego badania.
Spotkanie zorganizowane przez poznańską firmę handlującą sprzętem medycznym, odbyło się 17 kwietnia w sali Gminnego Ośrodka Kultury w Tuplicach. Firma reklamowała badania jako ogólnopolską akcję, skierowaną do osób, po 55 roku życia. Wcześniej dzwoniono na numery stacjonarne mieszkańców i zachęcano do zrobienia badań serca, nerek i układu krążenia.
- Zgodziłem się, bo dawno nie robiłem wyników - opowiada W. Flitta, emerytowany nauczyciel z Tuplic.- Spóźniłem się dokładnie dwie minuty, przed salą czekała jeszcze jedna kobieta. Gdy weszliśmy do środka trwał już wykład. Podeszła do nas kobieta i wyprosiła twierdząc, że prowadzącą denerwują spóźnialscy. Nie wierzyłem w to, co słyszę! Wcześniej dzwonili do mnie dwukrotnie, bym potwierdził obecność. Kilka razy upewniali się czy będę, a potraktowali mnie jak szczeniaka.
Bazują na naiwności emerytów
Rozalia Białkowska z Łazów, jako spóźnialska, też musiała opuścić salę, mimo że była kilka razy telefonicznie werbowana na "badania".
- Poszłam tam z ciekawości, moja krewna była na podobnej akcji w Lubsku, wyszła z niesmakiem, bo panie, które to prowadziły były napastliwe i nieuprzejme - opowiada - chciały wcisnąć jej jakiś aparat, za kilka tysięcy złotych. Gdy odmówiła, atmosfera zrobiła się nieprzyjemna.
Przyznaje, że nie dałaby się naciągnąć na zakup i wcale nie martwi się, że ominął ją pokaz. Wątpi, by ktoś z mieszkańców uwierzył w leczniczą moc rezonatora biofotonowego, który w Tuplicach oferowano za niebagatelną kwotę 3 tys. 960 zł!
- Niedawno był u nas kilka dni mammobus, gdzie faktycznie można był profesjonalnie się prześwietlić - mówi pani Rozalia. - Ci naciągacze wiedzą, że ludzie nie mają pieniędzy, a wizja darmowych badań skusi każdego, zwłaszcza emeryta.
Naiwność starszych ludzi bez skrupułów wykorzystują firmy, którym zależy na sprzedaniu produktu, który urządzeniem medycznym jest chyba tylko z nazwy. Dla dodania sobie splendoru powołują się na zasięg ogólnopolski i poważne instytuty badawcze
Rezonator za kilka tysięcy
A lekarze? Cóż biją na alarm.
- Nie słyszałem o takim urządzeniu - mówi Sławomir Gaik, dyrektor 105. szpitala wojskowego w Żarach - lepiej zbadać się u lekarza. Nie polecałbym pacjentom korzystania na własną rękę z takich metod.
Łukasz Rutkowski, kierownik poznańskiego biura spółki, która gościła w Tuplicach, twierdzi, że urządzenie pozwala na wykrycie "niepokojących sygnałów o stanie naszego zdrowia". Tłumaczy nam, że rezonator działa jak kamera termowizyjna, tzn. punkty o najwyższej temperaturze "świecą" na czerwono, najchłodniejsze na niebiesko. Krótko mówiąc optymalnie zabarwione organy, trawi choroba, a to oznacza wizytę u lekarza, który najpierw zleci diagnostykę. Emeryci nie zorientowali się, że organizatorem spotkania była prywatna firma, i nie chodziło o rzetelne badania medyczne, a znalezienie naiwnych. - Nigdy więcej nie udostępnimy gminnej sali tej spółce - zastrzega Iwona Prokop, sekretarz Tuplic.-Sądziliśmy, że chodzi o rzeczowe badania, a firma pod ich pozorem urządziła sobie pokaz i naciągała emerytów na kupno pseudo urządzeń leczniczych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?