Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Emocje godne derbów

Szymon Kozica
Gorzowianie Arkadiusz Bosy (z lewej) i Andrzej Wasilek pod bramką zielonogórzan. Bronią: Paweł Petela i Marek Klimas.
Gorzowianie Arkadiusz Bosy (z lewej) i Andrzej Wasilek pod bramką zielonogórzan. Bronią: Paweł Petela i Marek Klimas. fot. Ryszard Poprawski
Niespodziewaną dramaturgię i wielkie emocje przyniosły ostatnie sekundy sobotnich derbów w Zielonej Górze.

Gospodarze obronili przewagę, a dzięki zwycięstwu awansowali na trzecie miejsce, które chcą utrzymać do końca sezonu.

Na początku meczu trwała walka bramka za bramkę, ale już było widać, że goście z Gorzowa nie bronią najlepiej. Gdy Łukasz Bartnik po raz trzeci z rzędu trafił z lewego skrzydła, trener Dariusz Molski udzielił ostrej reprymendy Tomaszowi Rzewińskiemu.

Od stanu 4:4 Stelmet AZS UZ zaczął odjeżdżać. Po dwóch golach Tomasza Jagły przyjezdni jeszcze wyrównali na 6:6, lecz w ciągu kolejnych minut gospodarze zdobyli aż osiem bramek, stracili tylko dwie i prowadzili 14:8. W tym czasie ładną dwójkową akcją popisali się Marcin Cichy i Krzysztof Wittke.

Gorzowianie jednak nie rezygnowali. Poprawili obronę, zmuszali rywali do błędów, Andrzej Wasilek dwa razy przechwycił piłkę i wyprowadził skuteczne kontry. W końcu przebudził się Robert Jankowski, a Jagła nie mylił się przy rzutach karnych i w 28 min zrobiło się zaledwie 17:16. Ale jeszcze przed przerwą zielonogórzanie znów odskoczyli na cztery gole.

Druga połowa wyglądała bardzo podobnie. AZS AWF dochodził miejscowych na dwie, nawet jedną bramkę, a za chwilę przewaga ponownie rosła. I nic nie wskazywało na to, że końcówka będzie aż tak emocjonująca. A tymczasem od stanu 33:29 w 57 min goście zdobyli trzy gole z rzędu! Zostało tylko 18 s, gospodarze wznawiali grę i... omal nie zgubili piłki. Trener Henryk Rozmiarek wziął czas. Po chwili Stelmet już stracił piłkę, więc Cichy natychmiast sfaulował rywala. Przyjezdni mieli rzut wolny po czasie, lecz Bartosz Ruszkiewicz został zablokowany.

- W końcówce Gorzów zagrał bardzo ambitnie, a sędziowie chyba też chcieli nam dostarczyć dodatkowych emocji - skomentował Krzysztof Martyński. - Cieszymy się ze zwycięstwa, bo awansowaliśmy na trzecie miejsce.

Trener Rozmiarek zwrócił uwagę na mnóstwo doskonałych, ale niewykorzystanych sytuacji i chwalił dwóch zawodników. - Marcin Cichy to przeogromna ambicja, no i Krzysiu Martyński - wyróżnił.

- Czego nam zabrakło? Rozwagi, rozwagi i jeszcze raz rozwagi - przyznał Jagła. - Przy naszej normalnej dyspozycji powinniśmy spokojnie wygrać.

- Jak zespół oddaje dwa punkty przeciwnikom, to co ja mam zrobić? - zapytał trener Molski. - Nie potrafimy grać w ataku pozycyjnym, nie umiemy uszanować piłki.

STELMET AZS UZ ZIELONA GÓRA - AZS AWF GORZÓW 33:32 (20:16)
STELMET AZS UZ: Długosz, Bednarek - Martyński 8, Cichy 7, Baran 5, Bartnik i Wittke po 4, Buchwald 3, Klimas 2, Petela, Wasinkiewicz.
AZS AWF: Szott, Ł. Wasilek - Jankowski 9, Jagła 8, Ł. Wasilek 6, Ruszkiewicz 5, Bosy 3, Stachowiak 1, Kierzek, Ł. Krzyżanowski, Rzewiński, Wojciechowski.
Kary: 18 min - 12 min. Sędziowali: Krzysztof Musiał (Ozimek) i Andrzej Szynklarz (Opole). Widzów 200.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska