Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emilia Kolano to jedyna taka listonoszka

Michał Szczęch 68 359 57 32 [email protected]
Listonoszka Emilia Kolano we wrześniu przyszłego roku będzie obchodziła 30-lecie pracy na poczcie. Mówi, że kocha to, co robi.
Listonoszka Emilia Kolano we wrześniu przyszłego roku będzie obchodziła 30-lecie pracy na poczcie. Mówi, że kocha to, co robi. Michał Szczęch
Listonosz Emilia Kolano z Krosna Odrzańskiego sprzedała najwięcej prenumerat "GL" i za to dostała od nas nagrodę. Taka powędruje też w ręce Janusza Kulika, który, z powodu choroby, nie mógł jej odebrać.

- Widzę, że pani gotowa do wyjścia w teren. Torba załadowana. Pewnie ciężka...
- Na szczęście jeżdżę samochodem (śmiech). Kiedyś jeździło się różnie. Najpierw miałam komarka. Motoryzacja wschodziła, dostałam simsona...

- Pani rejon to wsie. Pewnie zna pani tam każdą ulicę, każdy dom...
- Znam od urodzenia. Mój rejon to Gostchorze, Radnica i Szklarka Radnicka. Za rok, we wrześniu, minie 30 lat, jak tam chodzę.

- Zawsze chciała pani zostać listonoszką?
- Nigdy o tym nie myślałam. Przypadek. Ja bardzo chciałam zajmować się handlem. Mama namawiała na rolnictwo. W czerwcu wzięłam ślub, we wrześniu na poczcie szukali kogoś na zastępstwo. Poszłam. Zostałam miesiąc, rok, 10 lat, 20...

- I nie żałuje pani?
- Nie lubię pracy za biurkiem. Tu jeżdżę w teren, do ludzi. Przyzwyczaiłam się. Nie żałuję.

- Myślę, że dziś w Gostchorzu, Radnicy i Szklarce nie ma dla pani obcych ludzi.
- I z tego jestem najbardziej szczęśliwa. Gorzej, jak czasami trzeba iść na rozbiórkę...

- Rozbiórkę?
- Rozdzielają rejon, bo na przykład ktoś zachorował. Takie zastępstwo. Jak rozbiórka jest w mieście, to listonosz jak komputer. Pach, pach, pach. Powrzuca tylko listy do skrzynek...

- Na wsi inaczej?
- Jest większa współpraca z człowiekiem. Do każdego trzeba wejść. Listonosz musi wiedzieć, gdzie są psy, gdzie ich nie ma (śmiech).

- No właśnie, psy...
- Obszczekują. Czasami ludzie powiedzą, że mały to nie gryzie. Nieprawda. Listonosz chodzi po budynkach, wszystkie zapachy zbiera. Pies zawsze na listonosza będzie szczekał.

- A ludzie? Jest pani powiernikiem problemów?
- Ludzie może i by chcieli się wypłakać, ale listonosz nie powinien się angażować.

- Bo później to siedzi w człowieku, prawda?
- Siedzi. Ale jeśli komuś dzieje się krzywda, to przytaknę, wesprę dobrym słowem, pocieszę. Powiem, że będzie dobrze. Trzeba żyć taką nadzieją, bo co nam zostało?

- Jest pani optymistką. To widać.
- Muszę. I w pracy, i w życiu.

- To klucz do sukcesu? Dlatego pani rozprowadza tak dużo prenumerat? A może to zamiłowanie do handlu w pani zostało?
- Mam po prostu zaufanych ludzi. Wiem na pamięć, że ten człowiek weźmie gazetę za miesiąc czy za pół roku. To stali klienci. W wakacje niektórzy zrezygnują, bo na przykład mają w gospodarstwie dużo pracy, pole do obrobienia. Przychodzi październik, wracają do czytania. Niedawno zrezygnował jeden pan. Po miesiącu mówi, że jednak żyć bez gazety nie może.

- Dźwigać te gazety do ludzi? Chyba nie jest tak łatwo...
- Człowiek się trochę namęczy. Tym bardziej miło, że doceniają.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska